Podobno można poprawić wzrost kwiatów zwyczajnie rozmawiając z nimi. Czy praktykujecie to? Ciężko się przyznać ale...?
26 września 2011 21:59 | ID: 646301
Często mówię, a raczej straszę moje storczyki, że jak nie będą rosły to je wyrzucę
26 września 2011 22:02 | ID: 646303
Ja własnie nie gadam nawet nie straszę a same rosną. Gdyby nie to że regularnie je przycinam miałabym już puszczę w domu!
26 września 2011 22:16 | ID: 646310
na pewno nie, fanatycy cos takiego wymyslaja a mowiac do kwiata codziennie przez 5 h wiadomo z czasem urosnie ;)
26 września 2011 22:38 | ID: 646324
Nie rozmawiam z kwiatami.
26 września 2011 22:39 | ID: 646325
Może to samotność a kwiatkowi nie rozmowa a odpowiednie światło i wystraczająca ilość wody oraz właśćiwy rozmiar doniczki wystraczą!
27 września 2011 01:34 | ID: 646359
Nie rozmawiam bo mam ludzi do rozmów...
27 września 2011 05:06 | ID: 646363
Nie, nie rozmawiam :)
27 września 2011 09:12 | ID: 646414
A ja do moich kwiatów mówię. Ciężko to nazwać rozmową, bo nie odpowiadają :) Nie zebym stała nad nimi po kilka h i mówiła. Czasem po prostu podchodzę i sprawdzam jak się mają :) Jak je podlewam to też do nich mówię :)
27 września 2011 09:16 | ID: 646419
Heheh. Ja nie rozmawiam z kwiatami a też rosną Wydedukowałam sobie właśnie skąd mógł wziąć się ten mit... Podczas jakiejś mocno zakrapianej imprezy botaników lub innych naukowców może wywiązała się rozmowa na temat wpływu dwutlenku węgla na przyrost masy zielonej i usłyszał to ktoś niewtajemniczony... Wiecie - podczas rozmowy i ogólnie oddychania ludzie wydychają CO2, który jest potrzebny roślinkom w procesie fotosyntezy
27 września 2011 09:38 | ID: 646444
Nie rozmawiam z kwitami, bo nie mam żadnego w domku:) I mieć póki co nie będę, bo nie mogę:(((
27 września 2011 19:39 | ID: 647052
Nie rozmawiam z kwitami, bo nie mam żadnego w domku:) I mieć póki co nie będę, bo nie mogę:(((
Mogę wiedzieć dlaczego?! My nie mieliśmy mieszkając z teściową i kotami, to koty nie chciały dać się wychować i kopały namiętnie w doniczkach lub zjadały liście... Jednak pierwsze co zrobiłam, gdy teściowa się wyprowadziła to pojechałam po kwiaty.
27 września 2011 20:37 | ID: 647097
Szkoda jeżeli ktoś nie może mieć kwiatów w domu, naprawdę dodają życia.
27 września 2011 20:38 | ID: 647098
Nie praktykuję rozmów z kwiatami;)
27 września 2011 20:56 | ID: 647124
Szkoda jeżeli ktoś nie może mieć kwiatów w domu, naprawdę dodają życia.
Nie tylko funkcja dekoracyjna jest istotna. Dla mnie ważne jest nawilżanie powietrza. O właściwościach roślin hodowanych w domu napisali już wiele prac naukowych :)
27 września 2011 21:43 | ID: 647169
Moja siostra mówi,a czasem straszy ze nie bedzie sie z nimi cackała jak nie urosną i na dwór je wystawi.Np na mróz i czasami powiedzmy ze działa.
Smieje sie z teściowej bo mamy storczyka któremu odłamała raz łodygę z pąkami i zaklęła na niego i za kilka dni zaczęło w złamanej łodyce odrastać nowa łodyżka a kwiatów mieliśmy ok 27.Bo liczyłam i się zawsze zakładałam z mężem ile ich będzie
27 września 2011 21:45 | ID: 647173
Często mówię, a raczej straszę moje storczyki, że jak nie będą rosły to je wyrzucę
Ja też tak zrobiłam i one się wystraszyły. i opadły.
27 września 2011 21:46 | ID: 647175
Często mówię, a raczej straszę moje storczyki, że jak nie będą rosły to je wyrzucę
Ja też tak zrobiłam i one się wystraszyły. i opadły.
Moje na szczęście się wystraszyły i rosną ;)
27 września 2011 21:50 | ID: 647182
Często mówię, a raczej straszę moje storczyki, że jak nie będą rosły to je wyrzucę
Ja też tak zrobiłam i one się wystraszyły. i opadły.
Heheheh - zabiłaś je Duniu!
27 września 2011 21:52 | ID: 647183
Ja po prostu jestem taka zaborcza, że odbieram roślinom całą energię.
27 września 2011 21:58 | ID: 647190
Ja po prostu jestem taka zaborcza, że odbieram roślinom całą energię.
Albo emanujesz taką ilością ciepła i dwutlenku węgla, że nie wyrabiają z przerabianiem ;)
Poważniej podchodząc do sprawy - czy aby nie miałaś zbyt blisko owoców (obok tego storczyka)?
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.