Kiedy Wasze dziecko popsuje jakąś zabawkę u znajomych to jak reagujecie? Proponujecie pieniążki czy odkupienie zabawki? A co jeśli nas na zabawkę nie stać?
26 stycznia 2012 10:07 | ID: 733398
Ja przedewszystkim uważam na to co moje dziecko robi z zabawkami u znajomych czy rodziny...jesli widzę że używa jej w zły sposób to od razu zwracam uwagę.
Jak popsuje to albo odkupuje albo oodaje pieniądze...w zależności co bardzoej pasuje rodzicom dziecka.
26 stycznia 2012 10:07 | ID: 733399
Przepraszam po prostu... Jeśli znajomi oczekują odkupienia zabawki, robię to.
26 stycznia 2012 10:08 | ID: 733401
Rany. Dobrze, że mi przypomniałaś - Młody zbił w niedzielę miskę u babci i muszę odkupić. Tzn. Teściowa twierdzi, że mamy nie odkupywać, ale my chcemy.
26 stycznia 2012 10:10 | ID: 733403
Rany. Dobrze, że mi przypomniałaś - Młody zbił w niedzielę miskę u babci i muszę odkupić. Tzn. Teściowa twierdzi, że mamy nie odkupywać, ale my chcemy.
Babcie są najlepsze pod tym względem - zawsze słyszę, że nic się takiego nie stało
26 stycznia 2012 10:19 | ID: 733411
Myślę, że wszystko zależy od sytuacji.
Pilnuję synka jeśli gdziekolwiek idziemy i staram się nie dopuszczaćdo takich sytuacji.
Myślę,że wartość czy "wiek" zabawki ma znaczenie.
Mentalność ludzka też bywa różna,więc wiem jak i gdzie powinnam się zachować ina ile szczere jest np. stwierdzenie nic się nie stało.
26 stycznia 2012 10:19 | ID: 733414
Rany. Dobrze, że mi przypomniałaś - Młody zbił w niedzielę miskę u babci i muszę odkupić. Tzn. Teściowa twierdzi, że mamy nie odkupywać, ale my chcemy.
Z Babcią to jeszcze nie taki problem
Spotkałam się z sytuacją gdzie koleżanka chowała co cenniejsze zabawki, gdy przychodziły do niej inne dzieci.
26 stycznia 2012 10:23 | ID: 733425
Myślę, że wszystko zależy od sytuacji.
Pilnuję synka jeśli gdziekolwiek idziemy i staram się nie dopuszczaćdo takich sytuacji.
Myślę,że wartość czy "wiek" zabawki ma znaczenie.
Mentalność ludzka też bywa różna,więc wiem jak i gdzie powinnam się zachować ina ile szczere jest np. stwierdzenie nic się nie stało.
Też staram się nie dopuszczać do takich sytuacji. Ostatnio byłam świadkiem kiedy dziecko koleżanki popsuło zabawkę innemu dziecku. Sytuacja była nizręczna: właściciel zabawki płakał, mama właściciela miałą niewyraźną minę, a mama winowajcy wiła się w przeprosinach. Szczerze mówiąc sytuacja nie do pozazdroszczenia
26 stycznia 2012 10:31 | ID: 733436
Rany. Dobrze, że mi przypomniałaś - Młody zbił w niedzielę miskę u babci i muszę odkupić. Tzn. Teściowa twierdzi, że mamy nie odkupywać, ale my chcemy.
Z Babcią to jeszcze nie taki problem
Spotkałam się z sytuacją gdzie koleżanka chowała co cenniejsze zabawki, gdy przychodziły do niej inne dzieci.
Może to i lepiej, bo skoro to robiłą, to mogło by być niwesoło gdyby coś się z nimi stało.
Tyle, że do czego mają służyć zabawki , jeśli nie do zabawy?
26 stycznia 2012 10:37 | ID: 733446
Na szczescie Staś dba o zabawki i nie zniszczyło niczego u innych dzieci. Ale gdyby taka sytuacja się wydażyła z pewnością przeprosilabym i pewnie odkupiła.
Znam za to sytuację z drugiej strony i niestety niedawno musiałam schować jedną zabawkę młodego. Gdy przyjeżdża do nas kuzyn Stasia wszystkie zabawki rozniesione sa po całym domu i ogrodzie i za każdym razem coś zostaje zepsute. Gdy kuzyn przyjechał na święta (w sumie na 10 dni) zgubił młodemu jego ulubioną kolejkę na baterie. Kolejka w zasadzie jest nie do kupienia, już ich nie produkują. Szukaliśmy kolejki przez dwa dni przetrząsając caly dom do góry nogami i ogród. Nie znaleźliśmy. Nie usłyszałam nawet przepraszam. A Staś teraz nie chce się bawić torami bo "nie ma kolejki do ciagnięcia wagoników". Próbowałam zasugerować rodzicom, że wypadałoby odkupić zabawkę, nie zrozumieli.Wychodza z założenia, że zabawki są po to aby je niszczyć, w końcu dziecko ma się nimi bawić. Zupełnie nie szanują cudzych rzeczy.
Gdy wyjeżdżaliśmy w góry, kuzyn jeszcze przez tydzien u nas mieszkał (tzn piętro niżej u rodziców, ale bawił sie młodego zabawkami). Schowałam do szafy dźwig jaki młody dostał od Gwiazdora. bałam się, że gdy wrócimy będzie mieć polamane jakies elementy. Wystarczylo mi, ze widziałam, jak bawił sie nim przez dwie godziny.
Swoją drogą sytuacja wygląda zupelnie inaczej gdy chodzi o zabaki kuzyna. W wakacje byli nad morzem z znajomymi. Mieszkali w dwóch domkach obok siebie. Dzieci sąsiadów pozyczyły do zabawy kolejkę Tomka od kuzyna. Zgubili ją. Rany, iel ja się nasłuchałam nt tych dzieci: że nie szanują cudzych zabawek, że zawsze coś zepsują lub zgubią....
26 stycznia 2012 10:46 | ID: 733460
Myślę, że gdyby moje dziecko zniszczyło coś drogiego, cennego, czy po prostu ulubionego odkupiłambym tą zabawkę. Niestety to my, rodzice ponosimy odpowiedzialność za czyny dzieci i musimy się liczyć z konsekwencjami. Ale w sumie nie każdy tak postępuje. Kiedyś dziecko kuzyna popsuło moim chłopakom karbin na baterie, był dośc drogi, kupiła go im Babcia...Jakoś nikt nie poczuł się do winy i do tego, żeby w jakikolwiek sposób zrekompensować stratę.
26 stycznia 2012 10:51 | ID: 733468
Nie miałam takiej sytuacji by któreś z moich dzieci popsuło u kogoś zabawke,starałam się pilnować.
Synowi siostry mojego męża "zabawki paliły się w rękach".Za pierwszym razem jak coś popsuł to było okił,ale to było za każdym razem jak przychodzili do nas.On psuł moje dzieci płakały,a szwagierka nawet nie przeporosiła,a już nie wspomnę by odkupiła.Było to przykre dla dzieci jak i dla mnie kiedyś się nam nie przelewało i takie zachowanie mnie drażniło,a mało tego jak powiedziałam że pasowało by zabawke odkupić to odzewem była obraza :/ :(.
26 stycznia 2012 11:00 | ID: 733483
Zepsuta zabawka u znajomych? Nie było takiej sytuacji. Pilnujemy Młodego jak gdzieś z Nim wychodzimy. Ale myślę, że jakby się zdarzyło to byśmy przeprosili i odkupili.
26 stycznia 2012 14:53 | ID: 733675
Zepsuta zabawka u znajomych? Nie było takiej sytuacji. Pilnujemy Młodego jak gdzieś z Nim wychodzimy. Ale myślę, że jakby się zdarzyło to byśmy przeprosili i odkupili.
U nas tez nie i postapiłabym tak samo.
Niestety Zuzi zabawke zniszczyla moja chrzesnica. Fajna, tyle ze juz niedostepna. No coz miałam powiedziec, ze nic sie nie stało. Nawet nie chciałabym aby odkupili, ale wypadaloby przeprosic, a nie głaskac po głowie dziecko, które płacze, bo zepsuło zabawke, zamiast wytłumaczyc, ze nie wolno...
26 stycznia 2012 14:58 | ID: 733680
Jeśli już dojdzie do takiej sytuacji to dobrze jest zapytać właścicieli, czy zepsutą rzecz mamy odkupić/ewentualnie zwrócić pieniądze...
26 stycznia 2012 14:59 | ID: 733681
Zepsuta zabawka u znajomych? Nie było takiej sytuacji. Pilnujemy Młodego jak gdzieś z Nim wychodzimy. Ale myślę, że jakby się zdarzyło to byśmy przeprosili i odkupili.
U nas tez nie i postapiłabym tak samo.
Niestety Zuzi zabawke zniszczyla moja chrzesnica. Fajna, tyle ze juz niedostepna. No coz miałam powiedziec, ze nic sie nie stało. Nawet nie chciałabym aby odkupili, ale wypadaloby przeprosic, a nie głaskac po głowie dziecko, które płacze, bo zepsuło zabawke, zamiast wytłumaczyc, ze nie wolno...
Nie wyobrażam sobie, aby nie przeprosić...
26 stycznia 2012 15:00 | ID: 733683
Zepsuta zabawka u znajomych? Nie było takiej sytuacji. Pilnujemy Młodego jak gdzieś z Nim wychodzimy. Ale myślę, że jakby się zdarzyło to byśmy przeprosili i odkupili.
U nas tez nie i postapiłabym tak samo.
Niestety Zuzi zabawke zniszczyla moja chrzesnica. Fajna, tyle ze juz niedostepna. No coz miałam powiedziec, ze nic sie nie stało. Nawet nie chciałabym aby odkupili, ale wypadaloby przeprosic, a nie głaskac po głowie dziecko, które płacze, bo zepsuło zabawke, zamiast wytłumaczyc, ze nie wolno...
Nie wyobrażam sobie, aby nie przeprosić...
A jednak Ewus.
Takich sytuacji jest mnóstwo. Np ostatnio uderzyła Zuzie. Nie przeprosiła, tylko histerie urzadziła. I rodzice zamiast zareagowac no odpowiednio, to po głowie głaskali, bo córka płacze...
26 stycznia 2012 15:02 | ID: 733686
Zepsuta zabawka u znajomych? Nie było takiej sytuacji. Pilnujemy Młodego jak gdzieś z Nim wychodzimy. Ale myślę, że jakby się zdarzyło to byśmy przeprosili i odkupili.
U nas tez nie i postapiłabym tak samo.
Niestety Zuzi zabawke zniszczyla moja chrzesnica. Fajna, tyle ze juz niedostepna. No coz miałam powiedziec, ze nic sie nie stało. Nawet nie chciałabym aby odkupili, ale wypadaloby przeprosic, a nie głaskac po głowie dziecko, które płacze, bo zepsuło zabawke, zamiast wytłumaczyc, ze nie wolno...
Nie wyobrażam sobie, aby nie przeprosić...
A jednak Ewus.
Takich sytuacji jest mnóstwo. Np ostatnio uderzyła Zuzie. Nie przeprosiła, tylko histerie urzadziła. I rodzice zamiast zareagowac no odpowiednio, to po głowie głaskali, bo córka płacze...
Toż lekka przesada! Jednak nie ma co dziecko winować, tylko rodziców!
26 stycznia 2012 15:08 | ID: 733692
Zepsuta zabawka u znajomych? Nie było takiej sytuacji. Pilnujemy Młodego jak gdzieś z Nim wychodzimy. Ale myślę, że jakby się zdarzyło to byśmy przeprosili i odkupili.
U nas tez nie i postapiłabym tak samo.
Niestety Zuzi zabawke zniszczyla moja chrzesnica. Fajna, tyle ze juz niedostepna. No coz miałam powiedziec, ze nic sie nie stało. Nawet nie chciałabym aby odkupili, ale wypadaloby przeprosic, a nie głaskac po głowie dziecko, które płacze, bo zepsuło zabawke, zamiast wytłumaczyc, ze nie wolno...
Nie wyobrażam sobie, aby nie przeprosić...
A jednak Ewus.
Takich sytuacji jest mnóstwo. Np ostatnio uderzyła Zuzie. Nie przeprosiła, tylko histerie urzadziła. I rodzice zamiast zareagowac no odpowiednio, to po głowie głaskali, bo córka płacze...
Toż lekka przesada! Jednak nie ma co dziecko winować, tylko rodziców!
Wiem Ewus. Ide załozyc watek, bo tutaj Ci psoce:))
26 stycznia 2012 15:47 | ID: 733702
Zepsuta zabawka u znajomych? Nie było takiej sytuacji. Pilnujemy Młodego jak gdzieś z Nim wychodzimy. Ale myślę, że jakby się zdarzyło to byśmy przeprosili i odkupili.
U nas tez nie i postapiłabym tak samo.
Niestety Zuzi zabawke zniszczyla moja chrzesnica. Fajna, tyle ze juz niedostepna. No coz miałam powiedziec, ze nic sie nie stało. Nawet nie chciałabym aby odkupili, ale wypadaloby przeprosic, a nie głaskac po głowie dziecko, które płacze, bo zepsuło zabawke, zamiast wytłumaczyc, ze nie wolno...
Nie wyobrażam sobie, aby nie przeprosić...
A jednak Ewus.
Takich sytuacji jest mnóstwo. Np ostatnio uderzyła Zuzie. Nie przeprosiła, tylko histerie urzadziła. I rodzice zamiast zareagowac no odpowiednio, to po głowie głaskali, bo córka płacze...
Toż lekka przesada! Jednak nie ma co dziecko winować, tylko rodziców!
Wiem Ewus. Ide załozyc watek, bo tutaj Ci psoce:))
Nie psoccisy :-)
27 stycznia 2012 00:17 | ID: 734005
Ja takiej sytuacji nie miałam. Za to kilkakrotnie inne dzieci psuły zabawki Mateuszowi. Czasem z bóle serca patrzysz na rozerwane plakaty ze ściany, złamane autka. Nigdy nie zwracałam uwagi aż do ostatniego razu. Znajoma wpadła z trójką dzieci to był koszmar. Wszystkie zabawki wysypali z pudeł i deptali je, rozrzucali po całym pokoju. Zwróciłam w końcu uwagę im że wcale nie trezba wzytskiego wysypywać by się bawić. Jak pomyslę o tym tsunami płakać mi się chce. Dlatego niestety ale takie wizyty będą rzadkością.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.