Czy były czynności, których nie wykonywałyście będąc w ciąży?
Wiadomo, że ciaża to nie choroba. Ja z ręką na sercu często zapominam się, że jestem już w 6 m-cu i wieszam firanki, podniosę coś ciężkiego... Dopiero to, że szybciej się męczę przypomina mi o moim wyjątkowym stanie. Sądzę jednak, że niedługo buty Julce będzie musiał zakładać tata i tak samo myć wannę, bo coraz ciężej mi się schylić.
A czy Wy robiłyście w ciaży wszystko tak, jak przed nią? Czy może były czynności, których absolutnie nie wykonywałyście, bo było Wam za cieżko albo uważałyście je za niebezpieczne? Czy ktoś Was wyręczał np. przy myciu okien, wieszaniu firanek?
- Zarejestrowany: 27.12.2010, 14:16
- Posty: 549
Ja robiłam wszystko, nawet kotom kuwetę sprzątałam
- Zarejestrowany: 11.02.2011, 18:11
- Posty: 642
ja raczej wszystko robilam tylko sie oszczędzalam. Firanek nie wieszalam ale okno na swięta sobie umylam :)
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Robiłam praktycznie wszystko,co było konieczne,bo zmuszała mnie do tego sytuacja.Ale pamietałam o swoim stanie.Dziecko jest najważniejsze.
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Owszem jak najbardziej jestem za normalnym funkcjonowaniem w czasie ciąży, ale bez przesady!
Dbajmy o maluszka, bo to dla niego też nie jest łatwe. Nie udawajmy hersów!
Ja robiłam wszystko, nawet kotom kuwetę sprzątałam
A to już naprawdę niebezpieczne, bo toksoplazmoza może nieść za sobą bardzo złe skutki dla dziecka i mamy. Ja tam naszego kocura unikam!
Owszem jak najbardziej jestem za normalnym funkcjonowaniem w czasie ciąży, ale bez przesady!
Dbajmy o maluszka, bo to dla niego też nie jest łatwe. Nie udawajmy hersów!
Masz rację Anetko. W końcu dbamy w tym czasie o naszego maluszka. I być może jest to ejdyny czas, kiedy mozemy "bezkarnie" korzystać z pomocy innych:)
- Zarejestrowany: 16.01.2011, 15:14
- Posty: 11242
Ja robiłam wszystko, nawet kotom kuwetę sprzątałam
A to już naprawdę niebezpieczne, bo toksoplazmoza może nieść za sobą bardzo złe skutki dla dziecka i mamy. Ja tam naszego kocura unikam!
Owszem jak najbardziej jestem za normalnym funkcjonowaniem w czasie ciąży, ale bez przesady!
Dbajmy o maluszka, bo to dla niego też nie jest łatwe. Nie udawajmy hersów!
Masz rację Anetko. W końcu dbamy w tym czasie o naszego maluszka. I być może jest to ejdyny czas, kiedy mozemy "bezkarnie" korzystać z pomocy innych:)
Gorzej jak nie mamy z kogo korzystać.Tak tez się zdarza.Ja akurat miedzy 8 a 9 miesiącem byłam sama,Adam pracował za granicą i chcąc nie chcąc musiałam czasem zrobić coś nie do końca wskazanego dla kobiet w ciąży,choć uważałam na Nas jak mogłam;-)
Nie sprzątałam kuwety. To po pierwsze. Nie przesuwałam mebli i nie dźwigałam. A pod koniec ciąży nie nosiłam butów bo żadne mi na nogi nie wchodziły :)))
Nie sprzątałam kuwety. To po pierwsze. Nie przesuwałam mebli i nie dźwigałam. A pod koniec ciąży nie nosiłam butów bo żadne mi na nogi nie wchodziły :)))
Chodziłaś boso??? Ja mam problem z założeniem kozaków, bo są wciągane. latem wsunęłabym nogi w jakieś kalpki i już, a teraz trzeba się schylać.
Nie sprzątałam kociej kuwety. Jednorazowo robiłam mniejsze zakupy, aby móc je samej przynieść do domu. Używałam mniej chemikaliów do sprzątania. Poza tym robiłam wszystko inne, tzn. sprzątałam, wieszałam firanki, myłam okno, itp. Oczywiście przy "pracach na wysokości" dbałam o to, żeby mieć solidną podstawę, na której stałam.
W ogóle byłam bardzo aktywna w ciąży, nie przytyłam dużo i dobrze się czułam ja i maleństwo, nic mi nie spuchło, więc nie widziałam potrzeby,żeby zalegać na kanapie.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Ja pracowałam dość długo i to w dość ciężkich warunkach:) W końcu w ósmym miesiącu szefowa "wygoniła" mnie na zwolnienie:) Poza tym robiłam wszystko, oprócz dźwigania. Z Patrykiem w ósmym miesiącu ciąży zrzucałam drzewo z przyczepy i je wrzucalam do piwnicy. Nie było żadnych przeciwskazań do tego:)
Nie sprzątałam kuwety. To po pierwsze. Nie przesuwałam mebli i nie dźwigałam. A pod koniec ciąży nie nosiłam butów bo żadne mi na nogi nie wchodziły :)))
Chodziłaś boso??? Ja mam problem z założeniem kozaków, bo są wciągane. latem wsunęłabym nogi w jakieś kalpki i już, a teraz trzeba się schylać.
Od 8 miesiąca siedziałam w domu więc mogłam. A siedziałam właśnie ze względu na te nogi. Do porodu jechałam na bosaka :) I nawet nie wiesz jakie było moje największe szczęście po porodzie... to, że mi opuchlizna ze stóp zeszła. Bo miałam takie antałki, że nawet w buty męża i klapki wejść nie dawałam rady. Znajdę gdzieś fotkę to Wam później wkleję :)))
- Zarejestrowany: 17.12.2009, 20:50
- Posty: 9899
Nie dżwigałam, starałam się nie podnosić czegoś ciężkiego
Nie sprzątałam kuwety. To po pierwsze. Nie przesuwałam mebli i nie dźwigałam. A pod koniec ciąży nie nosiłam butów bo żadne mi na nogi nie wchodziły :)))
Chodziłaś boso??? Ja mam problem z założeniem kozaków, bo są wciągane. latem wsunęłabym nogi w jakieś kalpki i już, a teraz trzeba się schylać.
Od 8 miesiąca siedziałam w domu więc mogłam. A siedziałam właśnie ze względu na te nogi. Do porodu jechałam na bosaka :) I nawet nie wiesz jakie było moje największe szczęście po porodzie... to, że mi opuchlizna ze stóp zeszła. Bo miałam takie antałki, że nawet w buty męża i klapki wejść nie dawałam rady. Znajdę gdzieś fotkę to Wam później wkleję :)))
Współczuję! Mi na szczęście nogi nie puchły. Teraz też nie mam z tym problemu.
- Zarejestrowany: 06.05.2011, 08:28
- Posty: 1820
Przede wszystkim unikałam chemikaliów. Sprzątanie wymagające użycia środków czyszczących spadało na partnera.
W ciąży mogłam góry przenosić- do samego końca rozpierała mnie energia.
a u mnie to jest tak: jak mi się chce to okno umyje ;) firanek nie wieszam ;) jak mi się chce to poodkurzam - kręgosłup daje o sobie znać od stania.
ale jak mnie naszła ochota na faworki to stałam ze 4 godziny ale poźniej nie mogłam sobie miejsca znalesc bo w każdej pozycji plecy bolały.
zakupów ciężkich nie dźwigam, wybielaczy domestosów unikam (drażniący zapach), kuwetą kota zajmuje się mamusia..
- Zarejestrowany: 24.03.2011, 19:58
- Posty: 2498
Robiła wszystko jak przed ciążą...tylko 10 razy wolniej;)
- Zarejestrowany: 16.05.2011, 23:03
- Posty: 3002
mycie okien, wieszanie firan, podnoszenie ciężkich przedmiotów
Przede wszystkim unikałam chemikaliów. Sprzątanie wymagające użycia środków czyszczących spadało na partnera.
W ciąży mogłam góry przenosić- do samego końca rozpierała mnie energia.
A farbowanie włosów? To też chemikalia.
- Zarejestrowany: 14.06.2011, 09:55
- Posty: 1377
Ja robiłam wszystko, nawet kotom kuwetę sprzątałam
ja tez bo moj tata zastrajkowal
A tak to nawet z mama szafy przestawialam....
A na koncu to butow juz sama nie moglam zalozyc...