20 maja 2010 15:25 | ID: 212971
21 maja 2010 11:29 | ID: 213339
Byłam na wielu rodzinnych weselach i nie przypominam sobie aby ktoś pisał: z dziećmi czy bez. Nie spotkałam się z takim "obyczajem". Rodzina to rodzina. Mój syn miał 4 lata jak był na weselu u mojej siostrzenicy. Nie było z nim żadnego problemu, znał inne dzieci, bawili się do północy. Gdy zasnął na krześle zanieśliśmy go do samochodu, (było lato) gdzie spał do rana a gdy goście wyszli zaśpiewać "Kiedy ranne...", wstał rześki jak wróbelek. Teraz jak przeglądamy zdjęcia z wesela, jest to miła pamiątka. Oczywiście następne wesela też zaliczał na jednym nawet został "panem młodym" (w gimnazjum). Czy tylko dorośli mają prawo do zabawy (picia!!!)? Jeżeli na weselu jest alkohol (coraz więcej jest bezalkoholowych) to goście raczej do północy trzymają formę i nie "gorszą maluczkich". Jeżeli kogoś nie stać na kilkoro dzieci to trzeba nie robić wesela tylko skromne przyjęcie. A może chodzi o to, że w miejsce dzieci lepiej zaprosić więcej dorosłych, bo dadzą prezenty (kasę!!!). Kiedyś na wesela zapraszana była cała wieś i nie chodziło konsumpcję drogich, wymyślnych potraw ale o dobrą zabawe dla wszystkich. Takie jest moje zdanie.
21 maja 2010 11:36 | ID: 213344
21 maja 2010 11:41 | ID: 213349
Byłam na wielu rodzinnych weselach i nie przypominam sobie aby ktoś pisał: z dziećmi czy bez. Nie spotkałam się z takim "obyczajem". Rodzina to rodzina. Mój syn miał 4 lata jak był na weselu u mojej siostrzenicy. Nie było z nim żadnego problemu, znał inne dzieci, bawili się do północy. Gdy zasnął na krześle zanieśliśmy go do samochodu, (było lato) gdzie spał do rana a gdy goście wyszli zaśpiewać "Kiedy ranne...", wstał rześki jak wróbelek. Teraz jak przeglądamy zdjęcia z wesela, jest to miła pamiątka. Oczywiście następne wesela też zaliczał na jednym nawet został "panem młodym" (w gimnazjum). Czy tylko dorośli mają prawo do zabawy (picia!!!)? Jeżeli na weselu jest alkohol (coraz więcej jest bezalkoholowych) to goście raczej do północy trzymają formę i nie "gorszą maluczkich". Jeżeli kogoś nie stać na kilkoro dzieci to trzeba nie robić wesela tylko skromne przyjęcie. A może chodzi o to, że w miejsce dzieci lepiej zaprosić więcej dorosłych, bo dadzą prezenty (kasę!!!). Kiedyś na wesela zapraszana była cała wieś i nie chodziło konsumpcję drogich, wymyślnych potraw ale o dobrą zabawe dla wszystkich. Takie jest moje zdanie.
21 maja 2010 11:43 | ID: 213354
21 maja 2010 11:48 | ID: 213356
21 maja 2010 21:16 | ID: 213595
21 maja 2010 22:00 | ID: 213615
22 maja 2010 01:02 | ID: 213732
23 maja 2010 07:35 | ID: 214026
23 maja 2010 15:27 | ID: 214095
23 maja 2010 15:57 | ID: 214118
23 maja 2010 16:00 | ID: 214119
23 maja 2010 16:01 | ID: 214120
23 maja 2010 16:04 | ID: 214122
24 maja 2010 09:28 | ID: 214462
24 maja 2010 12:40 | ID: 214585
26 maja 2010 09:30 | ID: 216033
Pomijając aspekty finansowe to twierdzenie, że zaprasza się rodziców bez dzieci dlatego by ci mogli się lepiej bawić jest jak każde uszczęśliwianie na siłę po prostu głupie. Zaproszenie z wypisanym tekstem „z dziećmi” nie ZMUSZA rodziców by się z nimi pojawili. Decyzja powinna należeć do rodziców. Bo może się okazać, że bawią się naprawdę dużo lepiej mając pociechy przy sobie niż martwiąc się przez całą noc czy malec zasnął, zjadł lub wisząc na telefonie.
A alkohol? Bez przesady. Nie wiem na jakich weselach Wy bywacie ale na wszystkich 7 na których ja ostatnio byłam nikt nie padł pod stół, wódka nie lała się strumieniami, nikt nie puszczał pawia na sali.
10 lipca 2010 09:10 | ID: 248004
6 października 2010 15:42 | ID: 304202
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.