"Wyrzucił nas z placu zabaw, bo córka jest niepełnosprawna"
- Zarejestrowany: 18.03.2008, 09:47
- Posty: 6183
- tak zatytułowała zamieszczone na Facebooku zdjęcie mężczyzny na placu zabaw jedna z mam, która w komentarzu opisała sytuację, jaka przydarzyła jej się niedawno na jednym z wrocławskich placów zabaw:
"Oto bowiem moja 2,5 letnia córka, Natalia, pociągnęła jego syna (też około 3 lat) za koszulkę. Nic groźnego, ale wiadomo -przeprosilam tatusia tlumaczac, ze Natalia jest niepelnosprawna (spektrum autyzmu) i czasm jej zachowanie odbiega od normy ale jak widac nie wiecej niz dzieci zwyczajnie niegrzecznych. Tymczasem Pan zaczal drzec się na mnie, że SKORO DZIECKO JEST NIEPELNOSPRAWNE TO PO CO PROWADZĘ JE Z DOMU DO ZDROWYCH DZIECI I TE DZIECI (W TYM JEGO WLASNE) NARAZAM!!!! ZE SKORO JEST CHORE TO PO CO Z NIM CHODZE W MIEJSCA PUBLICZNE?
BRAWO. JESLI ZNACIE TEGO PANA POGRATULUJCIE MU OTWARTEGO UMYSLU I TEGO W JAKIEJ TOLERANCJI I MILOSCI BLIZNIEGO CHOWA SWOICH TRZECH SYNOW (OBECNYCH NA PLACU, TAKZE WTEDY GDY ICH MAMUSIA ZWYZYWALA MNIE OD NAJGORSZYCH- TAK, Z POWODU MOJEGO CHOREGO DZIECKA I TEGO,ZE ZUPELNIE SPOKOJNIE ODPOWIEDZIALAM NA ICH AGRESYWNE WRZASKI, ZE CHYBA POWINNI SIE ZNALEZC W POLOZENIU RODZICA MALEGO AUTYSTY ."
Czy według Was zachowanie tego mężczyzny to po prostu przykry incydent, czy problem z akceptacją chorych dzieci jest powszechny?
- Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
- Posty: 18894
To właśnie ten Pan wymaga pilnej pomocy psychiatry. A oboje rodzice stałej pomocy lekarzy psychologów. I wyrazy współczucia dla dzieci.
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
No cóż przykład dla dzieci idzie z góry - od rodziców - i jak potem to jego dziecko ma być tolerancyjne i kulturalne... ja bym go wysłała na nauki dobrego wychowania...może jeszcze nie jest za późno...
Jego postępowanie potępiam, jak najbardziej...
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Gdyby dziecko było chore na ospę, czy grypę lub anginę to mogłabym zrozumieć rodzica, który nie chce, aby jego zdrowe dziecko było narazone na choróbsko....
Ale w takim wypadku należałoby tego Pana skierować do jakiejś poradni.....W której leczą dorosłych, którzy mają nie po koleji w głowie!!!!
Ludzie tzw. "dorośli" mają większy problem z akceptacją niepełnosprawności, ułomności czy inności innych ludzi niż ludzie młodzi. Nieraz widziałam, jak osoby na wózku na młodych nie robią wrażenia, natoniast starsi patrzą z politowaniem i nieraz mówią "taki młody a taki nieszczęśliwy" A tak naprawdę osoba będąca na wózku może mieć więcej przyjaciół i być szczęśliwsza niż niejeden z nas.
Ja nie rozumiem takich ludzi jak ten pan. Może za dużo siedzi w kościele i inaczej rozumie słowa "Kochaj bliźniego siebie, jak siebie samego", a może jest po prostu głupi, a jak wiadomo na głupotę lekarstwa nie ma :( ... a szkoda bo bardzo by się przydało :)
- Zarejestrowany: 19.01.2010, 16:22
- Posty: 1183
Myślę, że dla tej mamy wo wydarzenie musiało być naprawdę przykre. Niestety, nie brak takich "mądrych" tatusiów. Jak uczyłam w szkole prywatnej to był tam taki incydent, że rodzice zabrali dziewczynkę z porażeniem mózgowym z tej szkoły (do której przyjęto ją przecież świadomie), bo inni rodzice stwierdzili, że nie po to płacą za swoje dzieci po 500 zł miesięcznie czesnego, żeby ich dzieci oglądały "takie widoki" - i mieli tu na myśli niepełnosprawną dziewczynkę. Tak to u nas jest. Żyjemy w końcu w państwie prorodzinnym...które nienawidzi dzieci, niepełnosprawnych i każdą inność.
- Zarejestrowany: 06.12.2011, 07:26
- Posty: 282
Kiedyś matka wsiadła do autobusu ze swoim niepełnosprawnym synem i poszła do kierowcy kupić bilet. Mały wtedy piszczał do siebie i jęczał jak to chore dziecko.
Kierowca całą drogę krzyczał do niej (żeby przegłuszyć warkot autobusu) że takiego dziecka nie warto chować i po co ona go trzyma.
Sama też zostałam mamą niepełnosprawnego dziecka i czasem łapię spojrzenia zgorszonych ludzi zachowaniem mojego skarba. Nie zwracam uwagi. Często też słyszę miłe słowa. :) A często sama słyszę że moje dziecko jest takie jakie jest przeze mnie - cóż zdarza się i taka opinia.
- Zarejestrowany: 19.01.2010, 16:22
- Posty: 1183
Wyobrażam sobie, że nie jest Ci łatwo. Ludzie reagują z wrogością na zdrowe płaczące dziecko, a co dopiero na niepełnosprawne!
- Zarejestrowany: 14.06.2011, 09:55
- Posty: 1377
Współczyje tej mamie, bo napewno zrobiło jej się conajmniej przykro. Dzieci niepełnosprawne wcale nie są przecież gorsze od zdrowych i mają takie same prawa. Facet powinien sie iść leczyć chyba na nogi bo na głowe już za późno żyje według stray stereotypów gdzie chore dzici najlepiej jakby sie zamkneło w 4 ścianach i na światło dzinne nie pokazywało. Dzieci (jego napewno też) nie zwracaja tak uwagi czy ktoś jest chory czy nie. Sama wychowałam się wsród ludzi niepełnosprawnych i wsród nich mam najlepszych przyjaciół :)
A ja uwazam ze wszystkie dzieci sa nasze i kochane.Tym bardziej rodzice dzieci zdrowych powinny uczyc kochac i opiekowac sie dziecmi z niepelnosprawnoscia.
Ja osobiscie mialam taka sytuacje kiedy sama bylam dzieckiem.W szkole podstawowej chodzil ze mna do klasy pewien Pawel B.Jego niepelnosprawnosc polegala na tym,ze jego oczy nie by;y otwarte jak u innych dzieci,mial tylko takie szparki (troche jak chinczyk).Mial kilka operacji,niestety bez rezultatu. To byly poczatki,klasy 1-3 (potem tez),wiadomo-byl szykanowany i wysmiewany,a byl bardzo cichym,milym i grzecznym chlopcem.Takim,co to nie wadzi nikomu.Moi rodzice wytlumaczyli mi ze taki juz jest i ze trzeba go bronic i starac sie mu pomagac.Kurcze,na tyle wzielam sobie to do serca,ze,(jakem dziewczyna-wowczas) wtluklam chlopakowi,ktory sie z niego najbardziej nasmiewal :) Rodzice wezwani do szkoly,ale wiadomo ze to nie glownie moi zebrali reprymende...
Potem bylismy przyjaciolmi-ja i Pawel,i nasi rodzice takze.Nawet przez dlugie lata po ukonczeniu podstawowki.
To pewnie troche malo wychowawcze co napisalam (bic sie w szkole,i to dziewczyna) ale mnie ruszylo i postanowilam sie wywnetrznic...
- Zarejestrowany: 24.07.2012, 10:39
- Posty: 31
No cóż, czasem można spotkać "kołtuna".
Nic tylko ręce załamać, a temu panu puścić odpowiedni komentarz
- Zarejestrowany: 17.09.2010, 14:30
- Posty: 394
Ludzie tzw. "dorośli" mają większy problem z akceptacją niepełnosprawności, ułomności czy inności innych ludzi niż ludzie młodzi. Nieraz widziałam, jak osoby na wózku na młodych nie robią wrażenia, natoniast starsi patrzą z politowaniem i nieraz mówią "taki młody a taki nieszczęśliwy" A tak naprawdę osoba będąca na wózku może mieć więcej przyjaciół i być szczęśliwsza niż niejeden z nas.
Ja nie rozumiem takich ludzi jak ten pan. Może za dużo siedzi w kościele i inaczej rozumie słowa "Kochaj bliźniego siebie, jak siebie samego", a może jest po prostu głupi, a jak wiadomo na głupotę lekarstwa nie ma :( ... a szkoda bo bardzo by się przydało :)
Potwierdzam. Wychowywałam się z ciotecznym bratem, który ma porażenie mózgowe i niedowład prawej części ciała. Traktowałam go normalnie, choć rozumiałam, że ma pewne ograniczenia. Dziś oboje jesteśmy dorośli. Brat jest jednak dość rozpuszczony przez trzymanie pod kloszem. Babcia (troje wnuków) dla niego chce żony, która się nim zajmie, ale z drugiej strony dla mnie i brata by chciała pełnosprawnego małżonka i dziwi się, że niepełnosprawni ludzie chcą się łączyć w pary. Gdy opowiadam o moich niepełnosprawnych znajomych, z politowaniem potrafi stwierdzić, że są biedni, choć ja nie zauważam, by się skarżyli, a mają nieraz większe ułomności niż mój brat.
PS: Droga Apis, radzę Tobie więcej siedzieć w kościele, a może po prostu tam zajrzeć - wtedy może dostrzeżesz, że to, co napisałaś jest bez sensu.
- Zarejestrowany: 13.08.2012, 15:55
- Posty: 1
To skandal, dla mnie powinno się takich ludzi ścigać z urzędu. Najpierw badałbym czy są w pełni zdrowi na umyśle, a potem wysyłał na przymusową edukację lub prace społeczne wśród niepełnosprawnych.