Czy miałyście nacięte krocze?
- Zarejestrowany: 09.10.2010, 20:03
- Posty: 7326
Jeśli tak jak długo sie goiło, jakie macie z tym wspomnienia?
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
Ja miałam nacinane... Czułam kiedy położna nacinała ale jakiegoś bólu z tym związanego nie pamiętam... Miałam założone 2 szwy... A z gojeniem? w 4 dobie po porodzie miałam ściągane szwy i mówiła mi że się ładnie goi... Jakiegoś dużego dyskomfortu z tego powodu nie odczuwałam :)
- Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
- Posty: 9066
U mnie baaardzo długo. Problemy z nacięciem miałam ok 2 miesięcy :(. Wspomnienia straszne, poród to pikuś przy nacięciu. Ponieważ źle się goiło groziło mi ponowne nacięcie a raczej wycięcie fragmentu skóry i znowu szycie. Na szczęście skończyło się tylko na "zeskrobaniu" nadmiaru hmm skóry.
Tak przy każdym porodzie to jest 3x.Najdłużej goiłam się przy pierwszym nacięciu bo prawie 3 tygodnie normalnie masakra,Ada urodziła się w lipcu i najprawdopodobniej ciepło jakie było uniemożliwiało szybkie gojenie.Pozostałe dwa to spoko.
Jeśli chodzi o odczucia to dyskomfort jest przy wypróznianiu przy siusianiu bo piecze,a przy tym drugim cigągnie okropnie szwy.No i z siedzeniem też różnie bywa. :)
Miałam nacinane przy obu porodach ,szybko się zagoiło,po kilku dniach.Moje wspomnienia z nacinania i potem szycia są gorsze niż wspomnienie bólu przy porodzie.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Nacięcie, rzecz okropna. Usiąść nie można, stać też słabo, o leżeniu nie ma mowy. Ogólnie byłoby może ok, ale w drugiej dobie po porodzie kichnęłam i zatknęłam nos...I wszystkie szwy "puściły". Ból niesamowity....
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
nie było zle oki wszystko ładnie się goiło tylko z wypróżnieniem się bałam bo takie głupie uczucie a poza tym ok:)
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
Miałam nacięte krocze choć nie mam pewności czy było to niezbędne. Nacinanie krocza wiąże się z niepotrzebnym dyskomfortem i cierpieniem. W większości przypadków położne nacinają krocze z przyzwyczajenia i nawet nie pomyślą czy jest to naprawdę konieczne.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Miałam nacinane za 1i 2 razem, za trzecim nie nacinano, bo stwierdzono, że nie ma takiej potrzeby, więc pękłam.
Najdłużej chyba goiłam się za drugim razem, bo nie dość, że nacięcie było to i popękałam z drugiej strony, więc pozszywana byłam wszędzie
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
Nie jest obowiązkowe? To kto decyduje o tym czy naciąć czy nie nacinać?
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
Nie jest obowiązkowe? To kto decyduje o tym czy naciąć czy nie nacinać?
Nie wiem dokłądnie jak to jest ale kiedyś podobno się nacinało i już a teraz chyba w ekstremalnych sytuacjach sie nacina.
W większości polskich szpitali rutynowo przeprowadza się przy porodzie nacięcie krocza. Tymczasem zabieg ten rzadko bywa niezbędny, a często jest bardzo bolesny w skutkach.
Rutynowe nacięcie krocza zostało wprowadzone przez położników w latach 20. XX wieku. Przedtem stosowano je tylko w sytuacjach nagłych, gdy trzeba było użyć kleszczy lub gdy przedłużał się okres parcia.
Dziś zabieg ten w wielu krajach jest stałym elementem porodu, choć Światowa Organizacja Zdrowia od 20 lat twierdzi, że jego rutynowe stosowanie nie ma uzasadnienia. Żadne badania naukowe nie potwierdzają tego, że zabieg ten ma jakiekolwiek zalety, nic nie wiadomo o jego profilaktycznym działaniu. Można przypuszczać, że dziś stosuje się go wyłącznie po to, żeby poródszybciej zakończyć, a przecież nie na darmo się mówi, że największym wrogiem kobiety rodzącej jest... zegarek. Kanał rodny kobiety i ciało dziecka muszą mieć czas, żeby się do siebie dopasować.
W powszechnej, obiegowej opinii istnieje wiele mitów na temat profilaktycznej funkcji nacięcia. Zostały one wszystkie obalone dzięki badaniom naukowym. W przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii na początku lat 80. analizie 350 publikacji naukowych udowodniono, że nacięcie krocza nie zapobiega poważnym pęknięciom (wręcz przeciwnie, istnieją dowody na to, że zwiększa ich ryzyko), nie zapobiega urazom główki dziecka, nie zapobiega obniżaniu się narządów rodnych kobiety, nie jest łatwiejsze do opatrzenia niż pęknięcie, nie goi się lepiej, a także nie zapobiega zmniejszeniu satysfakcji seksualnej (często wręcz przeciwnie).
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Gdyby praktykowali porody np. na stojąco lub na kuckach problemu nacinania krocza by nie było.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Teraz nacinanie krocza nie jest na szcęście obowiązkowe. Podobnie jak lewatywa.
Nie jest obowiązkowe? To kto decyduje o tym czy naciąć czy nie nacinać?
Nie wiem dokłądnie jak to jest ale kiedyś podobno się nacinało i już a teraz chyba w ekstremalnych sytuacjach sie nacina.
W większości polskich szpitali rutynowo przeprowadza się przy porodzie nacięcie krocza. Tymczasem zabieg ten rzadko bywa niezbędny, a często jest bardzo bolesny w skutkach.
Rutynowe nacięcie krocza zostało wprowadzone przez położników w latach 20. XX wieku. Przedtem stosowano je tylko w sytuacjach nagłych, gdy trzeba było użyć kleszczy lub gdy przedłużał się okres parcia.
Dziś zabieg ten w wielu krajach jest stałym elementem porodu, choć Światowa Organizacja Zdrowia od 20 lat twierdzi, że jego rutynowe stosowanie nie ma uzasadnienia. Żadne badania naukowe nie potwierdzają tego, że zabieg ten ma jakiekolwiek zalety, nic nie wiadomo o jego profilaktycznym działaniu. Można przypuszczać, że dziś stosuje się go wyłącznie po to, żeby poródszybciej zakończyć, a przecież nie na darmo się mówi, że największym wrogiem kobiety rodzącej jest... zegarek. Kanał rodny kobiety i ciało dziecka muszą mieć czas, żeby się do siebie dopasować.
W powszechnej, obiegowej opinii istnieje wiele mitów na temat profilaktycznej funkcji nacięcia. Zostały one wszystkie obalone dzięki badaniom naukowym. W przeprowadzonej w Wielkiej Brytanii na początku lat 80. analizie 350 publikacji naukowych udowodniono, że nacięcie krocza nie zapobiega poważnym pęknięciom (wręcz przeciwnie, istnieją dowody na to, że zwiększa ich ryzyko), nie zapobiega urazom główki dziecka, nie zapobiega obniżaniu się narządów rodnych kobiety, nie jest łatwiejsze do opatrzenia niż pęknięcie, nie goi się lepiej, a także nie zapobiega zmniejszeniu satysfakcji seksualnej (często wręcz przeciwnie).
Mi przy Wojtku nie nacięli, ale za to popękałam i szycie było o wiele dłuższe, bo skóra poszarpana. Nie wiadomo co lepsze
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Gdyby praktykowali porody np. na stojąco lub na kuckach problemu nacinania krocza by nie było.
Brrr, aż mnie wzdrygnęło jak pomyślałam o porodzie!
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Ewa podobno pęknięcie lepiej sie goi niż nacięcie. Co natura to natura. Zresztą można w necie poczytac. Ja osobiście nie doświadczyłam nacinania krocza i pewnie nie doświadcze.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Ewa podobno pęknięcie lepiej sie goi niż nacięcie. Co natura to natura. Zresztą można w necie poczytac. Ja osobiście nie doświadczyłam nacinania krocza i pewnie nie doświadcze.
Tylko to zszywanie chyba gorsze przy pęknięciu, bo trzeba skóre składać, rozszarpana jest. Mam nadzieję, że mnie już te nacinania i gojenia nie będą dotyczyły, ale moją siostrę to już czeka w maju, a bratową w kwietniu
- Zarejestrowany: 29.07.2010, 10:27
- Posty: 1025
tez miałam nacinane miesiąc czasu się meczyłam nie mogłam stać w miejscu ani siedzieć tak bolało jak kładłam się spać to musiałam wkładać poduszkę miedzy nogi.
- Zarejestrowany: 06.08.2009, 19:41
- Posty: 365
miałam nacinane,samo nacinanie i szycie podczas porodu wspominam jako najlepszy okres całego porodu w porównaniu z bólami jakie miałam z krzyża(koszmar),a dyskomfortu jako takiego nie odczuwałam mocno, no może podczas siadania bo było nieprzyjemnie,ale rana zagoiła się szybciutko,bez jakichkolwiek problemów,a szwów miałam chyba ze 4 prawie do samego odbytu tak mnie pocięli:)