destiny (2014-07-22 09:15:46)
To samo powiesz kobiecie, która rozwodzi się, bo jej mąż po ślubie stał się damskim bokserem?
A Ty jej powiesz "Super, rewelacja, zazdroszczę ci!" ?? Przecież to jeszcze większy dramat. Oznacza, że ktoś się w życiu fatalnie pomylił...
Monika_Pe (2014-07-22 12:04:38)
wg niektórych osób wierzących w takiej sytuacji pani powinna zostać z panem-bokserem do końca życia i mu pomagać wyleczyć się ze zbyt dużych pokładów agresji- przecież przysięgała, że będzie z nim na dobre i na złe. A jak chce odejść to owszem może ale potem do końca życia musi byc sama - bez partnera jeśli nie chce żyć w grzechu. A jak odejdzie i ułoży osbie życie na nowo to będzie wytykana palcami przez całą społeczność, że to ta co w grzechu żyje - szkoda tylko, że ci najbardzij gorliwi nie reagują tak samo jak mąż żonę tłucze bo taka ma ochotę...
W przypadku kościelnego stwierdzenia nieważności małżeństwa, nie ma większego znaczenia to, co wydarza się po ślubie (np. przemoc, zdrada, itd.). Bo to nie rozwód, a stwierdzenie, że małżeństwo nie zostało ważnie zawarte, dlatego go nigdy nie było.
Co do samej przemocy i tego, co opisałaś... kto będzie ich wytykał palcami? Ty? (i w jakim kraju, bo chyba nie w Polsce) Kto nie będzie reagował? Ty? Bardzo wygodnie pisze się o jakichś "najbardziej gorliwych" nie mając ku temu żadnych podstaw.
"Na dobre i na złe" nie oznacza, że należy poddawać się jakiejś agresji. Jeśli w domu pojawia się przemoc, trzeba to zgłosić na Policję i najpewniej doprowadzić do jak najszybszego wyprowadzenia się winnej osoby. Instytucja separacji w prawie cywilnym została zaczerpnięta właśnie z prawa kościelnego. Czy to oznacza, że takie małżeństo przestaje być ważne? Absolutnie nie - dalej jest ważne. I tak - trzeba starać się pomóc takiej osobie (agresywnej), nie narażając jednocześnie siebie ani dzieci. Zwłaszcza, że to nie dzieje się z dnia na dzień: dziś jestem przykładnym mężem, a jutro biję żonę. To się pojawia stopniowo i ważne, żeby od samego początku reagować zdecydowanie.
Miętówka (2014-07-22 12:30:42)
Serio ... kościół na to pozwala, więc dopuszcza taką ewentualność. Jeśli komuś zależy na unieważnieniu (z różnych powodów) to nie widzę powodów, by nie starać się o orzeczenie nieważności
Inną sprawą jest to, że to dramat ludzi i dzieci ale nie o tym jest temat.
A może właśnie należy to również brać pod uwagę? A nie tylko to, czy mi zależy czy nie... warto też pamiętać, że w procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa występuje tzw. obrońca węzła małżeńskiego. To osoba, której zadaniem jest uratować to małżeństwo, jeśli są ku temu przesłanki.