Czy w obecnych czasach nauki przedmałżeńskie są jeszcze potrzebne? Czy jest to tylko następna, dodatkowa formalność, którą trzeba "odbębnić" aby dostać ślub? 
Co o tym myślicie? 
Zapraszam do udziału w sondzie :)
Zaloguj się, aby móc głosować.
| Wyniki | |||
| są konieczne i każdy przed ślubem powinien je zaliczyć |  | 7 | 24,1% | 
| przydają się, ale udział w nich powinien zależeć od narzeczonych |  | 7 | 24,1% | 
| nie są potrzebne, narzeczeni są już dawno uświadomieni |  | 2 | 6,9% | 
| są stratą czasu |  | 4 | 13,8% | 
| są zabawne - zwłaszcza, iż niejednokrotnie kursanci mają większą wiedzę niż wykładowca |  | 6 | 20,7% | 
| są powieleniem informacji z wychowania seksualnego w szkole |  | 0 | 0,0% | 
| inne |  | 3 | 10,3% | 
Liczba głosów: 29
(Data wygaśnięcia: 2012-12-31 23:59:00)
                                   16 grudnia 2011 16:19 | ID: 705573
                  16 grudnia 2011 16:19 | ID: 705573
              
Czy w obecnych czasach nauki przedmałżeńskie są jeszcze potrzebne? Czy jest to tylko następna, dodatkowa formalność, którą trzeba "odbębnić" aby dostać ślub? 
Co o tym myślicie? 
Zapraszam do udziału w sondzie :)
Są bardziej potrzebne niż kiedykolwiek wcześniej.
A czy będzie to czas dobrze spożytkowany, czy zmarnowany - to zależy od uczestników. 
                                   16 grudnia 2011 16:25 | ID: 705575
                  16 grudnia 2011 16:25 | ID: 705575
              
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
                                   16 grudnia 2011 16:46 | ID: 705594
                  16 grudnia 2011 16:46 | ID: 705594
              
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
Nie warto opierać się na stereotypowej wizji nauk przedmałżeńskich. W dzisiejszych czasach wybór jest ogromny. Wystarczy sie odrobinę wysilić, żeby znaleźć odpowiedni kurs - często w formie wyjazdowych rekolekcji.
                                   16 grudnia 2011 17:05 | ID: 705608
                  16 grudnia 2011 17:05 | ID: 705608
              
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
Nie warto opierać się na stereotypowej wizji nauk przedmałżeńskich. W dzisiejszych czasach wybór jest ogromny. Wystarczy sie odrobinę wysilić, żeby znaleźć odpowiedni kurs - często w formie wyjazdowych rekolekcji.
W naszej parafii ksiądz nie uznawał innych "papierków", tylko swój kurs.
                                   16 grudnia 2011 17:05 | ID: 705610
                  16 grudnia 2011 17:05 | ID: 705610
              
Udział w nich powinien zależać od narzeczonych:)
                                   16 grudnia 2011 17:09 | ID: 705617
                  16 grudnia 2011 17:09 | ID: 705617
              
myślę podobnie jak BArtt
moim zdaniem są potrzebne
ale to czy ktoś z nich skorzyst czy nie zależy tylko od nastawienia
nawet na najlepiej poprowadzonych naukach znajdzie się ktoś, kto będzie od początku na "nie" i na własne życzenie nic dobrego nie wyniesie z nich
                                   16 grudnia 2011 17:28 | ID: 705637
                  16 grudnia 2011 17:28 | ID: 705637
              
Sa potrzebne . Ja byłam na takich prowadzonych przez zakonników i przez małżeństwo. Tematy duchowe prowadzone były przez Zakonnika a tematy typowe tylko dla małżonków prowadziło to małżeństwo. Było Naprawdę fajnie chodzić, rozwiazywać wszelkiego rodzaju testów psychologicznych w których dowiedzieliśmy sie o sobie tego czego nie udało nam sie dowiedzieć przed decyzja ślubu.
                                   16 grudnia 2011 17:37 | ID: 705648
                  16 grudnia 2011 17:37 | ID: 705648
              
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca. 
Niewiarygodne prawda?
                                   16 grudnia 2011 17:48 | ID: 705655
                  16 grudnia 2011 17:48 | ID: 705655
              
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca. 
Niewiarygodne prawda?
Taaa... U nas ksiadz oznajmił, że kobieta nie może odmówić mężowi, bo to jej małżeński obowiązek. Ale gdyby jednak odmówiła, to maż nie moze wziąć siłą. Fajnie.
                                   16 grudnia 2011 19:09 | ID: 705702
                  16 grudnia 2011 19:09 | ID: 705702
              
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca. 
Niewiarygodne prawda?
Taaa... U nas ksiadz oznajmił, że kobieta nie może odmówić mężowi, bo to jej małżeński obowiązek. Ale gdyby jednak odmówiła, to maż nie moze wziąć siłą. Fajnie.
To w sumie zabawne, jak najpierw ludzie pokazują, jak głęboko mają to, co Kościół mówi o seksualności, a później oburzają się śmiertelnie, gdy któryś ksiądz coś palnie...
Jeśli ktoś chce, nic mu nie przeszkodzi w odbyciu świetnego kursu przedmałżeńskiego. Ani zły ksiądz proboszcz, ani brak czasu. 
                                   16 grudnia 2011 19:11 | ID: 705704
                  16 grudnia 2011 19:11 | ID: 705704
              
Bartt w mojej parafii nie ma wyboru u kogo takie nauki pobierac aby były akcpetowane przez księdza. Gyby jakieś malżenstwo co ma pojęcie o życiu w rodzinie mnie pouczało OK bo teoria to jedno a praktyka to drugie.
                                   16 grudnia 2011 19:26 | ID: 705715
                  16 grudnia 2011 19:26 | ID: 705715
              
Nie znam się, więc pytam: czy jest możliwość, żeby - brzydko mówiąc - odbębnić te nauki dla proboszczowego papierka, a oprócz nich wziąć udział w innych, które naprawdę nam odpowiadają i faktyczie coś wnoszą do tematu? Skoro nie ma u niektórych w parafii możliwości, by zmienić prowadzącego/ich formę/co tam komu nie pasuje?
                                   16 grudnia 2011 21:19 | ID: 705814
                  16 grudnia 2011 21:19 | ID: 705814
              
To zależy, która ich część:) Ta dotycząca duchowości, uczuciowości jest zdecydowanie potrzebna. Natomiast jeśli chodzi o naukę o seksie małżeńskim z ust księdza to już moim zdaniem niekoniecznie... Przynajmniej nie w tym wymiarze, w jakim ja to miałam. Przydałyby się konkretne zajęcia np. o NPR.
ale nie wszystkie nauki prowadzą księża, my byliśmy na takich, które prowadziły 3 małżeństwa i kapłan był od spraw duchowych. i to nie były w parafii, sami takie wybraliśmy i wyjechaliśmy na 3 dniowe rekolekcje, bo zależało nam na dobrym przygotowaniu
                                   17 grudnia 2011 14:07 | ID: 706140
                  17 grudnia 2011 14:07 | ID: 706140
              
Powinni na nie uczęszczać tylko zainteresowane pary:)
                                   17 grudnia 2011 15:50 | ID: 706217
                  17 grudnia 2011 15:50 | ID: 706217
              
Bartt w mojej parafii nie ma wyboru u kogo takie nauki pobierac aby były akcpetowane przez księdza. Gyby jakieś malżenstwo co ma pojęcie o życiu w rodzinie mnie pouczało OK bo teoria to jedno a praktyka to drugie.
Oczywicie, że jest wybór. To, że sobie ks. proboszcz uwidzi inaczej nie jest przeszkodą. Proboszcz ma swoich przełożonych, a parafii jest wiele :) Chcieć, to móc w tym przypadku.
Nie znam się, więc pytam: czy jest możliwość, żeby - brzydko mówiąc - odbębnić te nauki dla proboszczowego papierka, a oprócz nich wziąć udział w innych, które naprawdę nam odpowiadają i faktyczie coś wnoszą do tematu? Skoro nie ma u niektórych w parafii możliwości, by zmienić prowadzącego/ich formę/co tam komu nie pasuje?
Sama sobie odpowiedziałaś.
                                   17 grudnia 2011 15:53 | ID: 706219
                  17 grudnia 2011 15:53 | ID: 706219
              
Bartt w mojej parafii nie ma wyboru u kogo takie nauki pobierac aby były akcpetowane przez księdza. Gyby jakieś malżenstwo co ma pojęcie o życiu w rodzinie mnie pouczało OK bo teoria to jedno a praktyka to drugie.
Oczywicie, że jest wybór. To, że sobie ks. proboszcz uwidzi inaczej nie jest przeszkodą. Proboszcz ma swoich przełożonych, a parafii jest wiele :) Chcieć, to móc w tym przypadku.
Parafii jest wiele i ja mam latac do innej bo mi nauki nie odpowiadają? Haha dobre sobie.
                                   18 grudnia 2011 02:53 | ID: 706452
                  18 grudnia 2011 02:53 | ID: 706452
              
Byłam i krzywda mi się nie stała:)
                                   18 grudnia 2011 11:13 | ID: 706571
                  18 grudnia 2011 11:13 | ID: 706571
              
U nas nauki prowadzi moja sąsiadka :( 
Dobrze ją znając, jej poglądy i to, że nie umie trzymać "języka za zębami"  myślę, że nie jest odpowiednią osobą do nauczania czegokolwiek i pewnie dlatego dużo osób z naszej parafii jeździ na nauki do pobliskiego klasztoru!
Ja również uważam, że nauki powinny być fakultatywne, a nie obowiązkowe :)  
                                   18 grudnia 2011 12:12 | ID: 706602
                  18 grudnia 2011 12:12 | ID: 706602
              
Czyli wszyscy mają się pod Ciebie ułożyć, bo TY coś chcesz i TY chcesz, żeby wyglądało to tak, a nie inaczej, i to inni mają się dostosować do TWOICH wymagań, bo w końcu to NIE TOBIE tylko im ma zależeć na TWOIM ślubie!?
Pomyśl, warto. Mi by pewnie na ślubie zależało i stanąłbym na głowie, żeby wyglądał tak, jak oboje będziemy tego chcieli. 
Ja również uważam, że nauki powinny być fakultatywne, a nie obowiązkowe :)
A nie są? Ślub kościelny przecież nie jest jakimś narzuconym obowiązkiem. Każdy ma prawo go nie brać :)
                                   18 grudnia 2011 12:30 | ID: 706613
                  18 grudnia 2011 12:30 | ID: 706613
              
U nas na naukach ksiądz powiedział aby mniej pracowac i zamiast innych dóbr wybudowac sobie kapliczkę i się z mężem modlic lub na kapliczkę poswięcic jeden pokój!!!!!!!
Poza tym dział o seksie kompletnie zbędny, nauki archaiczne. katechetka z nami prowadzila i mówi " Alinko mężowi możesz odmówic uzasadniając kalendarzykiem". No i te zadania "domowe", ja mialam robi obserwacje cyklu, mąż musial uczyc się tajemnic różanca. 
Niewiarygodne prawda?
Taaa... U nas ksiadz oznajmił, że kobieta nie może odmówić mężowi, bo to jej małżeński obowiązek. Ale gdyby jednak odmówiła, to maż nie moze wziąć siłą. Fajnie.
To w sumie zabawne, jak najpierw ludzie pokazują, jak głęboko mają to, co Kościół mówi o seksualności, a później oburzają się śmiertelnie, gdy któryś ksiądz coś palnie...
Jeśli ktoś chce, nic mu nie przeszkodzi w odbyciu świetnego kursu przedmałżeńskiego. Ani zły ksiądz proboszcz, ani brak czasu. 
Ja się nie oburzam Bartt:) To było raczej zabawne.
Czyli wszyscy mają się pod Ciebie ułożyć, bo TY coś chcesz i TY chcesz, żeby wyglądało to tak, a nie inaczej, i to inni mają się dostosować do TWOICH wymagań, bo w końcu to NIE TOBIE tylko im ma zależeć na TWOIM ślubie!?
Pomyśl, warto. Mi by pewnie na ślubie zależało i stanąłbym na głowie, żeby wyglądał tak, jak oboje będziemy tego chcieli. 
Tak, jak oboje będziemy chcieli, a nie tak jak będzie chciał ksiądz. To wielka różnica.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.
Nie masz jeszcze konta na familie.pl?
Załóż je już teraz!