Pytanie jak w tytule: pracowałyście do końca, a może od razu szłyście na zwolnienie? Jak sobie radziłyści z brzuszkiem w pracy?
22 lutego 2012 14:04 | ID: 749853
Do ostatniego dnia przed pójściem do szpitala. Też napuchłam, na nogach nosiłam sandałki z Bartka, a jak się ochłodziło (październik) to zakładałam pod spód skarpety, co w połączeniu z sandałkami wyglądało niezwykle seksi ;) No ale nieważne ;)
Ja nie mogłam na stopy włożyć nawet klapków czy butów od męża. Do porodu jechałam na bosaka :)))
Kasia, to naprawdę musiałaś nieźle spuchnąć... Mi akurat puchnięcie w ciąży jest obce.
22 lutego 2012 14:18 | ID: 749856
mi również nic nie puchło, natomiast trudno było na krześle w biurze wysiedzieć :)
22 lutego 2012 14:50 | ID: 749862
Ja tylko do trzeciego, ale to nie był mój wybór.
22 lutego 2012 16:36 | ID: 749936
od 4 m-ca ciąży do końca 8 m-ca byłam na stażu, dopiero w 9 poszłam na zwolnienie, ale praca nie ciężka- na świetlicy z dziećmi- sama przyjemność:)
27 lipca 2012 14:52 | ID: 811354
A ja przypadkowo jestem od konca czerwca na długim urlopie, tak miało być i akurat wyszło z ciążą. Jednak patrząc na moje samopoczucie przez 3 tygodnie lipca, wiem,że na bank byłabym na zwolnieniu, krązyłam łazienka-sypialnia i jeszcze wylądowałam w szpitalu. Teraz też gin mówi,że mam więcej leżeć niż chodzić. Ogólnie jestem wystarszona, w październiku nie wracam do pracy, zresztą gin też nie zaleca w mojej sytuacji zdrowotnej.
27 lipca 2012 15:59 | ID: 811355
pracowałam do 3 miesiąca dopóki nie wylądowałam na podtrzymaniu na patologii ciąży.
27 lipca 2012 17:04 | ID: 811360
Ja miałam 41 lat i do pracy (w szkole) chodziłam do końca. Po pracy poszłam jeszcze do ogródka i pieliłam grządki a nad ranem urodziłam syna. Poród od wejścia do szpitala do końca trwał niecałą godzinę. Dawniej kobiety do końca pracowały w gospodarstwie, w polu. Teraz kobiety są mało odporne, jest dużo powikłań, zagrożeń. Zastanawiam się dlaczego?
27 lipca 2012 17:07 | ID: 811361
Jestem w 33 tc i nadal pracuję z tym, że o godzinkę lub dwie krócej. Planuję pracować do ostatniego dnia. To zależy jaką kto ma pracę.
31 lipca 2012 11:42 | ID: 812459
w pierwszej ciąży przepracowałam 7 ms, teraz w drugiej mam zamiar ile sie da :)
6 sierpnia 2012 13:21 | ID: 815073
Ja akurat pracowalam dlugo,poniewaz dobrze czulam sie bedac w ciazy.Przestalam pracować od 1 listopada,a Kuba urodził sie 10 grudnia
8 sierpnia 2012 20:13 | ID: 816389
Ja do końca.....
Pogotowie zabrało mnie z pracy.
12 sierpnia 2012 13:52 | ID: 818085
Pacowałam do 12 tygodnia ciąży. O samej ciąży dowiedziałam się w 6-7 tygodniu, ale chciałam jeszcze popracować. Później poszłam na urlop na 2 tygodnie (10-12 tydzień). Ginekolog sam zaproponował mi wolnienie ze względ na charakter wykonywanej pracy.
12 sierpnia 2012 14:24 | ID: 818090
ja w pierwszej ciąży chciałam być ambitna i pracować..jeden stres zwalający z nóg w 8 tygodniu...i skończyło się tragicznie, w drugiej ciąży pracowałam do 6 tygodnia lekarz bezwzględnie zabronił pracować ze względu na ryzyko poronienia...ale gdyby mi nie zalecił zwolnienia to i tak bym poszła...drugi raz nie popełniłabym tego samego błędu...
16 sierpnia 2012 10:05 | ID: 819396
W ostatniej ciązy poszłam na pierwszą kontrolę w 8 tyg.ciązy ,cos tam pobolewało itd(macica sie zwiększa myslalam) okazało sie,że małe odkleja sie od scianki macicy i tona leków i bezwzględne lezenie.Po luteinie i innych cudach byłam tak rozchwiana emocjonalnie,ze sama siebie nienawidziłam za swoje zachowanie,ale brałam leki,leżalam ,wstawałam tylko na siku i mam zdrowego synka.W poprzednich ciążach pracowalam tylko do trzeciego miesiaca.Mam obciązającą fizycznie i psychicznie pracą, do tego zwiększone ryzyko zakażenia (szpital) , stwierdziłam,że nikt mi medalu nie da za zasługi dla społeczenstwa ,a moje zdrowie i dzieciaka najważniejsze. Gdybym zaszła w kolejna ciąże,biorąc pod uwagę wiek,inne czynniki (stan po trzech cc) , na pewno większosc ciąży musiałabym przeleżen i nie miałabym z tego powodu żadnych wyrzutów sumienia ,ze ZUS się na mnie tak strasznie wykosztowuje ;)
29 października 2012 16:24 | ID: 853431
ja poszłam na zwolnienie w 4 miesiącu ciąży , bo mam pracę związaną z licznymi codziennymi wyjazdami i w tym okresie nie czułam się najlepiej. Poza tym szef dośc wymagający i strasznie mnie stresował. Stwierdziłam, że moje "zarzynanie się" , kiedy nikt Cię nie docenia po fakcie (bo nie ma ludzi niezastapionych!) nie jest warte zdrowia mojego dziecka, o które tak długo się starałam. Teraz jestem w 9 miesiącu, poród na dniach i ciesze się, że byłam w domu. Jestem tym samym przygotowana na narodziny synka, wypoczęta i wiem, że warto było.
29 października 2012 17:01 | ID: 853464
W pierwszej ciąży nie pracowałam wcale. W drugiej jechałam do pracy na 9:00, w szpitalu wylądowałam o 9:20 a synek urodził sie o 11:10. Tak więc pracowałam do dnia porodu.
2 listopada 2012 13:29 | ID: 855226
Równo 7 dni, przed porodem, poszłam na zwolnienie .... Gdyby nie praca i życie towarzyskie, basen, chyba bym padła z nudów i dodatkowych kilogramów. A tak to cała ciąża była piękna i dawała mi wiele satysfakcji. Dzięki powyższym czynnikom, czułam się spełniona i szczęśliwa. Teraz moje dziecko może z tego spełnienia korzystać ;-)
14 listopada 2012 16:40 | ID: 862842
Ja a miałam w planie pracować do Świąt Bozegonarodzenia, ale niestety z początkiem 7m musiałam pójść na zwolnienie, raz że kiepskie badania moczu(chociaż na to i tak nie mam wpływu) a dwa, skracająca się szyjka i ciągnący brzuch. Nawet praca po 6 godzin dziennie stała się dla mnie za bardzo męcząca. także z moich planów wyszły nici, jak to w życiu bywa
14 listopada 2012 17:47 | ID: 862879
Ja od razu na pierwszej wizycie u lekarza, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży dostałam zwolnienie. W pracy musiałam często dzwigać towar do sklepu, dlatego lekarz stwierdził, że lepieij będzie jak od razu pójdę na zwolnienie.
15 listopada 2012 07:52 | ID: 863118
Ja poszłam w 5 tygodniu na zwolnienie na własne życzenie.Gdybym siedziała za biurkiem na pewno zostałabym w pracy dłużej,...
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.