Dlaczego dziecko ma problemy z matematyką? - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Dlaczego dziecko ma problemy z matematyką?

17odp.
Strona 1 z 1
Odsłon wątku: 14791
Avatar użytkownika Marcin1984
Marcin1984Poziom:
  • Zarejestrowany: 22.09.2009, 09:00
  • Posty: 2879
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 kwietnia 2011, 10:51 | ID: 494123

Matematyka uczy myślenia i to wyjaśnia tak wielki nacisk, który kładzie się na nią w systemie edukacyjnym. Jak czytamy na uczdziecko.pl polscy naukowcy wykazali, że trudności z matematyką nie dotyczą tylko dzieci z małym ilorazem inteligencji. Badania dowodzą, że zaburzenia w przyswajaniu treści matematycznych mogą być spowodowane, genetycznymi lub wrodzonymi nieprawidłowościami tych części mózgu, które są bezpośrednim anatomo-fizjologicznym podłożem dojrzewania umiejętności matematycznych zgodnie z wiekiem – zwanymi dyskalkulią.

Trudności z matematyką mogą mieć opłakane konsekwencje nie tylko w postaci jedynek w szkole, ale również mogą prowadzić do zaburzeń emocjonalnych.

uczdziecko.pl

Jak można sobie poradzić z matematyką? Rodzice, macie jakieś pomysły?

Avatar użytkownika czerwona panienka
  • Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
  • Posty: 21500
1
  • Zgłoś naruszenie zasad
18 kwietnia 2011, 10:54 | ID: 494135

Całe szczęście Młody nie ma problemów z matematyką wprost przeciwnie jest z niej najlepszy w klasie ;)

Ale wiem sama po sobie jak czegoś nie rozumiałam to po prostu musiałam siedzieć nad tym tyle czasu aż to  zrozumiałam. Łukasz zawsze mi wszystko dobrze tłumaczył i to głównie on przygotował mnie do matury z matematyki ;)

Użytkownik usunięty
    2
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 kwietnia 2011, 12:42 | ID: 494339

    Ja i moja matematyka...

    Straszne miałam problemy. Nie tyle z rozumieniem zadań, bo potrafiłam myśleć. Moim problemem było to, że... Mieszały mi się liczby! Żaden problem, czy to jest 23 czy 32! Myślałam 64, pisałam 24! Minus zmieniałam na plus... I nie był to efekt roztrzepania, braku koncentracji, całe zadanie, tzn. to, jak ja podczas niego myślałam i co chciałam dalej robić, było idealnie - ale liczby się nie zgadzały. W końcu nauczyciel kazał mi pisać równania czytając je na głos. Efekt? Czytałam liczbę, ale na papierze zostawała inna. Szok. I to było kompletnie niezależne ode mnie.

    Ale samą matematykę, nie powiem, nie darzyłam nienawiścią. Niektóre działy wręcz uwielbiałam, jak rachunek prawdopodobieństwa.

    Avatar użytkownika ducinaltum
    ducinaltumPoziom:
    • Zarejestrowany: 10.12.2009, 22:12
    • Posty: 1300
    3
    • Zgłoś naruszenie zasad
    18 kwietnia 2011, 13:33 | ID: 494455

    Dziecko najczęściej nie łączy życia z tym, czego uczy się w szkole. Niechęć do matematyki staje się wręcz modna, nawet często nie wypada jej lubić.

    Większość znanych mi dzieci jest z matematyki świetna - tylko że tego, co potrafi, wcale nie łączy z matematyką. Przykład? Pomagałam w nauce chłopcom, którzy nie znosili szkoły, z matematyką na czele. Ale operacje pieniężne (dodawanie gotówki, wymiana gotówki) mieli w jednym paluszku. To samo gry komputerowe, programy komputerowe - wykorzystywali w nich przecież umiejetności matematyczne, nie wiedząc o tym.

     

    Może właśnie w tym jest problem - w tym, nie zwraca się uwagi, że matematyka to nasze życie. Tak jak biologia, fizyka; że to nie jakieś tam chińskie znaczki, ale to, co nas otacza, co nam jest potrzebne.

    Ja jako dziecko układałam zagadki matematyczne. Inspiracją było to, co znalazłam w kuchni,  w łazience...

    Użytkownik usunięty
      4
      • Zgłoś naruszenie zasad
      18 kwietnia 2011, 14:51 | ID: 494532

      Wiktoria jest w drugiej klasie i ma problemy z matematyką. Jedyną mozliwością aby pojęła jest ciągłe ślęczenie i dukanie i wkuwanie i ćwiczenie. Wiem, że szczerze jej nie cierpi, ale póki co nie ma innego sposobu. Wyłapuję czego nie potrafi a potem to wałkujemy na rożne sposoby, bo mam nadzieję, że którys załapie.

      Mam nadzieję, że gdy będzie starsza, to będzie umiała w inny sposób spożytkować wiedzę i samodzielnie myśleć. Ale ja również jestem ciekawa, może ktoś ma jakiś sposób, chętnie wypróbuję.

      Użytkownik usunięty
        5
        • Zgłoś naruszenie zasad
        18 kwietnia 2011, 15:03 | ID: 494546

        Myślę, że są umysły humanistyczne i umysły scisłe i tak naprawdę nic tego nie zmieni!

        Ja sama jestem typową humanistką, co odziedziczyłam po rodzinie ze strony mamy. I mimo świadectw z lampasem z matmy nigdy nie miałam nic wiecej niz 4. W liceum kończyłam z 3...

        Jeśli nie ma sie matematycznego zmysłu mozna wykuć pewne rzeczy na blachę, ale matematyka nigdy nie będzie takiej osobie wchodziła do głowy tak łatwo jak przedmioty, które lubi.

        Użytkownik usunięty
          6
          • Zgłoś naruszenie zasad
          18 kwietnia 2011, 15:09 | ID: 494550

          Możliwe, nauczycielka Wiktorii też mówi, że może ona ma humanistyczną głowe.

          Avatar użytkownika spititout
          spititoutPoziom:
          • Zarejestrowany: 08.03.2011, 19:15
          • Posty: 860
          7
          • Zgłoś naruszenie zasad
          18 kwietnia 2011, 19:32 | ID: 494881
          Mama Julki (2011-04-18 17:03:15)

          Myślę, że są umysły humanistyczne i umysły scisłe i tak naprawdę nic tego nie zmieni!

          Ja sama jestem typową humanistką, co odziedziczyłam po rodzinie ze strony mamy.

          I co za tym idzie, ja podobnie xD

           

          Ale bardzo dużo zależy od nauczyciela. Nigdy jakoś specjalnie matematyki nie lubiłam tak żeby poświęcać jej więcej czasu niż trzeba, ale w podstawówce miałam ostrą nauczycielkę i wszystko rozumiałam, zadania odrabiałam bez problemu. Od gimnazjum było coraz gorzej, w liceum - tragedia. Nikt niczego nie rozumiał, ledwo co jechaliśmy wszyscy na dwójach, trójach, wyższe oceny mieli tylko ci, którzy wcześniej byli w mat-fizach. Próbne matury dwie zdałam, dwie nie i zastanawiałam się, co będzie w maju. 2 tygodnie przed maturą znajoma poleciła mi stronę, gdzie każde zadanie z arkusza maturalnego było po kolei, liczba po liczbie rozpisywane i rozwiązywane z lektorem. Siedziałam nad tym, przewijałam w kółko jeśli czegoś od razu nie zrozumiałam, zrobiłam sporo zadań i zdałam na 72%, co po lekcjach na których pani ostentacyjnie wychodziła z klasy jeśli ktoś czegoś nie umiał, nie wypada chyba tak źle (;

          Sama matematyka uczy myślenia, lekcje niekoniecznie. Chociaż niektórych rzeczy nigdy nie zrozumiem xD

          Użytkownik usunięty
            8
            • Zgłoś naruszenie zasad
            19 kwietnia 2011, 03:27 | ID: 495023

            Matematyka - to był jeden z niewielu przedmiotów, na ktory szlam z usmiechem, jak słyszałam jezyk polski - to drgawki :)

             

            Ale tak jak wspomniano - sa rozne umysly, jesli ktos tego nie czuje, to nie poczuje.

            Ale fakt, wiele zalezy od nauczyciela i jego podejscia...

            Użytkownik usunięty
              9
              • Zgłoś naruszenie zasad
              19 kwietnia 2011, 07:10 | ID: 495160

              Endokrynolog mojej Mamy powiedziała, że jeżeli matka w ciąży ma problemy z tarczycą to dziecko może mieć później właśnie problemy z przedmiotami ścisłymi.

              Avatar użytkownika czerwona panienka
              • Zarejestrowany: 31.01.2010, 09:26
              • Posty: 21500
              10
              • Zgłoś naruszenie zasad
              19 kwietnia 2011, 07:15 | ID: 495167
              Mama Tymka (2011-04-19 09:10:46)

              Endokrynolog mojej Mamy powiedziała, że jeżeli matka w ciąży ma problemy z tarczycą to dziecko może mieć później właśnie problemy z przedmiotami ścisłymi.

              O proszę o tym nie słyszałam!

              Użytkownik usunięty
                11
                • Zgłoś naruszenie zasad
                19 kwietnia 2011, 10:07 | ID: 495457
                czerwona panienka (2011-04-19 09:15:48)
                Mama Tymka (2011-04-19 09:10:46)

                Endokrynolog mojej Mamy powiedziała, że jeżeli matka w ciąży ma problemy z tarczycą to dziecko może mieć później właśnie problemy z przedmiotami ścisłymi.

                O proszę o tym nie słyszałam!

                ja też nie.

                Użytkownik usunięty
                  12
                  • Zgłoś naruszenie zasad
                  19 kwietnia 2011, 10:09 | ID: 495460

                  czasami to geny przewazaja po rodzicach ja matematyki nielubiłam ale polski uwielbiałam 

                  Użytkownik usunięty
                    13
                    • Zgłoś naruszenie zasad
                    19 kwietnia 2011, 10:10 | ID: 495461
                    asiawojtek karolcia (2011-04-19 12:07:47)
                    czerwona panienka (2011-04-19 09:15:48)
                    Mama Tymka (2011-04-19 09:10:46)

                    Endokrynolog mojej Mamy powiedziała, że jeżeli matka w ciąży ma problemy z tarczycą to dziecko może mieć później właśnie problemy z przedmiotami ścisłymi.

                    O proszę o tym nie słyszałam!

                    ja też nie.

                    No ja też nie... dowiedziałam się jak Młody miał 2 lata, a moja Mama zaczęła się leczyć. Ze względu na to, że wyszło iż tarczyca jest u nas rodzinna w lini damskiej pani doktor spytała czy w ciąży lub przed ciążą miałam robione badania pod jej kontem. I dodała że włąśnie takie mogą być następstwa. Ja oczywiście tarczycię przebadałam ale przeszło 2,5 roku po porodzie.

                    Użytkownik usunięty
                      14
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      19 kwietnia 2011, 10:12 | ID: 495465
                      Mama Tymka (2011-04-19 12:10:21)
                      asiawojtek karolcia (2011-04-19 12:07:47)
                      czerwona panienka (2011-04-19 09:15:48)
                      Mama Tymka (2011-04-19 09:10:46)

                      Endokrynolog mojej Mamy powiedziała, że jeżeli matka w ciąży ma problemy z tarczycą to dziecko może mieć później właśnie problemy z przedmiotami ścisłymi.

                      O proszę o tym nie słyszałam!

                      ja też nie.

                      No ja też nie... dowiedziałam się jak Młody miał 2 lata, a moja Mama zaczęła się leczyć. Ze względu na to, że wyszło iż tarczyca jest u nas rodzinna w lini damskiej pani doktor spytała czy w ciąży lub przed ciążą miałam robione badania pod jej kontem. I dodała że włąśnie takie mogą być następstwa. Ja oczywiście tarczycię przebadałam ale przeszło 2,5 roku po porodzie.

                      coś w tym jest bo właśnie z powodu niedoczynności tarczycy lekarz radzi mi teraz zaprzestać starania o dziecko bo powiedział,że dziecko może urodzic się chore lub z zaburzeniami w rozwoju.

                      Avatar użytkownika Loana
                      LoanaPoziom:
                      • Zarejestrowany: 25.02.2011, 09:09
                      • Posty: 360
                      15
                      • Zgłoś naruszenie zasad
                      19 kwietnia 2011, 10:17 | ID: 495474

                      A ja jestem wyjątkiem od reguły. Z tarczycą zmagam się od lat dziecięcych. A najstarsze dziecko jest genialne matematycznie :)

                      Użytkownik usunięty
                        16
                        • Zgłoś naruszenie zasad
                        19 kwietnia 2011, 11:01 | ID: 495508
                        Loana (2011-04-19 12:17:40)

                        A ja jestem wyjątkiem od reguły. Z tarczycą zmagam się od lat dziecięcych. A najstarsze dziecko jest genialne matematycznie :)

                        tylko pogratulować:)

                        Użytkownik usunięty
                          17
                          • Zgłoś naruszenie zasad
                          19 kwietnia 2011, 12:51 | ID: 495685
                          spititout (2011-04-18 21:32:19)
                          Mama Julki (2011-04-18 17:03:15)

                          Myślę, że są umysły humanistyczne i umysły scisłe i tak naprawdę nic tego nie zmieni!

                          Ja sama jestem typową humanistką, co odziedziczyłam po rodzinie ze strony mamy.

                          I co za tym idzie, ja podobnie xD

                           

                          Ale bardzo dużo zależy od nauczyciela. Nigdy jakoś specjalnie matematyki nie lubiłam tak żeby poświęcać jej więcej czasu niż trzeba, ale w podstawówce miałam ostrą nauczycielkę i wszystko rozumiałam, zadania odrabiałam bez problemu. Od gimnazjum było coraz gorzej, w liceum - tragedia. Nikt niczego nie rozumiał, ledwo co jechaliśmy wszyscy na dwójach, trójach, wyższe oceny mieli tylko ci, którzy wcześniej byli w mat-fizach. Próbne matury dwie zdałam, dwie nie i zastanawiałam się, co będzie w maju. 2 tygodnie przed maturą znajoma poleciła mi stronę, gdzie każde zadanie z arkusza maturalnego było po kolei, liczba po liczbie rozpisywane i rozwiązywane z lektorem. Siedziałam nad tym, przewijałam w kółko jeśli czegoś od razu nie zrozumiałam, zrobiłam sporo zadań i zdałam na 72%, co po lekcjach na których pani ostentacyjnie wychodziła z klasy jeśli ktoś czegoś nie umiał, nie wypada chyba tak źle (;

                          Sama matematyka uczy myślenia, lekcje niekoniecznie. Chociaż niektórych rzeczy nigdy nie zrozumiem xD

                          Dokładnie:)

                          Fakt, że nauczyciel ma duzy wpływ na to, czy ktoś matematykę zrozumie, ale nie na to, czy ją polubi...

                          Ja nie polubię nigdy - jestem tego pewna, a mimo to nie uważam, żebym miała problemy z emocjami, a iloraz inteligencji też mam w normie:)