Generalnie to na większość takich rzeczy nie dałabym się nabrać na dzień dzisiejszy, ale to dlatego, że czytam różne gazety, m.in. "Detektywa", a tam też kiedyś był cały artykuł o różnych przekrętach internetowych i zagrożeniach.
Z "PKO" tez dostałam e-maila, ale nie mam tam konta
Nasze konta podłączone mamy do internetu przez tokena, Kochanie miał taka opcję, żeby w niektórych transakcjach można było ominąć tokena, ale tego nie ustawiałam, właśnie dlatego, że to jak na razie jedno z najlepszych zabezpieczeń.
Test IQ też rozwiązywałam, ale jak zobaczyłam, że trzeba wysłać SMS, to się roześmiałam i zamknęłam stronę
Danych też nie podaję tam, gdzie to dla mnie nieuzasadnione, nie wierzę w wygrane w konkursach, w których nie brałam udziału, swego czasu wiele ludzi w loterii jakiejś dostawało "kluczyki" do samochodów, które rzekomo wygrali, wiele osób się wtedy na to nabrało w całej Polsce, teraz ktoś przeniósł ten mechanizm do internetu.
O Pobieraczku dowiedziałam się tutaj, jak tylko się zarejestrowałam, zresztą powiedziałam wtedy co myślę na ten temat i zostałam prawie "spalona na stosie" za to, że dziwię się, że ludzie regulaminów nie czytają
E-maili z nieznanych mi adresów po prostu nie czytam i od razu wyrzucam, bo jeżeli nie znam jakiegoś adresu, to skąd ta osoba miałaby znać mój? No, chyba, że osobiście go podam, bo się z taką osobą spotkam gdzieś przypadkiem, ale to już zupełnie inna sytuacja, bo takiej wiadomości wówczas się spodziewam, zazwyczaj jednak "wymieniam się" adresem, żeby znać ten, z którego ktoś do mnie napisze
Na każdego jednak jakiś haczyk kiedyś się znajdzie...
Ostatnio szukałam czegoś w Necie i wyskoczyło mi jakieś okienko, które chciało mi skanować komputer, bo niby mam jakiegoś wirusa
Wcisnęłam od razu skanowanie, po czym po dosłownie sekundzie zatrzymałam to, wyłączyłam internet, komputer, modem, uruchomiłam ponownie, wyczyściłam rejestr, wyczyściłam komputer z niepotrzebnych plików i stwierdziłam, że jednak trochę jestem naiwna, bo nacisnęłam skanowanie przed zastanowieniem się, że przecież żadnego takiego "antywirusa" nie instalowałam na komputerze. W naszym związku to moja działka- formatowanie, instalowanie, czyszczenie, defragmentowanie, itd. Kochanie zajmuje się samochodem, o którym ja nie mam "zielonego pojęcia". Tymczasem dałam się ponieść emocjom i prawie uruchomiłam program, którego nie instalowałam na komputerze
Pocieszam się tym, że jeżeli ten ktoś cokolwiek sobie zdążył zeskanować, to przede wszystkim wirusa na "exe"-ki, który wtedy już od tygodnia grasował nam po komputerze
I może temu komuś też w końcu Windows "nie odpalił"
Brawo, Cent
Bardzo dobry artykuł
na pewno, jeżeli większość z nas o tych zagrożeniach słyszała, to nie zawsze wiemy do końca, jak to działa, ostrzeżeń nigdy za wiele, taka wiedza jest nam bardzo potrzebna