Pamiętacie pierwsze spotkanie? Od razu wpadliście sobie w oko? Co w drugiej połówce najbardziej Was zauroczyło?
Mnie mąż uwiódł swoim głębokim spojrzeniem:)
21 sierpnia 2011 12:01 | ID: 616566
Tak zupełnie OT - czytam suwaczek dominika1007 i sobie myślę o! Chyba imię Hania dość popularne, dominik ma Hanię i nasza emka też ma Hanię :) Porównuję dalej, o! nawet dokładnie w tym samym wieku mają te Hanie ;) Potem przeczytałam wypowiedź dominika i dotarło do mnie, że to ta sama Hania :D - bo wiem, że nasza emka na bębnach gra
A co sprawiło, że ja się w swoim Mężu zakochałam? Już nie pamiętam, bo to było z jakieś 15 lat temu Byliśmy sąsiadami, tak, że znamy się od dziecka. Na początku to było takie dziecięce zauroczenie, motyle w brzuchu i te sprawy... I do dzisiaj mi nie przeszło Podoba mi się w nim wszystko i kocham w nim wszystko. [nim z małej litery na poczet poprawnej polszczyzny ;)]
21 sierpnia 2011 13:52 | ID: 616611
Co sprawilo ze zakochalam sie w moim mezu?...Z moim mezem poznalam sie w liceum,przez rok to byla dobra znajomosc,pozniej przyjazn,ale to co spowodowalo ze sie w nim zakochalam bylo jego poczucie humoru,podejscie do dziewczyny i to ze byl po prostu soba oraz osoba ktorej szukalam,po prostu mial to cos:)...
21 sierpnia 2011 21:50 | ID: 616855
ujrzałam jego zdjęcie na jednym z portali internetowych . Wydawał mi się niezwykle ciepłym człowiekiem . Postanowiłam obejrzeć jego profil , jednak przez pomyłkę kliknęłam do niego zaproszenie znajomości . Szybko odpisał , potem dzwonił i w końcu przyjechał na urlop do Olsztyna . W czasie tego urlopu zaręczyliśmy się , a 3 miesiące później odbył się nasz ślub . Szybko podjęłiśmy decyzję , ale nie żałuję ...
21 sierpnia 2011 21:50 | ID: 616856
To była miłość od pierwszego wejrzenia....:)
21 sierpnia 2011 21:57 | ID: 616862
To była miłość od pierwszego wejrzenia....:)
chyba tak , z całą pewnością była to bardzo dojrzała miłość ...
21 sierpnia 2011 22:29 | ID: 616886
Jego chłopięce szalenstwo i poczucie humoru.
22 sierpnia 2011 08:45 | ID: 617044
Tak zupełnie OT - czytam suwaczek dominika1007 i sobie myślę o! Chyba imię Hania dość popularne, dominik ma Hanię i nasza emka też ma Hanię :) Porównuję dalej, o! nawet dokładnie w tym samym wieku mają te Hanie ;) Potem przeczytałam wypowiedź dominika i dotarło do mnie, że to ta sama Hania :D - bo wiem, że nasza emka na bębnach gra
A co sprawiło, że ja się w swoim Mężu zakochałam? Już nie pamiętam, bo to było z jakieś 15 lat temu Byliśmy sąsiadami, tak, że znamy się od dziecka. Na początku to było takie dziecięce zauroczenie, motyle w brzuchu i te sprawy... I do dzisiaj mi nie przeszło Podoba mi się w nim wszystko i kocham w nim wszystko. [nim z małej litery na poczet poprawnej polszczyzny ;)]
heheheh uśmiałam się do łez :) śiwetnie wydedukowałaś wszystko :) najlepsze "dokładnie w tym samym wieku maja te Hanie ":):):) brawo!
co do Waszego zapoznania to miłośc miała czas, żeby dojrzeć-pieknie!:)
2 września 2011 19:19 | ID: 626311
Skończyłam szkołę średnią, poszłam na studia, zakochałam się w chłopaku którego znałam listownie parę lat, zresztą on we mnie też... Niestety nie zdałam egzaminu na pierwszym roku, ani też poprawki. Zrezygnowałam ze studiów. Rodzicom nie sposób było wytłumaczyć że nie zdałam egzaminu bo nie poszłam na szkolenie wyrównujące poziom (płatne prawie 500zł). Ciągle mnie obwiniali, a ja wiedziałam że to nie moja wina (w technikum byłam jedną z najlepszych uczennic nie chwaląc się). Później obwiniali mnie że nie mam pracy. Mój chłopak mnie nie wspierał. Kiedy wyjechałam do siostry do Krakowa by opiekować sie jej dziećmi przestał sie odzywać tak po prostu bez powodu niczego mi nie tłumacząc. Byłam już w takim związku duużo wcześniej i źle się skończył więc tym razem postanowiłam wrzucić na luz. Siostra miała komputer i internet. Miałam więc możliwość praktycznie nieograniczonego kontaktu z ludźmi. Rozmawiałam więc na czacie.
Pewnego dnia (22 lub 23 marzec 2006r.) odezwał się On. Opowiedział mi o sobie, swojej rodzinie, pasjach i zamiłowaniu. Ja odwzajemniłam mu tym samym. Rozmawialiśmy bardzo długo na czacie i wymieniliśmy się numerami gg aby nadal móc być w kontakcie. Choć różniliśmy się od siebie i dzieliła nas spora odległość polubiliśmy się. Był dla mnie miły. Rozmawialiśmy codziennie po parę godzin na gg. Początkowo były to zwykłe rozmowy ale z czasem Rafał zaczął mi wysyłać obrazki-ludziki z bukietem kwiatów, potem ludziki posyłające buziaki. Lubiłam te pogaduchy. Początkowo traktowałam tę znajomośc jako coś przelotnego, lubiłam Rafała, ale On był baardzo daleko i wiedziałam że gdy wrócę do domu kontakt z Nim się urwie. Coraz więcej przesiadywaliśmy na gg, a gdy już nie mogliśmy to zaczeliśmy pisać smsy. Nieraz siedzieliśmy tak od 15ej, 16ej do 1ej w nocy. Rafał zawsze był bardzo miły. Interesował mnie jako kolega.
2 kwietnia 2006r póżnym wieczorem napisałam iż jakaś dziewczyna mu się chyba spodobała i dlatego nie kładzie się spać. Dostałam odpowiedź - "Ty mi się bardzo podobasz Gosiu". Od tego czasu dostawałam obrazki z sercem. Kiedy odważyłam się zapytac o misia trzymającego serce -usłyszałam odpowiedź to jest moje serce dla Ciebie... Cały czas trzymałam jednak Rafała na dystans. Nie wiedziałam jak wygląda ani też czy to pisze jedna i ta sama osoba. Nie chciałam zakochać się a potem zostać ze złamanym sercem. Rafał podobał mi się ale ukrywałam to przed Nim, a nawet przed samą sobą. Coś mnie w nim pociągało. Miał ciekawą osobowość, charakter. 3kwietnia wysłał mi swoje zdjęcie. Nie tylko był miły ale także przystojny. Oczarował mnie sobą. Długo siedziałam przed komputerem wpatrując się w Jego fotkę. Chciałam wiedzieć co On czuje, ale nie miałam odwagi żeby zapytać. Coś zaczęło iskrzeć między nami. Umówiliśmy się na spotkanie na 6 kwietnia. Miałam wracać już do domu więc miałam szansę zobaczenia się z nim
5 kwiecień - "cały czas próbuję coś Ci powiedzieć ale nie mogę się zebrać na odwagę"
6 kwietnia -spotkaliśmy się na dworcu. Rafał dopiero pierwszy raz mnie widział. nie wysłałam Mu fotki bo się bałam. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam "cześć" bo cóż mogłam powiedzieć kiedy stałam jak zaczarowana. "Tęskniłem za Tobą", a później Rafał mnie objął, przytulił i poczułam... tego nie da się opisać... Nasze usta zetknęły się choć do dziś oboje nie wiemy jak do tego doszło. Czułam się cudownie. Nagle wszystkie moje zmartwienia, problemy z rodzicami przestały istnieć. Byliśmy tylko my i nikt ani nic nie istniało poza nami. STAŁO SIĘ-ZAKOCHAŁAM SIE. Spacerowaliśmy po parku. Dostałam naszyjnik ze sercem. Zapytałam o to co chciał mi powiedzieć a nie ma odwagi, ale ja się już domyśliłam. Rafał wyznał mi miłość. Chcieliśmy być razem.
CHOĆ MINĘŁO SPORO CZASU OD TAMTEGO OKRESU I BYWAŁO RÓŻNIE WCIĄŻ DARZYMY SIĘ TYM SAMYM UCZUCIEM I MAM NADZIEJĘ ŻE NIGDY TO SIĘ NIE ZMIENI
CAŁA HISTORIA NASZEJ MIŁOŚCI ZOSTAŁA ZAPISANA W MOIM PRYWATNYM PAMIĘTNIKU Z TAMTEGO OKRESU, DLATEGO TEŻ TAK DOKŁADNIE JEST OPISANA. OD TAMTEGO DNIA MAM ZAPISANE WSZYSTKIE WAŻNIEJSZE SMSY OD RAFAŁA AŻ DO DNIA NASZEGO ŚLUBU
1 wrzesień 2006 -Rafał wyjeżdża do wojska
8 grudnia 2006 18:00 -nasze zaręczyny
14 lipca 2007 14:00 -nasz ślub
28 listopad 2008 14:20 -urodziła się nasza córka Agnieszka Weronika
2 września 2011 21:31 | ID: 626455
Poznaliśmy się dokładnie 31 sierpnia 2008r na klatce schodowej:)
A było to tak...ja jako uczennica miałam ostatni dzień wakacji, a
spędzałam go w domu oglądając telewizję.Przyszła moja siostra która
stwierdziła, że trzeba opić jakoś ten dzień i wyciągnęła mnie do sklepu
po piwko,a że jej chłopak mieszkał w tej klatce co Maciek to zaszliśmy
tam na chwilę,poznałam Maćka i zaczęło się od drobnych przycinek, że mam
kupiony dowód na rynku itd..
No i tak się zaczęło ,że moja siostra zaczęła mnie swatać z Maćkiem i
opowiadać mi jaki to on nie jest,namówiła mnie również na wyjścia z nią
na podwórko,a że mieszkamy na tym samym osiedlu to widzieliśmy się
codziennie i wtedy zaczęły się "końskie zaloty",czyli
szczypanie,gryzienie się i bicie,aż w końcu dostałam numer Gadu-Gadu
Maćka i zaczęłam z nim pisać,a pewnego dnia,dokładnie 20 września
zaprosił mnie na spacer...
i wtedy było kilka godzin spaceru,rozmowy i próby Maćka przytulenia się
do mnie czy jakiegokolwiek kontaktu zbliżenia się,a na ilu my wtedy
ławeczkach siedzieliśmy to chyba nie wie nikt.Ja musiałam już wracać do
domu więc odprowadził mnie na klatkę i nie chciał mnie wcale puścić,po
godzinie zapytał się czy mi się podoba,a ja się zaczerwieniłam i nie
wiedziałam co mam odpowiedzieć i zdawkowo powiedziałam mu ,że dam mu
odpowiedź wieczorem jak wyjdę na podwórko,musiałam to zrobić bo inaczej
bym tam do samej nocy siedziała.No i tak było,wyszłam na podwórko z moją
siostrą Gosią,ale tak jakby to nic nie zmieniło,te kilka godzin
spaceru.Przyszła godzina powrotu do domu,bo na drugi dzień trzeba iść do
szkoły,więc powiedziałam krótko,że nas odprowadza,zgodził się.Ja
całkowicie zakręcona,zapomniałam o wcześniejszej obietnicy,że odpowiem
na pytanie.
Maciej się zniecierpliwił i złapał mnie za rękę i powiedział:"miałaś dać
odpowiedź wieczorem"wysłał moją siostrę do domu,a my usiedliśmy na
ławeczce pod klatką i dałam odpowiedź,dopiero wtedy była wymiana numerów
telefonu.Gdy przyszłam do domu to moja siostra zawołała mnie do siebie i
zaczęła wypytywać po co zostałam, o czym rozmawialiśmy,a wcześniej już z
Maćkiem ustaliliśmy ,że nic nie mówimy ani Gosi ani jej chłopakowi i
dlatego wymyśliliśmy historię o tym ,że już nie wychodzimy na dwór,że
się pokłóciliśmy i nie mamy zamiaru się spotykać.Na drugi dzień
wyszliśmy na podwórko całą paczką i jakie było zdziwienie gdy idąc z
przodu,odwracając się zobaczyli nas przytulających się...to był dla nich
wielki szok i wtedy przyznaliśmy się że wymyśliliśmy taką historię bo
wiedzieliśmy że będą nas chcieli dalej swatać.Mina była ich bezcenna.
I tak do dzisiejszego dnia jesteśmy ze sobą szczęśliwi,w październiku wzieliśmy ślub ,a w grudniu urodziła się nasza córeczka Julka
Te jedno wyjście na piwo sprawiło,że znaleźliśmy siebie,przysłowiowe połówki
jabłka...Ja jego, a on mnie...
2 września 2011 22:15 | ID: 626516
Mnie urzekły w moim mężu jego piwne oczy- te jego długie rzęsyi to, że potrafi słuchać:))
2 września 2011 22:23 | ID: 626530
Nie mam pojęcia, do tej pory zastanawiam się
3 września 2011 13:28 | ID: 626828
Od dziecka znałam mojego męża. Byłam na drugim roku studiów, przyjechałam na wakacje do domu. Poszłam z przyjaciółkami na dyskotekę (kuzynka i siostra mojego męża). Tomek przywitał się z kuzynką pocałunkiem w policzek. Z grzeczności podszedł do mnie i też dostał buziaka w policzek. Powiedział : Idę i wrócę za chwilę, żeby jeszcze raz się z Tobą móc przywitać. Tak się zaczęło.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.