Czy Wy też tak bardzo przeżywaliście pójście Waszych pociech do przedszkola/szkoły?
Kochani zapraszam na mojego bloga, z którego wszystkiego się dowiecie - w skrócie: zapisaliśmy dziś Julkę do przedszkola. Będzie dojeżdżać autobusem 4 km. No i nawet nie chodzi o ten dojazd, bo nie będzie przecież sama, tylko z opiekunką i innymi dziećmi, ale w ogóle... Przecież ona jest taka malutka :) I muszę wypuścić ją w szeroki świat od września! Jak ja przeżywam!
Wy też tak przeżywaliście pójście Waszych pociech do przedszkola/szkoły? Jak sobie radziliście z tą sytuacją, ze stresem?
- Zarejestrowany: 28.01.2009, 07:46
- Posty: 28735
jasne,że przeżywałam. normalka. to coś nowego nie tylko dla dziecka,ale i dla rodzica. pamiętam przepłakane poranki pod drzwiami sali. jak dziś o tym myślę to się uśmiecham,ale było ciężko. teraz przeżywam przed czasem debiut Mikołaja w szkole.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
tak Was czytam i się zastanawiam jak to u nas będzie za rok we wrześniu... Niby to jeszcze duzo czasu ale strzeli szybko i ani się obejrzę a będziemy biegać do przedszkola...
Jasne, ja to wiem! Ale nie zmienia to faktu, że to już poważny krok w samodzielność i tak trudno wypuścić dziecko spod swoich skrzydeł...
wiadomo każdy przeżywa wysyłając swoje dziecko do takiej instytucji jak sobie poradzi co będzie robiło czy da radę to normalne odruchy rodziców. My się bardzo baliśmy ale mały nas zaskoczył i dał sobie radę świetnie !
- Zarejestrowany: 18.09.2012, 14:39
- Posty: 4749
Ja doskonale pamiętam moje nerwy gdy po raz pierwszy Dorotka poszła do przedszkola, bo dodatkowo były z dyrektorkami hocki klocki, ale złagodziła ten stres sama Dorotka, która była tak zachwycona tak zafascynowana przedszkolem, że szybko stres minął...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Moje nerwy sięgały zenitu jak młody szedł do przedszkola. Mati jak szedł, to już totalna katastrofa z moimi nerwami była..Ale po kilku dniach dziecko przywykło, a ja martwiłam sie dalej...
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Mój syn poszedł do żłobka gdy skończył rok. Nie stresowałam się, bo on się nie stresował. Był już dość samodzielny, był śmiały, chodził od 10 mca, załatwiał się na nocnik. W żłobku były super wychowawczynie, nawet teraż po 20 latach pytają o Mateusza. Kiedyś chyba już pisałam, jemu też się tam podobało, zawsze był problem z wyjściem do domu. Potem już automatycznie, z tymi samymi kolegami szedł do przedszkola, zerówki, szkoły. Te żłobkowo-przedszkolene przyjaźnie trwają do dziś. Pewnie niektóre mamy skrytykują, że takie małe dziecko oddałam do żłobka. Pracowałam, po urlopie macierzyńskim miałam kilka "opiekunek". Po tych doświadczeniach uznałam, że żłobek będzie lepszy. "Nianie" zajmowały się sobą, a dziecko bawiło się samo. Pobyt w placówkach bardzo go rozwijał, głównie społecznie, bo był jedynakiem. Pójście do przedszkola w wieku 4-5 lat może być stresujące dla dziecka, które do tej pory było tylko pod opieką rodziców. Czas przystosowania zależy w pewnej mierze od charakteru dziecka, czy jest nieśmiałe itp. Po 2-3 tygodniach wszystko będzie dobrze.
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Moja Rozalka chodzi już do pierwszej klasy, jak szła jako pięciolatek bałam się zwłaszcza dojazdu i tego, czy się nie zgubi w tłumie dzieci, bo u nas przedszkole jest w szkole podstawowej. Poradziła sobie świetnie i teraz jest uczennicą że miło popatrzeć :) No ale we wrześniu mój malusi Staszek rusza w świat, co to będzie?? Martwię się tym bardziej, że młody jest ruchliwy i mało jedzący, więc nie wiem co będzie robił w czasie posiłków, bo on raczej nie będzie chciał tam jeść..
W grupie nawet najgorsze niejadki w grupie jedzą. Jak będzie głodne to zje pod warunkiem, że mama nie będzie wmawiać sobie i jemu "nie będzie jadł".
- Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
- Posty: 4075
Ja tak samo! Już ryczę na samą myśl!
ehhh
Nadopiekuńcze mamy z nas czy jak???
Oj tak, niektóre mamy nie pozwalają dzieciom na samodzielność. Gdy jeszcze pracowałam, nie mogłam zrozumieć jak uczniowie podstawówki (nie tylko pierwszak) byłi odprowadzani prawie pod drzwi klasy, a plecak niosła mama (częściej babcia). Mamy, pozwólcie dojrzewać swoim dzieciom.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Ola pamiętasz ten wątek jak ja w 2010 posyłałam Kubusia do przedszkola?
- Zarejestrowany: 11.06.2010, 16:03
- Posty: 8329
Alu a moje dzieci nie chodziły do przedszkola i są rozwinięte ponad poziom.....a najmłodsza to już przeszła samą siebie,i to nie są moje opinie tylko obcych ludzi.....umie dzielić się zabawkami ,wśród rówieśników a ma obok sąsiadów w swoim wieku też umie się odnaleźć........także nie każde dziecko bez przedzszkola to jakaś niemota......
Alu a moje dzieci nie chodziły do przedszkola i są rozwinięte ponad poziom.....a najmłodsza to już przeszła samą siebie,i to nie są moje opinie tylko obcych ludzi.....umie dzielić się zabawkami ,wśród rówieśników a ma obok sąsiadów w swoim wieku też umie się odnaleźć........także nie każde dziecko bez przedzszkola to jakaś niemota......
U NAS TEŻ WSZYSCY PYTAJĄ, CZY JULA CHODZI DO PRZEDSZKOLA, ŻE TAKA BYSTRA I WYGADANA, A ONA Z MAMĄ W DOMKU
Ale myślę, że tu bardziej chodzi o życie w społeczeństwie, w grupie, kontakty z rówieśnikami. Tego na pewno Julii brakuje.
Pamiętam jak bardzo przeżywałam gdy Karola mająca wtedy 2 latka i 7 miesięcy szła do Przedszkola po raz pierwszy. Łezka mi w oku zalśniła gdy zamykałam za Nią drzwi do sali..
Od września Karola idzie już do Szkoły.. Nowy , nieznany, doroślejszy świat. I też się boję jak to będzie.
- Zarejestrowany: 20.03.2012, 08:46
- Posty: 668
Każda matka przeżywa na swój sposób inne może trochę bardziej lub panikują.Moja sąsiadka syna odprowadza pod klasę a chodzi już do 3 klasy !Ja najbardziej przezywałam jak syn poszedł do szkoły ,zmiana otoczenia ,kolegow,nauczycieli teraz czeka mnie powtórka bo córka od wrzesnia rusza.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Alu a moje dzieci nie chodziły do przedszkola i są rozwinięte ponad poziom.....a najmłodsza to już przeszła samą siebie,i to nie są moje opinie tylko obcych ludzi.....umie dzielić się zabawkami ,wśród rówieśników a ma obok sąsiadów w swoim wieku też umie się odnaleźć........także nie każde dziecko bez przedzszkola to jakaś niemota......
Nie napisałam, że dzieci bez przedszkola to niemoty. Bez przesady. Po prostu wśród dzieci, poza domem, BEZ MAMY, zaczynają rozwijać się zupełnie inaczej. Nie ważne jakbyśmy się starały, uczyc literek, cyferek, samoobsługi - nie zastąpimy tego co spotyka dzieci w szkole czy przedszkolu. To zupełnie inna bajka. Przekonałam się jak synek poszedł do przedszkola, pomimo, że bardzo to przeżywałam i nadal przeżywam to nie żałuję, że poszedł. I wtedy to zrozumiałam a wcześniej się zapierałam, że ja mu wszystko zastąpię. Drugi syn w wieku 3 lat także pójdzie do przedszkola. Uważam, że w tym wieku jest to fajna sprawa.
- Zarejestrowany: 29.11.2011, 21:00
- Posty: 502
Moja Rozalka chodzi już do pierwszej klasy, jak szła jako pięciolatek bałam się zwłaszcza dojazdu i tego, czy się nie zgubi w tłumie dzieci, bo u nas przedszkole jest w szkole podstawowej. Poradziła sobie świetnie i teraz jest uczennicą że miło popatrzeć :) No ale we wrześniu mój malusi Staszek rusza w świat, co to będzie?? Martwię się tym bardziej, że młody jest ruchliwy i mało jedzący, więc nie wiem co będzie robił w czasie posiłków, bo on raczej nie będzie chciał tam jeść..
W grupie nawet najgorsze niejadki w grupie jedzą. Jak będzie głodne to zje pod warunkiem, że mama nie będzie wmawiać sobie i jemu "nie będzie jadł".
Ale ja niczego nie wmawiam ani sobie ani synowi :) On po prostu jest niejadkiem, więc uważam że moje obawy są uzasadnione. Martwię się czy moje dziecko nie będzie siedziało głodne, bo zaserwują coś, czego on nie je. Chcę sprawdzić co będzie się działo przez pierwszy miesiąc i wtedy zadecyduję, jak będzie jadł to ok, a jak nie to będzie dostawał kanapki.