Wrażliwość na zapachy w ciąży
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Miałyście problem z zapachami w ciąży?
Ja chyba zwariuję. Dziś odgrzewając parówki myslałam, że będę płakać. Męża dezodorant to dla mnie katogra a idąc klatką czuję chyba co każdy z sąsiadów ma na obiad. Natomiast dziś w Tesco to była jazda, na miesnym nie wiedziałam czy przypadkiem nie zwymiotuję, na pieczywie to samo, na chemii identycznie.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Znam ten ból... Zapach bigosu był dla mnie zabójczy:))) Nawet surowa kapusta działała na mnie paskudnie:(((
- Zarejestrowany: 06.06.2010, 10:45
- Posty: 9066
W ciąży wyostrzył mi się zmysł powonienia ale nie pamiętam żebym źle reagowała na jakieś zapachy. Jedynie perfumy, które podobały mi się wtedy teraz wydają mi nieciekawe.
Oj, w ciąży z Julką też miałam ten problem! Otwierając lodówkę wstrzymywałam oddech, bo nie mogłam tego znieść! Ale na szczęście w obecnej ciaży ten problem jest znacznie mniejszy. Początkowo czasem reagowałam źle na różne zapachy (głównie jajek:)), ale teraz już jest ok i nie było to tak nasilone jak z Julką.
- Zarejestrowany: 27.10.2009, 16:11
- Posty: 30511
Oj, w ciąży z Julką też miałam ten problem! Otwierając lodówkę wstrzymywałam oddech, bo nie mogłam tego znieść! Ale na szczęście w obecnej ciaży ten problem jest znacznie mniejszy. Początkowo czasem reagowałam źle na różne zapachy (głównie jajek:)), ale teraz już jest ok i nie było to tak nasilone jak z Julką.
Czyli ja jestem taka wrażliwa na zapachy bo moze tam rosnie mała panienka :)))
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
ja reagowałam w ten sposób tylko na mięso
Oj, w ciąży z Julką też miałam ten problem! Otwierając lodówkę wstrzymywałam oddech, bo nie mogłam tego znieść! Ale na szczęście w obecnej ciaży ten problem jest znacznie mniejszy. Początkowo czasem reagowałam źle na różne zapachy (głównie jajek:)), ale teraz już jest ok i nie było to tak nasilone jak z Julką.
Czyli ja jestem taka wrażliwa na zapachy bo moze tam rosnie mała panienka :)))
A bardzo możliwe:) chociaż szwagierka z chłopcem też strasznie narzekała na zapachy, ale u mnie teraz jest jednak dużo lepiej niż z Julią.
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Oj, w ciąży z Julką też miałam ten problem! Otwierając lodówkę wstrzymywałam oddech, bo nie mogłam tego znieść! Ale na szczęście w obecnej ciaży ten problem jest znacznie mniejszy. Początkowo czasem reagowałam źle na różne zapachy (głównie jajek:)), ale teraz już jest ok i nie było to tak nasilone jak z Julką.
Czyli ja jestem taka wrażliwa na zapachy bo moze tam rosnie mała panienka :)))
Może, może....
Ja z Julką też przechodziłam katusze, chyba do 5 miesiąca mnie trzymało
Ja nie miałam z tym problemów ani w pierwszej ani w drugiej ciąży.
Oj, w ciąży z Julką też miałam ten problem! Otwierając lodówkę wstrzymywałam oddech, bo nie mogłam tego znieść! Ale na szczęście w obecnej ciaży ten problem jest znacznie mniejszy. Początkowo czasem reagowałam źle na różne zapachy (głównie jajek:)), ale teraz już jest ok i nie było to tak nasilone jak z Julką.
Czyli ja jestem taka wrażliwa na zapachy bo moze tam rosnie mała panienka :)))
Może, może....
Ja z Julką też przechodziłam katusze, chyba do 5 miesiąca mnie trzymało
Ja z Natalą nie mogłam wytrzymać zapachu sypanej kawy, ani zaparzonej ani z opakowania. Po prostu odrazu nosiło mnie do łazienki, albo jak kubek po takiej kawie stał w zlewie to o matko, no i zapachy w sklepie z mięsem też mnie odrażały na pocżątku ciąży, ale z tą kawą pod koniec ciąży mi przeszło- ale do dziś mam uraz i nie mogę prawdziwej kawy wypić, bo mnie odrzuca
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Ja tego problemu nie miałam.Prócz koszmarnej zgagi i senności nic mnie nie dręczyło.
- Zarejestrowany: 12.02.2011, 20:10
- Posty: 3358
Oj, w ciąży z Julką też miałam ten problem! Otwierając lodówkę wstrzymywałam oddech, bo nie mogłam tego znieść! Ale na szczęście w obecnej ciaży ten problem jest znacznie mniejszy. Początkowo czasem reagowałam źle na różne zapachy (głównie jajek:)), ale teraz już jest ok i nie było to tak nasilone jak z Julką.
Czyli ja jestem taka wrażliwa na zapachy bo moze tam rosnie mała panienka :)))
A bardzo możliwe:) chociaż szwagierka z chłopcem też strasznie narzekała na zapachy, ale u mnie teraz jest jednak dużo lepiej niż z Julią.
Ja pierwsze 3 miesiące też tak miałam (ale chłopak mi się jak wiecie urodził;).
Lodówki nie mogłam rano otwierać i jakikolwiek brzydki zapach wywoływał we mnie mdłości i czasem wymioty.
Aczkolwiek ładne zapachy działały na mnie kojąco. Żadne perfumy mi nie przeszkadzały, ani zapach proszku.
I jak pisze Aguśka - zapach fusów po kawie sypanej - masakra...
- Zarejestrowany: 24.05.2011, 09:12
- Posty: 2868
W ciąży nie mogłam znieść zapachu kawy a wprost napajałam się zapachem smażonej kiełbaski ( jestem wegetarianką)
- Zarejestrowany: 08.11.2011, 12:27
- Posty: 9
Znam ten ból. Zapach kawy, ryby i tysiąca innych rzeczy wywołuje u mnie straszne mdłości i wymioty. Nie wspominając już o kosmetykach.
Ja owszem, czułam wszystko ale to wszystko... z tym, że nie miałam żadnych problemów z nudnościami więc mi to nie przeszkadzało - wręcz pomagało. Będąc w pokoju krzyczałam do męża, gdy wychodził, że trzeba zabrać śmieci ;)
miałam podobnie- parówki które przed ciążą wprost uwielbiałam w ciąży śmierdziały tak bardzo,że miałam odruch wymiotny. Podobnie miałam z mlekiem- patrzeć na nie nie mogłam.
Ja na nudnosci mocno nie cierpiałam, ale niektore zapachy były dla mnie katorga.
Rano , ciezko bylo mi otworzyc lodówke...
Kawa meza, a pije sypana, doprowadzala mnie do szału...
i koperek/pietruszka/seler - to byl zapach nie do zniesienia.
i gołabki...
poczatkowo jeszcze, wizyta w sklepie była moja zmorą...
- Zarejestrowany: 03.11.2010, 19:55
- Posty: 4645
miałam i tu i tu ale tylko na początku teraz już jest lepiej na szczęśćie
w pierwszej ciąży nie miałam tego problemu, ale teraz niestety tak, nie mogę nawet myśleć o niektórych potrawach bo od razu mnie mdli. Wczoraj jadłam sam nabiał bo mięso napawało mnie odrazą, a jestem mięsożercą ! Ale cóż uroki ciąży :)
- Zarejestrowany: 30.07.2010, 09:15
- Posty: 72
Ja miałam na kawę, alkohol, bigos i wszystko słodkie awersję. Rano nie wychodziłam z pokoju dopóki wszyscy nie zjedli sniadania. Nie mogłam znieść zapachów tego co jedli. żadnych słodyczy do 6 miesiąca, wszystko musiało być pikantne i doprawione. Dobrze że mąż kocha pikantne przyprawy. Litrami piłąm wodę z cytryną i zieloną herbatę i tak też zostało do tej pory. Dzięki temu że nie jadłam słodyczy dużo schudłam na początku i teraz tylko mam 5 kg do przodu ale jest dobrze bo o 5 też za dużo ważyłam przed ciążą. Na kawę ale rozpuszczalna i z dużą ilością mleka sobie czasem pozwalam a słodycze teraz mogłabym jeść tonami. No i teraz wiem że to synek tak sobie rozrabia i wymyśla w moim brzuszku. A po słodkim skacze że cały brzuch chodzi.
- Zarejestrowany: 06.05.2011, 08:28
- Posty: 1820
Ja przez 9 miesięcy nie mogłam znieść zapachu mojego własnego piekarnika :) Mimo,że szorowałam go chyba z tysiąc razy to nadal czułam smażoną tam wcześniej rybę.