Boję się!!! - Forum
Znajdź nas na

Tworzymy społeczność rodziców

Wątek

Boję się!!!

28odp.
Strona 2 z 2
Odsłon wątku: 20682
Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
  • Zgłoś naruszenie zasad
13 maja 2015, 19:07 | ID: 1220702

Od trzech tygodni zauważyłam ogromne zmiany w mamy chorobie. Codziennie jest nowy sygnał o galopującym postępie choroby. Mama nie przebiera się, nie chce się myć. Je tylko zmiksowane zupy, warzywa, mięso. Nawet nie modli się. a to robiła całe dnie. Nie włącza TV. Ma też trudności z wysławianiem się. Nie może złożyć zdania i wypowiedzieć słów. 

A teraz jest taka pobudzona. Ciągle kładzie się i wstaje. Chce coś mówić a nie może. Wyraźnie boi się czegoś. Wczoraj namawiała mnie na pielęgniarkę a dzisiaj na wzięcie pożyczki, bo będą nam potrzebne pieniądze. Chyba cały czas o tym myśli i widać , że jest podminowana. A jednocześnie nie rozumie mnie gdy mówię aby uspokoiła się i poszla spać. 

I mnie zaczynają się udzielać nerwy. Też robię się niespokojna. A już kilka dni było lepiej. 

Muszę pojechać na działkę bo sama zwariuję. A do mamy będzie wpadać sąsiadka. 

Avatar użytkownika Sonia
SoniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 06.01.2010, 15:15
  • Posty: 112855
21
  • Zgłoś naruszenie zasad
14 maja 2015, 07:04 | ID: 1220818
Dunia (2015-05-14 08:39:03)

Znalazłam dróżkę do naszego lekarza psychiatry. Z odpłatną wizytą przyjdzie za dwa tygodnie. A tymczasem udzielił telefonicznie porady jak mam dozować dotychczasowe kropelki. I mam obserwować i obserwować reakcje mamy. Na dzień dzisiejszy to mi wystarcza i uspokoiłam się.

 

Bardzo się cieszę, że już spokojniejsza jesteś Wandziu.... Bardzo Ci współczuję, bo wiem, jak Ci ciężko...

Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
22
  • Zgłoś naruszenie zasad
15 maja 2015, 05:40 | ID: 1221188

Jest spokojnie. Widocznie nadeszła nowa codzienność . Za kilka dni takie dni będą powszednością. 

Przyzwyczaję się i poradzę sobie. Ale jak rozmawiam z rodzinami chorych na Alzehimera, to jeszcze ja mam spokojnie. A może wszystko jeszcze mam przed sobą?

Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
23
  • Zgłoś naruszenie zasad
20 maja 2015, 12:52 | ID: 1222877

Wyobraźcie sobie, że rano zadzwonił do mnie lekarz psychiatra. Otóż zwolnił się termin wizyty i może do mamy przyjśc w piątek. Oczywiście na NFZ. Byłam bardzo zaskoczona. I bardzo cieszę się. A mama serwuje mi codziennie nową atrakcję. Od wczoraj jest na etapie "jestem głodna, nie dawałaś mi tego do zjedzenia". Ale juz nawet nie chce mi sie tego opisywać. 

Dobrze nie jest . A ja coraz bardziej oswajam się z tą sytuacją. 

Avatar użytkownika Alina63
Alina63Poziom:
  • Zarejestrowany: 26.01.2010, 18:21
  • Posty: 18946
24
  • Zgłoś naruszenie zasad
20 maja 2015, 13:07 | ID: 1222882
Dunia (2015-05-20 14:52:56)

Wyobraźcie sobie, że rano zadzwonił do mnie lekarz psychiatra. Otóż zwolnił się termin wizyty i może do mamy przyjśc w piątek. Oczywiście na NFZ. Byłam bardzo zaskoczona. I bardzo cieszę się. A mama serwuje mi codziennie nową atrakcję. Od wczoraj jest na etapie "jestem głodna, nie dawałaś mi tego do zjedzenia". Ale juz nawet nie chce mi sie tego opisywać. 

Dobrze nie jest . A ja coraz bardziej oswajam się z tą sytuacją. 

Super wiadomość z ta wcześniejszą wizytą lekarza Wandziu . Ja od swojej ś.p. mamy też niejednokrotnie słyszałam , że nie daję jej jeść i ona jest głodna . Przykre to było , ale musiałam przezyć i przeżyłam .

Avatar użytkownika szydelko
szydelkoPoziom:
  • Zarejestrowany: 13.02.2014, 12:28
  • Posty: 683
25
  • Zgłoś naruszenie zasad
8 czerwca 2015, 18:52 | ID: 1227371
Bardzo współczuję całej sytuacji z mamą, sama to przechodziłam.Było bardzo ciężko,mimo że mama mieszkała z bratem, to każdy wolny czas poświęcałam na pomoc,żeby mógł trochę odpocząć,Należy koniecznie korzystać z pomocy innych,nigdy nie obwiniać siebie gdy mama ma pretensje,bo później jest jeszcze gorzej.Sama też korzystałam z pomocy psychiatry,żeby sobie jakoś radzić.
Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
26
  • Zgłoś naruszenie zasad
9 czerwca 2015, 05:05 | ID: 1227490

Ponad tydzień temu odstawiłam mamie krople przepisane przez lekarza. Nastąpiła widoczna zmiaina na korzyść.

Lekarza zalecił obserwację i zmniejszenie dawki. Tylko mały problem : ja miaółam ustalać dawkę. Na zasadzie prób. Najlepiej wszystko scedować na rodzinę. Przecież lekarz na oddziale miałby lepszą kontrolę nad chorą. Ale po co zajmować łóżko szpitalne leciwą pacjentką. 

Mama teraz już nie jest taka otępiała. Oczywiście ma swoje dziwne zachowania. Ale jest przynajmniej kontaktowna. Chociaż późnym popołudniem i wieczorem gdy jest zmęczona, to jest gorzej. 

Już je normalnie. Nie muszę rozdrabniać. Fakt charakteru mamie nie zmienie i co ma zrobić po swojemu, to zrobi. Nawet przykrość. Ale ja ją znam i tym to się najmniej przejmuję. 

Sąsiadka nadal będzie przychodzić, bo ja muszę mieć chwilę wytchnienia bez stresu, że trzeba mamie podać jedzenie i mogę spokojnie pojechać na działkę. 

Avatar użytkownika wamat
wamatPoziom:
  • Zarejestrowany: 01.10.2009, 10:38
  • Posty: 4075
27
  • Zgłoś naruszenie zasad
9 czerwca 2015, 07:22 | ID: 1227498
szydelko (2015-06-08 20:52:57)
Bardzo współczuję całej sytuacji z mamą, sama to przechodziłam.Było bardzo ciężko,mimo że mama mieszkała z bratem, to każdy wolny czas poświęcałam na pomoc,żeby mógł trochę odpocząć,Należy koniecznie korzystać z pomocy innych,nigdy nie obwiniać siebie gdy mama ma pretensje,bo później jest jeszcze gorzej.Sama też korzystałam z pomocy psychiatry,żeby sobie jakoś radzić.

Ja mieszkałam z rodzicami. Mama wyszła do miasta na targ i w drodze miała wylew i prawie natychmiast zmarła. Ojciec przeżył ją o 10 lat. Nie miał zdiagnozowanego Alzhaimera, ale na pewno miał demencję: uciekał z domu (potrafił wyjść przez okno), budził w środku nocy ("wstawaj krowy doić") itp. Jednak nie to było najgorsze, można się przyzwyczaić. Najgorsze było to, gdy przyszła siostra (mieszkała w tym samym miescie), na jej pytanie: co było na obiad "jestem głodny, nie było obiadu" - a obiad był w południe (siostra wpadła po 15.00, po pracy). Wtedy ona na mnie z krzykiem, ze ojciec ma rentę a ja go glodzę. Nie miełam od nikogo wsparcia (oprócz męża, który bardzo pomagał,mył itp). Siostra nigdy nim się nie zajęła. My nigdzie nie mogliśmy wyjść, wyjechać. Zawsze ktoś musiał być w domu. Pod naszę nieobecność (praca) przychodziła opiekunka-sąsiadka. Dlatego rozumiem wszystkich którzy mają pod opieką chore osoby. 

Avatar użytkownika Dunia
DuniaPoziom:
  • Zarejestrowany: 10.03.2011, 16:24
  • Posty: 18894
28
  • Zgłoś naruszenie zasad
9 czerwca 2015, 07:37 | ID: 1227502

To jest to właśnie. Kto nie miał do czynienia na codzień z chorą osoba nigdy nie zrozumie opiekunów. A opiekunowie też są schorowani, też mają rozszarpane nerwy i też bardzo często potrzebuja pomocy. I oczywiście wsparcia. 

A najgorsi są tacy ludzi, którzy oceniają opiekunów na podstawie jednorazowych i chwilowych spostrzeżeń. 

Niech taka osoba spróbuje wykąpać 80 kilo bezwładnej i niechcącej  się kapać osobę. W takich momentach opiekun traci opanowanie i siły. I ograża się, ze to ostatni raz. A za tydzień znów ta sama polka i walka.