Co robić, kiedy dziecko płacze - szokujące rady psycholożki w TVN!
Kochani, oglądaliści ten odcinek? http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/jak-reagowac-na-placz-dziecka,102550.html
Zobaczcie koniecznie jak pani "pseudo - psycholożka" każe sadzać płaczące dzieci na "karnej kurce", nie reagować na płacz nawet przez 40 minut i jeszcze wiele gorszych i bardziej szokujących rad udziela!
Zgroza! I takich ludzi słuchają potem młodzi rodzice, bo ptytułują się psychoterapeutami i psychologami dziecięcymi!
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Napewno 40 min to przegięcie ale uwierz są rożne dzieci.
Ola chyba muszę Cię zaprosić do siebie chociaż na 2 dni, jestem ciekawa jak bys z moim rozbrykanym Wojtkiem sobie poradziła on nie toleruje słów nie można, on się spzrzy raz a za chwilę robi to samo i mam Go przytulić za to że kręci kurkami od gazu??/
Justyna ja rozumiem rozbrykane, niegrzeczne dziecko, ale pani psycholog tłumaczy, że najlepiej na płacz nie reagować, nie przytulać, nie tłumaczyć. To dzieci to są ludzie czy roboty, które trzeba ustawiać według własnego widzimisię?
Oczywiście kary są potrzebne, ale rozsądne. Sadzanie dziecka na maskotce to dla mnie co najmniej dziwactwo. A okazywanie uczuć jest ważne w każdym momencie.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Aha czyli mam która stosuje takie metody jest konsekwetna to nie kocha w innych sytuacjach nie przytula tylko caly dzień kary wymysla. On kazała nie przytulać w momencie histerii, kiedy dziecko coś wymusza a nie przez cały dzień.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Z Łukaszem byłam pobłażliwa, nie było kar tylko tłumaczenie i teraz w szkole czasem czuje sie bez karny bo co mi mama zrobi???? A życie weryfikuje i dziecko musi wiedzieć że za złe zachowanie są kary i to też w dorosłym zyciu.
Aha czyli mam która stosuje takie metody jest konsekwetna to nie kocha w innych sytuacjach nie przytula tylko caly dzień kary wymysla. On kazała nie przytulać w momencie histerii, kiedy dziecko coś wymusza a nie przez cały dzień.
Dalej mówi, że w ogóle podczas płaczu nie powinno się przytulać ani tłumaczyć (oprócz tego płaczu z bólu). A ja się z tym nie zgadzam. Uważam, że kara owszem, ale wytłumaczenie też się dziecku należy, bo w przeciwnym wypadku może nawet nie wiedzieć za co ta kara.
Z Łukaszem byłam pobłażliwa, nie było kar tylko tłumaczenie i teraz w szkole czasem czuje sie bez karny bo co mi mama zrobi???? A życie weryfikuje i dziecko musi wiedzieć że za złe zachowanie są kary i to też w dorosłym zyciu.
Oczywiście, ja się z tym zgadzam, ale kara nie musi wykluczać tłumaczenia czy np. powiedzenia :Kocham cię, ale nie możesz tak się zachowywać".
Ja niejednokrotnie miałam sytuację, kiedy Julka pytała: "Mamo, a ty mnie nie kochasz, kiedy źle się zachowuję?" własnie rpzez tkaie kary bez słowa.
A zgadzasz się ze stwierdzeniem, że dziecko przytulane podczas płaczu nie będzie umiało w dorosłym życiu samo się wyciszyć???
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
Z Łukaszem byłam pobłażliwa, nie było kar tylko tłumaczenie i teraz w szkole czasem czuje sie bez karny bo co mi mama zrobi???? A życie weryfikuje i dziecko musi wiedzieć że za złe zachowanie są kary i to też w dorosłym zyciu.
Oczywiście, ja się z tym zgadzam, ale kara nie musi wykluczać tłumaczenia czy np. powiedzenia :Kocham cię, ale nie możesz tak się zachowywać".
Ja niejednokrotnie miałam sytuację, kiedy Julka pytała: "Mamo, a ty mnie nie kochasz, kiedy źle się zachowuję?" własnie rpzez tkaie kary bez słowa.
A zgadzasz się ze stwierdzeniem, że dziecko przytulane podczas płaczu nie będzie umiało w dorosłym życiu samo się wyciszyć???
jakieś błędy wychowawcze są powodem mężczyzn, którzy nie potrafią żyć bez mamusi i z każdą "pierdołą" do mamusi lecą. Nie wiem czy jest to kwestia zbyt częstego przytulania- osobiście wydaje mi siię, że nie ale jednak dziecko musi znać granice- nie możemy tak samo reagować jak zrobi coś dobrze i jak zrobi coś źle bo wtedy dziecku może się wszystko pogubić. Dziecko musi wiedzieć, że trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów - -przecież nie będziemy dziecka bić a czasami tłumaczenia naprawdę nie zdają egzaminu - dzieci są świetnymi manipulatorami- testują co wolno, czego nie wolno i jak złamiemy się raz (bo dziecko histeryzuje w sklepie a ludzie patrzą) to możemy być pewni że przy następnych zakupach sytuacja się powtórzy. Ale jeśli dziecko zobaczy, że nie robi to na nas wrażenia to po 2-3 razie po prostu odpuści.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
pRZYTULAM KIEDY SIE STUKNIE, KIEDY COS MU NIE WYCHODZI I TŁUMACZĘ....
pRZYTULAM KIEDY SIE STUKNIE, KIEDY COS MU NIE WYCHODZI I TŁUMACZĘ....
Ja od początku staram się wprowadzać system nagród i kar. Dziecko musi wiedzieć, kiedy żle zrobiło. Mój mąż ugina się nad tym częściej, niż ja,
Jeżeli dziecko się przewróci, stuknie, spadnie i płacze- ok- prztulę.
Ale nie, gdy w sklepie robi mi scenę przed lizakami! Nie, w systuacji, gdy enty raz chce oglądać bajkę- bo ileż można? Daję alternatywę- malowankę, spacer, plac zabaw.
Gdy córka jest niegrzeczna, wyprowadzamy do drugiego pokoju, wydrze się, wypłacze i przychodzi. Wie, że jak się uspokoi może przyjść. Drzwi nie zamykam, aby nic się nie stało.
Gdy wraca z powrotem znów z rykiem, dalej konsekwentnie odprowadzam do pokoju, ale nie przytulam.
A ja Wam jednak dziewczyny nie zazdroszczę tej konsekwencji w karceniu :) owszem, umiem ukarać, ale nie mam do siebie pretensji, kiewdy zbyt często je przytulam. Dzieciństwo mini raz dwa i nie chcę, by minęło moim dzieciom pod znakiem karnych jeżyków. Póki co Julka jest kochanym dzieckiem. Ma temperament, ale potrafi zmieniać swoje zachowanie bez karnych jeżyków. Pomaga rozmowa.
Jeszcze raz powtórzę: owszem, należy karcić, kiedy naprawdę jest taka potrzeba, a na płacz wymuszający nie reagować tak samo jak na płacz z bólu. Jednak zapytajcie siebie, czy wy też płaczecie tylko jak was coś boli??? Powodów płaczu może być u dziecka pięćset i często nie sposób ich dojść, bo dziecko nie umie okazać emocji inaczej niż tylko płaczem, często nie umie wyjaśnić o co mu chodzi. Rolą rodzica jest mu w tym pomóc, a nie sadzać na kurze za każdy płacz jak opowiada pani na filmiku (mówi wyraźnie, że po terapii z wspaniałą panią psycholożką sadzała dziewczynki na kurze za każdym razem jak płakały, a one nawet już wiedziały jak mają usiąść - naprawdę wielki sukces wychowawczy!). .
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Musimy nauczyć płaczące dziecko radzić sobie z emocjami w danym momencie i nie wyobrażam sobie aby dziecko "olać" nawet jeśli płacze aby coś wymusić. Można w objęciach TŁUMACZYĆ ale być przy dziecku i prawidłowo reagować.
Jeśli ktoś popiera tą psycholożkę to współczuję. Zanm inne formy wyciszenia nuiż zostawienie samopas w tak trudnej chwili.
Kuba ma 5 lat , potrafi mówić, potrafi też płakać na zawołanie ale nie zamykam go w pokoju z tym tylko robię wszystko aby na drugi raz nie płakał z danego powodu nawet jeśli jest błachy.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
chyba nie zrozumialyscie o co chodzilo... dzieci juz dosc duze plakaly bez powodu a raczej mialy powod chcialy cos wymusic lub placz byl efektem tego ze mama czegos nie dala...
To trzeba wytłumaczyć dlaczego mama czegos nie dała itp. Ewentualnie odczekać aż się uspokoi ale nie karać w takiej chwili. Emocje i radzenie sobie z nimi musimy dziecko naczuczyć a także to, ze jesgo reakcje i potrzeby nie są nam obojętne.
No chyba, że komuś są lub nie ma czasu i woli aby dziecko sobie w kącie płakało...
Alina napisałaś dokładnie to, o co mi chodziło. Tego typu postępowanie - ignorowanie dziecka od najmłodszych lat, brak wytłumaczenia, rozmowy - to pierwsze kroki do brkau kontaktu z nastolatkiem w przyszłości... Wtedy rodzice się dziwią, że są ucieczki z domu, że dziecko wpada w złe towarzystwo itp.
Podbijam temat, bo interesuje mnie Wasze zdanie.
Z Łukaszem byłam pobłażliwa, nie było kar tylko tłumaczenie i teraz w szkole czasem czuje sie bez karny bo co mi mama zrobi???? A życie weryfikuje i dziecko musi wiedzieć że za złe zachowanie są kary i to też w dorosłym zyciu.
Oczywiście, ja się z tym zgadzam, ale kara nie musi wykluczać tłumaczenia czy np. powiedzenia :Kocham cię, ale nie możesz tak się zachowywać".
Ja niejednokrotnie miałam sytuację, kiedy Julka pytała: "Mamo, a ty mnie nie kochasz, kiedy źle się zachowuję?" własnie rpzez tkaie kary bez słowa.
A zgadzasz się ze stwierdzeniem, że dziecko przytulane podczas płaczu nie będzie umiało w dorosłym życiu samo się wyciszyć???
jakieś błędy wychowawcze są powodem mężczyzn, którzy nie potrafią żyć bez mamusi i z każdą "pierdołą" do mamusi lecą. Nie wiem czy jest to kwestia zbyt częstego przytulania- osobiście wydaje mi siię, że nie ale jednak dziecko musi znać granice- nie możemy tak samo reagować jak zrobi coś dobrze i jak zrobi coś źle bo wtedy dziecku może się wszystko pogubić. Dziecko musi wiedzieć, że trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów - -przecież nie będziemy dziecka bić a czasami tłumaczenia naprawdę nie zdają egzaminu - dzieci są świetnymi manipulatorami- testują co wolno, czego nie wolno i jak złamiemy się raz (bo dziecko histeryzuje w sklepie a ludzie patrzą) to możemy być pewni że przy następnych zakupach sytuacja się powtórzy. Ale jeśli dziecko zobaczy, że nie robi to na nas wrażenia to po 2-3 razie po prostu odpuści.
A mi nie chodzi o to, aby dziecko przytulać bez przerwy. Jednak nie podoba mi się traktowanie dziecka w myśl zasady: dzieci i ryby głosu nie mają, siedź cicho i koniec, nie bo nie.
Dziekco zasługuje na to, by mu wytłumaczyć, co zrobiło źle, co nam się nie podoba, dlaczego ma karę. Zostawianie go sam na sam z pluszową kurą to nie jest moim zdnaiem żadna metoda wcyhowawcza.
Ja jako mama nigdy bym jej nie zastosowała.
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Czyli jak ma reagować jak Wojtuś po raz kolejny wchodzi na stół żęby sobie poskakać, tłumaczę mu że może spaść że to nie bezpieczne, zdejmuje Go 4,5 raz i tłumaczę że nie wolno a on dalej wchodzi, to mam go przytulać i się usmiechać i liczyć na to że nie rozbije głowy? Kilka razy już jak rozrabiał, walił np. zabawkowym młotkiem w szafki, tv posadziłam Go na kanapie i mówiłam masz karę, schodził i znowu robił to samo, więc znowu Go sadzam i tłumaczę nie wolno tak robić jak juz go posadzę za 3, 4 razem to zaczyna rozumieć że nie wolno. A ty jak byś robiła? Masz poprostu spokojne dziecko, u Ciebie książki stoja na reagale a moje muszą być schowane, wojtek potrafi wejśc na segment, na łóżko piętrowe jak Go zdejmuje to płacze i jak mam postepować, puścić samopas niech rządzi. Po prostu masz grzecznie dzieci i tyle inaczej nie miałabys czasu tyle przesiadywać przed kompem, bo mój wojtek nawet na 5 min. w domu kompa nie pozwoli nikomu odpalić bo co chwilę gasi, generalnie komputer w domu stoi wyłączony bo potafił Go włączac i wyłączać co kilka minut. Każde dziecko jest inne jednemu wystarczy powiedzieć nie wolno innemu trzeba wytyczać ostrzejsze granice, nie stosowałam ich przy Łukaszu i teraz widzę skutki. Wy mylicie pojęcia, twierdzicie że jak ktoś trzyma dyscyplinę to nie kocha dziecka, tak to brzmi, moja mama zawsze trzymała dyscypline i dziś jej za to dziękuję, bo właśnie dlatego nie trafiłm nigdy w złe środowiskom itp, miałam respekt i do dzisiaj mam. Nie raz dostałam manto i znałam swoje granice, a kumpela której mama pozwalała na wszystko ( wtedy jej zazdrościłysmy) dziś jest samotna matka na garnuszku mamusi, robiła co chciała i dziś jako dorosla nadal rzadzi mamą. Pani Krysia sama otwarcie teraz mówi że na zbyt wiele im wtedy pozwalała i to są skutki bo chciała być super mamą. Ja dużo przytulam dzieci, Łukasz co wieczor przypomina mamus popczytulamy się?? Pewnie że tak bo to jest też czas aby chwilkę podyskutować , pochwalić lub zganić złe zachowanie.
A u WAs brzmi to że mamy dajace kare są wyrodne to absurd. Fajnie że macie dzieci aniołki , które nie wywalaja z szafek , grzecznie malują, a mój maluje po scianach i łamie pędzel i nie będę na to pozwalać.
Nie mam dzieci aniołków. Wrecz przeciwnie: Julka ma ogromny temperament i duż o pracy kosztuje nas temperowanie go w tk\aki sposób, aby jej w życiu nie przeszkadzał, tylko pomagał.
Szymek ma napady złości, jest perfekcjonistą, potrafi zrzucić z szafki wszystkie moje ksiażki, skoro już o nich mowa.
Powiedz mi Justyna, w którym miejscu napisałam, że ktoś, kto trzyma dyscyplinę nie kocha dziecka?????????
Po prostu rozmawiamy o metodach wychowawczych, które każdy z nas ma inne. Ja w inny sposób podchodzę do moich dzieci i widzę pozytywne działanie i zmiany w ich zachowaniu. Nie chcę ich "programować" - chcę z nimi rozmawiać.
Wydaje mi się, że mam większy dystans: dla mnie rozrzucone książki nie są problemem. Tak samo pukanie zabawkowym młotkiem w szafkę. Problemem jest wchodzenie na stół czy walenie drzwiczkami od szafek - ok.
Jeśli zaś chodzi o siedzenie przed kompem, to ja przed nim pracuję po to, aby być z dzieckiem w domu. Nie przesiaduję przed nim jałowo, tylko staram się pogodzić ze sobą bycie z Szymkiem i pracę, bo innej możliwości teraz nie mam. Nieważne, że przeważnie siedzi mi na kolanach, wyłącza co minutę monitor albo uwiesza się mojej nogi.
Wydaje mi się, że trochę za daleko posunęłaś się w swoich osądach, bo ja nigdzie do Ciebie personalnie nie piłam. Ty z kolei piszesz tak, jakbyś mnie znała i moją sytuację, a tak nie jest. Ja nie oceniam Ciebie, tylko pewne metody wychowawcze. Ty oceniasz mnie.
- Zarejestrowany: 04.03.2013, 09:05
- Posty: 936
Dziewczyny,
luz :) Wszystkie piszecie o tym samym tylko w troszkę inny sposób. Myślę, że i pani psycholog z tego programu miała to samo na myśli- obejrzałam ten filmik i nigdzie nie powiedziała, że w ogóle nie można przytulać dzieci ani nie zabroniła tłumaczyć. Zaprezentowana metoda odnosiła się do konkretnej sytuacji, w której dziecko po tłumaczeniach (5-10 do wyboru przez rodzica jaką ma cierpliwość) nadal próbuje wymusić płaczem określone zachowanie na rodzicu.
Zatem: przytulamy, tłumaczymy, informujemy, że kochamy ale nie dajemy sobie wejść na głowę :)
Dziewczyny,
luz :) Wszystkie piszecie o tym samym tylko w troszkę inny sposób. Myślę, że i pani psycholog z tego programu miała to samo na myśli- obejrzałam ten filmik i nigdzie nie powiedziała, że w ogóle nie można przytulać dzieci ani nie zabroniła tłumaczyć. Zaprezentowana metoda odnosiła się do konkretnej sytuacji, w której dziecko po tłumaczeniach (5-10 do wyboru przez rodzica jaką ma cierpliwość) nadal próbuje wymusić płaczem określone zachowanie na rodzicu.
Zatem: przytulamy, tłumaczymy, informujemy, że kochamy ale nie dajemy sobie wejść na głowę :)
Ależ ja nigdzie nie napisałam inaczej :) Jest tylko kwestia metod. Każda mama ma swoje zdanie na ten temat. Mi tam się karne kury nie podobają ;)
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Justyna ale istotą sprawy jest ignorowanie płaczu dziecka a nie kwestia karania. Kary są potrzebne ale uczenie radzenia sobie z emocjami dziecka to inna sprawa.