Mój synek zasypia sam i przesypia całe nocki. Ale rano, jak się tylko obudzi wcześniej ode mnie, biegnie do mojej sypialni, wtula się, czasem podrzemie, czasem pokręci, czasem połaskoczemy sie na wzajem, często też pogra na komórce, jak ja mam chwilę do dzwonka i mogę jeszcze podrzemać.
Czy przychodzenie poranne do łózka rodzica jest wg Was złym nawykiem? Czy powinnam zabraniać dziecku przychodzenia porannego? Jak jest u Was?


Ziemuś tak właśnie robi. Przychodzi nad ranem do mnie i albo zasypia albo "pokopie" babcię w boki, w głowę itp. Rano taaaki slodziak jest 
