Możecie kupic nowe łóżko, dla siebie, a wyprowadzając sie zabrac je ze soba, a wstawic używane z jakiegos komisu, w komisach góra 200zł kosztuje łóżko.
Wtedy będziecie miec komfort, że śpicie na swoim, a wyprowadzając się zostawicie używane, ale w podobnym stanie użytecznosci, co te zastane.
My wprowadzaliśmy sie na stancję z narożnikiem, bez innych mebli w pokoju. W kuchni stał używany narożnik, stary, ściagnięty chyba z działki. Kuchnia umeblowana, ale nie wyposażona, czajnik był zelmera.
Po pięciu latach narożnik w kuchni rozsypał się prawie zupenie, nic nowego nie wstawialiśmy, na pytanie właścicielki, czemu zostaje ten grat, powiedziałam, że był już stary pięc lat temu, dostaliśmy propozycję, czy wręcz zgodę, żeby go wyrzucic, to mogą teraz wyrzucic.
Narożnik w pokoju nie był nowy, gdy sie wprowadzalismy, ale był mało używany, za to z plamami nie do odprania po kawie i czyms jeszcze. Koty nam poszarpały go całkiem, więc po pięciu latach, daliśmy go do odnowienia, wyglądał jak nowy ze sklepu. Kosztowało nas to dużo mniej, a efekt był rewelacyjny.
Właścicielka była zachwycona, że kupilismy nowe łóżko, powiedziałam, ze nie jest nowe, ale odnowione, zachwyt spadł, zaczeły się pretensje, ze kolor inny, to powiedziałam, że lepszy inny kolor, niz poplamiona, zniszczona tapicerka, na którą my się wprowadzaliśmy. Kontrargumentów nie było...
Nic innego nam sie nie zepsuło.
Jak po trzech latach wymieniali siłowniki, bo ciągle korki wysadzało, to odłączyli nam niechcący piekarnik. Dzwoniłam, właścicielka powiedziała, że mam na własny koszt sprowadzic elektryka do ponownego podłączenia piekarnika, bo nikt do nas ciagle latac nie bedzie. Przez kolejne dwa lata wiec nie używalismy piekarnika, a przy wyprowadzce powiedziałam, że piekarnik od dwóch lat nie działa, bo go sami odłączyli. Nic nie powiedzieli.