Od września mój siedmiolatek idzie do pierwszej klasy-ale towerzyszy temu niechęć a nawt łzy...
widzę w nim strach a nawet bunt ,że nie pójdzie dożadnej szkoły..
przekonuje go ,że da sobie radę ,że zawsze mu pomogę ,że będzie ok,ale gdy tylko wspomne o szkole jest płacz
nie cieszą go nowe książki,a wręcz schował je głęboko.Czy powinnam zasięgnąć porady psychologa?czy wszystko się jakoś ułoży? jak wasze pociechy reagowały na -Temat Szkoły?