Dziadkowie a opieka nad dzidzią
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Witajcie kochani.
Niedawno stalam sie Mamą, z czego jestem przeogromnie dumna. I jak to kazdy rodzic od samego poczatku, mam wiele wątpliwosci, zapytan. Ale to chyba normalka.
Chaialam sie Was poradzic odnośniejednej kwestii. Niebawem bede wracala do pracy, w opiece nad dzieckiem zaoferowali się pomoc dziadkowie z obu stron. Problem z tym, ze dla jednych taka opieka oznacza, ze dziecko mam przywiezc w niedziele wieczorem a odebrac w piatek wieczorem po pracy. Odwiedziny owszem, jak najbadziej. Tylko czy to ma sens. Dla mnie kontakt dziecka z obojgiem rodziców w tym najwczesniejszym okresie jest kluczowy, a takie oddawanie w opieke na dluzszy czas moze zaburzyc jakos emocje. Nie bronie opieki nad dzieckiem, ale nie wyobrazam sobie abym musiala wlasne dziecko w pewnym okresie odwiedzac...oprocz wakacji, ale to inna kwestia. Czy mieliscie podobne dylematy? Jak sobie z tym poradzic? Bede wdzięczna za wszelkie przemyslenia i pomysły.
:)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Witaj:)
Ja nie zostawiłabym dziecka na cały tydzień u dziadków. Przecież idziesz do pracy na osiem godzin, to chyba taki czas opieki byłby wystarczający. Potem rodzinka w domku spędza razem czas...Chyba, że twoja i Męża praca nie pozwala na opiekę nad dzidziusiem....
Ogólnie rzecz ujmująć, ja zdecydowanie bym się wzbraniała przed zostawieniem dziecka u dziadków. Mogą zajmować się dzidzią w czasie Twojej nieobecności, ale nie wychowywać....
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Sonia, myslimy podobnie chyba :)
Tutaj rozchodzi sie o okres pracy w jednym tygodniu, kiedy oboje z mezem pracujemy na rano, od 7. Dziadkowie nie beda chciel/ nie beda mogli (nie wiem, dla mnie dziwne) przyjezdzac na ta 6. Oboje nie pracuja, wiec nie widze problemu. Maz jednak obstaje przy zdaniu swoich rodzicow, czyli autorów tego pomysłu. Ciezko cokolwiek wymyslec, zwlaszcza, ze moje stanowcze acz elokwentne postawienie jasno sprawy wiaze sie z obraza tesciow.
I ja juz zupelnie zglupialam co tu robic :)
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Sonia, myslimy podobnie chyba :)
Tutaj rozchodzi sie o okres pracy w jednym tygodniu, kiedy oboje z mezem pracujemy na rano, od 7. Dziadkowie nie beda chciel/ nie beda mogli (nie wiem, dla mnie dziwne) przyjezdzac na ta 6. Oboje nie pracuja, wiec nie widze problemu. Maz jednak obstaje przy zdaniu swoich rodzicow, czyli autorów tego pomysłu. Ciezko cokolwiek wymyslec, zwlaszcza, ze moje stanowcze acz elokwentne postawienie jasno sprawy wiaze sie z obraza tesciow.
I ja juz zupelnie zglupialam co tu robic :)
teściowie mogą się obrażać, ale Twoje dzieciątko. I to Ty podejmujesz decyzje,. Jeśli Teściowie nie chcą przyjeżdżać do dziecka, to możecie Je do nich zawozić. A w drodze do domu po prostu odbierać. To chyba najsensowniejsze wyjście. Mąż powinien uszanować Twoje zdanie w tej kwestii. Zdanie teściów też jest ważnew, ale to Twoje dziecko, i Ty decydujesz.
I ja całkowicie popieram to co piszę Zanetka.
Nie zostawiłabym dziadkom dziecka na caly tydzien pracujacy. To wy jestescie rodzicami, do Was nalezy wychowanie.
A tesciowie, jak chca, no niech sie obrazaja...
Kurcze, przeciez takie dzieciatko tez teskni...
No totalnie nierozumiem postawy dziadków.
A Twoi rodzice?
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Mio rodzice sa również delikatnie piszac oburzeni tym pomysłem. MOja mama, obecnie borykajaca sie z chorobą, sama powiedziala, ze dla niej nie ma problemu codziennie do nas przyjezdzac. Wyjatkowo podczas naszej rannej zmiany, bedziemy do niej zawozic malego. I jej to pasuje, i nam. Drudzy dziadkowie, nie wiem czemu sa tacy zaborczy. Moj maz obawia sie wlasnie tego ciaglego wozenia dziecka..ze trzeba wstac wczesniej, ze dziecko o 6 w samochod i bedzie 2x dziennie kursowalo po miescie. Dla niego to nic innego jak żłobek. Dla mnie to ogromna róznica ze zlobkiem- tu jest rodzina i opieka dziadkow na okraglo, a zlobek, to kilkoro/kilkanascie pociech i jedna/2 panie do opieki. Czy ja sie myle z takim podejsciem do sprawy?
W ogole, to serdeczne dzieki za tak szybkie odpisywanie! Bardzo zalezy mi na rozwiklaniu tej sprawy, a Wasze spojrzenie daje zupelnie nowa energie do dzialania:) Dziękuję!
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Jako babcia i teściowa nie jestem absolutnie za takim rozwiązaniem. Dziadkowie mogą pomóc ale w życiu dziecka najważniejsi są jego rodzice.
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Tylko Oliwko, jak to wyperswadować dziadkom, ze sie myla? Boje sie, ze bede ta najgorsza. A juz myslalam, ze dorosłam do tych spraw:) Niestety wg nich, stalam sie oficjalna, mniej rodzinna...a ja tylko czasem zdecydowanie mowie, co mi sie podoba a co nie, bo chce jak najlepiej zadbac o swoja rodzine.
- Zarejestrowany: 26.02.2011, 18:33
- Posty: 208
moi rodzice siedzieli najpierw z moim synkiem, teraz z córką. Zawozimy dxieci do nich, czasami przychodza do nas. Ale żeby zostaweiac na cały tydzien to przesada. Nawet ja zabierałm dzieci o 19, a nastepnego dnia o 8 rano juz zawoziłam,to zawsze spały w domu z nami. Piotrus przez ponad trzy lata spał moze z 10 razy u dziadków
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
Ja również zostawiam synka z mamą jak jadę na zajęcia ale oczywiście codziennie wieczorem zabieram go do domu...
Z teściami przeprowadziłabym rozmowę i postawiła sprawę jasno. To jest Twoje dziecko i Ty najlepiej wiesz co dla niego jest najlepsze. Jeśli chcą pomóc to powinni zaakceptować Twoją decyzję. Moim zdaniem nie mają powodów do obrażania się...
- Zarejestrowany: 20.02.2011, 19:09
- Posty: 13427
Zdecydowanie protestuję!
Sama zauważyłaś, że to najważniejszy czas w życiu Twojego dziecka, kiedy uczy się życia.
Ja nie wyobrażam sobie odwiedzania własnego dziecka, a postawy Twoich teściów ni jak nie pojmuję,bo to nie z Tobą a z Nimi jest coś nie tak, może faktycznie są zaborczy jak to sama napisałaś, ale dzieck to nie lalka, nie można burzyć Jego oczucia bezpieczństwa wyrywając je sobie z rąk.
A dla dziecka nawe gdyby i 15 razy było wożone to bycie z rodzicami jest bezcenne.
Kiedy konkretniej chcesz wracać do pracy??
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Tylko Oliwko, jak to wyperswadować dziadkom, ze sie myla? Boje sie, ze bede ta najgorsza. A juz myslalam, ze dorosłam do tych spraw:) Niestety wg nich, stalam sie oficjalna, mniej rodzinna...a ja tylko czasem zdecydowanie mowie, co mi sie podoba a co nie, bo chce jak najlepiej zadbac o swoja rodzine.
Porozmawiaj z nimi może Ciebie tym razem wysłuchają bo nie wiem jakie inne argumenty mogą w tym wypadku pomóc - tylko zrozumienie tego, że to WY jesteście rodzicami i chcecie jak najwięcej czasu spędzać ze swoim dzieckiem - po prostu. Przecież to takie logiczne.
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Wracam w połowie marca, więc jeszcze jest chwilka zeby sie ze wszystkim dotrzec.
Widzicie, kurcze, ja nie czytalam zadnych poradnikow odnosnie wychowywania dzieci. Robie, co czuje, moj instynkt zapewne najlepiej doradza. Tylko, ze moje tlumaczenia, o psychice dzidziusia, o tym, jak wazne jest bezpieczenstwo, rodzice i wspolny czas, emocje- dla pewnych osob jest to takie gadanie i uwazanie, ze jestem psychiczna. A czy to takie złe, okazywac swoje prawdziwe uczucie milosci i oddania dla dziecka?
- Zarejestrowany: 24.08.2011, 13:04
- Posty: 14675
Tylko, ze moje tlumaczenia, o psychice dzidziusia, o tym, jak wazne jest bezpieczenstwo, rodzice i wspolny czas, emocje- dla pewnych osob jest to takie gadanie i uwazanie, ze jestem psychiczna. A czy to takie złe, okazywac swoje prawdziwe uczucie milosci i oddania dla dziecka?
Jakbym słyszała swoją teściową ha ha :D trudno jej zrozumieć, że od czasu kiedy miała swoje dzieci minęło już ponad 30 lat, że czasy się zmieniły i dzisiaj dzieci wychowuje się inaczej... Ale mój mąż kulturalnie jej "wytłumaczył", że swoje dzieci wychowywała jak chciała a my swojego synka wychowujemy wg naszych upodobań.
Proponowałabym przebyć taką rozmowę nie zważając na to czy się obrażą czy nie :)
- Zarejestrowany: 18.04.2008, 22:57
- Posty: 161880
Wracam w połowie marca, więc jeszcze jest chwilka zeby sie ze wszystkim dotrzec.
Widzicie, kurcze, ja nie czytalam zadnych poradnikow odnosnie wychowywania dzieci. Robie, co czuje, moj instynkt zapewne najlepiej doradza. Tylko, ze moje tlumaczenia, o psychice dzidziusia, o tym, jak wazne jest bezpieczenstwo, rodzice i wspolny czas, emocje- dla pewnych osob jest to takie gadanie i uwazanie, ze jestem psychiczna. A czy to takie złe, okazywac swoje prawdziwe uczucie milosci i oddania dla dziecka?
Widzę, że jesteś rozsądnym rodzicem więc trzymam kciuki za pomyślne "rozwiązanie" dziadkowej opieki nad Twoim dzidziusiem
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Słusznie, na pewno nie minie mnie taka rozmowa. Tym bardziej, ze nie lubię niedomówień. U nas jest tylko ta różnica, że moj mąż popiera zdanie swojej mamy. I to również on twierdzi, że ja przesadzam i jestem egoistką, bo nie zgadzam się z jego zdaniem i chcę postawic na swoim. I i tak będzie, jak ja zechcę. A z tesciami, coprawda dzis sie widzę, ale nie czuję się na siłach na tą rozmowę.
Dziś Tłusty Czwartek Kochane, niech Moc Pączka będzie z nami wszystkimi
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Tylko Oliwko, jak to wyperswadować dziadkom, ze sie myla? Boje sie, ze bede ta najgorsza. A juz myslalam, ze dorosłam do tych spraw:) Niestety wg nich, stalam sie oficjalna, mniej rodzinna...a ja tylko czasem zdecydowanie mowie, co mi sie podoba a co nie, bo chce jak najlepiej zadbac o swoja rodzine.
Tak czasem jest. Rozumiem Cię doskonale. Ale jeśli raz nie postawisz twardo na swoim, to sytuacja będzie się powtarzać. Teściowe muszą zrozumieć, że to Wasze życie i Oni mogą jedynie pomóc, ale nie kontrolować!!!!!
Nie masz się czego bać. Pamiętaj, że niezależnie od sytuacji w życiu "prawda i uczciwość zawsze wychodzą na wierzch"!!! Masz swoje życie. jeśli dziedkowie są zaborczy, to pozostają Rodzice z Twojej strony. Masz wyjście....
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Słusznie, na pewno nie minie mnie taka rozmowa. Tym bardziej, ze nie lubię niedomówień. U nas jest tylko ta różnica, że moj mąż popiera zdanie swojej mamy. I to również on twierdzi, że ja przesadzam i jestem egoistką, bo nie zgadzam się z jego zdaniem i chcę postawic na swoim. I i tak będzie, jak ja zechcę. A z tesciami, coprawda dzis sie widzę, ale nie czuję się na siłach na tą rozmowę.
Dziś Tłusty Czwartek Kochane, niech Moc Pączka będzie z nami wszystkimi
Widzę, że masz silną wolę;))) I tak trzymaj, kochana. Może i dobrze, że dziś nie będzie rozmowy. Niech emocje opadną, a Ty się "psychicznie" przygotujesz w spokoju na tę rozmowę. łatwa pewnie nie będzie, ale dasz radę!!!!
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Czy ja wiem, czy silna wola? Determinacja pewnie, i to , że nie lubię, kiedy mowi mi się co jest dla nas najlepsze. A moze i mam tą silną wolę, tylko jakoś o tym zapominam... wiele rzeczy po urodzeniu dzidzi zmieniło się, już nie ma tyle czasu, żeby zadbac o siebie. Pewnie i gdzieś ten głos rozsądku zabłądził. Ale wszystkie macie racje, że to rodzic ma decydujące zdanie. Nawet jeśli błędne, to się sam o tym musi przekonać. I nawet, jeśli będę tą złą, trudno. Mam tylko nadzieję, że teściowa nie zacznie podburzać mi męża...bo o tym, że ja tak sie zmieniłam, na tą mniej rodzinną, dowiedzialam się od niego w sekrecie..miałam nie wiedzieć.
- Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
- Posty: 112855
Czy ja wiem, czy silna wola? Determinacja pewnie, i to , że nie lubię, kiedy mowi mi się co jest dla nas najlepsze. A moze i mam tą silną wolę, tylko jakoś o tym zapominam... wiele rzeczy po urodzeniu dzidzi zmieniło się, już nie ma tyle czasu, żeby zadbac o siebie. Pewnie i gdzieś ten głos rozsądku zabłądził. Ale wszystkie macie racje, że to rodzic ma decydujące zdanie. Nawet jeśli błędne, to się sam o tym musi przekonać. I nawet, jeśli będę tą złą, trudno. Mam tylko nadzieję, że teściowa nie zacznie podburzać mi męża...bo o tym, że ja tak sie zmieniłam, na tą mniej rodzinną, dowiedzialam się od niego w sekrecie..miałam nie wiedzieć.
Więc widać z tego, co piszesz, że Teściowa też nie jest w stosunku do Ciebie w porządku...Powinna powiedzieć Ci to w oczy. Może narazie ograniczcie swoje wizyty u Nich?
Trzymaj się, napewno dasz radę i sprostasz wszystkiemu!!!
- Zarejestrowany: 16.02.2012, 08:33
- Posty: 27
Soniu, ograniczenie wizyt to nie jest dobry pomysł... mąż bedzie już w ogole miał argument, że ja poprostu nie chce tym dziadkom zostawiac malego i ze ich nie lubię... muszę dać radę, kosztem wszystkiego...tylko jaki paradoks. Z obu stron kochający dziadkowie i niby nie powinno byc problemu, wielu rodziców takiego komfortu nie ma. A tu taka sytuacja, jak z jakiegoś filmu..no bo ze to rzeczywistosc, to mnie nadal trudno uwierzyć.