Bywa różnie, to wiemy wszystkie, ale jakie macie relacje z teściowymi, jakimi synowymi i teściowymi same jesteście?
27 czerwca 2017 14:11 | ID: 1386190
Moja tesciowa w gruncie jest poczciwa kobieta, ale jak zadzwonilam do tesciowej ze mam duzy problem z mezem bo mojemu mezowi palemka odbijala i zaczal popijac sobie codziennie bo tak przezywal problemy zwiazane ze swoja mama i chorujacym bratem , to uslyszalam ze nasze problemy mamy rozwiazywac sobie sami. A jak ukochany synus dzwonil do mamuni i nasluchal sie rodzinnych zali a potem cala zlosc skupiala sie na mnie a pieniazki wartkim strumieniem plynely do mamusi, a ja zeby cokolwiek kupic do domu to prawie wojne musze stoczyc, to przestalam dzwonic, teraz sie nie angazuje w zadne kontakty a ze mieszkamy tak daleko to ulatwia mi to sytuacje. Ja wiem ze wina lezy po stronie mojego meza, bo to on powinien wiedziec co w jakim momencie jest wazne. To taka rodzina ,ze kazdy mysli tylko o wlasnych potrzebach i jezeli ktos wchodzi w ta rodzine tak jak ja to jest traktowany jak intruz.
A moja matka jako tesciowa dla mojego meza to dopiero dramat kobieta. Dopoki nie wyszlam za maz i wspieralam ja finansowo, wyremontowalam czesc domu tyrajac dwa lata za granica na to, a po slubie ja chcialam byc blisko rodziny, dobudowac sie na dzialce obok matki domu bo nie stac nas bylo na kupno dzialki a tam tyle miejsca , to zaczal sie dramat. Matka wyznaje zasade ze to maz powinien zapewnic wszystko zonie, wiec na budowe sie nie zgodzila, za remont mi nie zwrocili pieniedzy bo sama chcialam to remontowalam, a dom z dzialka przepisala na moja siostre bo ona sie bedzie nia opiekowac. Od matki uslyszalam tylko ze to moja wina ze nie stac meza zeby zapewnic mi dom, a w ogole to zeby nie bylo scysji to,, najlepiej corciu jak bedziesz mieszkac jak najdalej,,. Idealem dla mojej matki to byloby zebym wyszla za maz za ,,bank,, i zebym finansowala jej potrzeby , a ze ja na poczatek swojej malzenskiej drogi zyciowej nie dostalam nic poza kopem w d...e, to ja to nie obchodzi, licza sie tylko jej potrzeby.
Czyli jestesmy z mezem podobnie traktowani przez nasze matki, z tym ze moja matka po tym jak sie upomnialam, ze moze mnie sie cos nalezy , potrafila cala rodzine obdzwonic i naopowiadac takich bzdur ze szkoda gadac. Niestety na starosc pazernosc i egoizm w wykonaniu mojej matki okazala sie najsilniejszym uczuciem.
Do tego zeby miec dzieci a w konsekwencji przyjac do rodziny osobe ktora wchocdzi do rodziny po przez zwiazek z synem, czy corka to trzeba dojzec emocjonalnie, moja matka nie dojzala do niczego. A tesciowa , no coz jako matka napewno jest znacznie lepszym czlowiekiem.
27 czerwca 2017 16:05 | ID: 1386210
W sumie jest najlepsza jak mieszka daleko od nas. Zawsze się za sobą stęsknimy, mamy o czym gadać godzinamy.. W sumie jak mieszkałam blisko też nie było źle.. Ale gdyby tak jeszcze te nasze kochane mamusie żyły swoim życiem a nie mieszały się do naszego.. było by OK"
27 czerwca 2017 17:16 | ID: 1386219
Nie raz już pisałam, że teściową miałam suuuper, życzę takiej każdemu a ja sama jako teściowa też staram się być... okej...
27 czerwca 2017 21:24 | ID: 1386241
Ja mam tesciowa dobra. I moja mama dla mojego meza tez jest dobra:)
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.