Na jakich warunkach pracowałyście będąc w ciąży? Korzystałyście ze wszystkich przysługujących Wam praw czy może nie było to możliwe w Waszej pracy? Pamiętacie reakcję Waszego pracodawcy na wieść o ciąży?
1 kwietnia 2015 13:38 | ID: 1209759
Na wieść o coiązy przyjemnie nie było.. Miałam problem z wyjściem do lekarza czy zrobieniem wyników.. Wychodziłąm ale wracałam biegiem bo szef siedziała i patrzył na zegarek.. W końcu nie wytrzymałam i poszłam na zwolnienie.. oj wtedy dopiero się zaczęło! Ale jak po kilku dniach wylądowałam w szpitalu i musiałam do końca ciąży leżeć było już cicho i spokój! Nikt się nie czepiał.
1 kwietnia 2015 14:24 | ID: 1209775
Na wieść o coiązy przyjemnie nie było.. Miałam problem z wyjściem do lekarza czy zrobieniem wyników.. Wychodziłąm ale wracałam biegiem bo szef siedziała i patrzył na zegarek.. W końcu nie wytrzymałam i poszłam na zwolnienie.. oj wtedy dopiero się zaczęło! Ale jak po kilku dniach wylądowałam w szpitalu i musiałam do końca ciąży leżeć było już cicho i spokój! Nikt się nie czepiał.
Ale miałaś przejścia. To nie w porządku, że trzeba się tym wszystkim tak stresować. Ktoś miał jeszcze podobną sytuację?
1 kwietnia 2015 14:26 | ID: 1209779
Na wieść o coiązy przyjemnie nie było.. Miałam problem z wyjściem do lekarza czy zrobieniem wyników.. Wychodziłąm ale wracałam biegiem bo szef siedziała i patrzył na zegarek.. W końcu nie wytrzymałam i poszłam na zwolnienie.. oj wtedy dopiero się zaczęło! Ale jak po kilku dniach wylądowałam w szpitalu i musiałam do końca ciąży leżeć było już cicho i spokój! Nikt się nie czepiał.
Ale miałaś przejścia. To nie w porządku, że trzeba się tym wszystkim tak stresować. Ktoś miał jeszcze podobną sytuację?
Jak rozmawiałam w poczekalni z dziewczyną i ona opowiadała jak u niej zachowała się szefowa to aż jej nie uwierzyłam. Całkiem inna sytuacje. Jej szefowa bardzo się ucieszyła i od razu kazała jej iść na zwolnienie i aby na siebie uwazała. I jeszcze zapweniła ją że praca będzie na ną czekać! Tylko pozazdrościć..
1 kwietnia 2015 14:59 | ID: 1209799
ja będąc w ciązy byłam na stażu, mogę napisac tylko, że kadrowa bardzo dobrzze mnie traktowała. Zgodziła się na to, abym codziennie wychodziłą godzinę wcześniej (ze względu na długi dojazd do pracy i brak autobusu w tych godzinach). Wszyscy w pracy traktowali mnie dobrze, nikt nie zlecał mi zadnych "cięzkich prac" np. dzwiganie papierów.
1 kwietnia 2015 15:07 | ID: 1209800
ja będąc w ciązy byłam na stażu, mogę napisac tylko, że kadrowa bardzo dobrzze mnie traktowała. Zgodziła się na to, abym codziennie wychodziłą godzinę wcześniej (ze względu na długi dojazd do pracy i brak autobusu w tych godzinach). Wszyscy w pracy traktowali mnie dobrze, nikt nie zlecał mi zadnych "cięzkich prac" np. dzwiganie papierów.
Super i tak powinno być
1 kwietnia 2015 16:07 | ID: 1209832
U mnie w pracy choć naprawdę są komfortowe warunki każda kobietka znikała w drugim miesiącu ciąży... na L4 oczywiście
1 kwietnia 2015 22:20 | ID: 1209918
U mnie w pracy choć naprawdę są komfortowe warunki każda kobietka znikała w drugim miesiącu ciąży... na L4 oczywiście
właśnie nie mogę zrozumieć tego, że kobiety uciekają na L4 (mówię o tych które mają naprawdę komfortowe warunki). Ciąża to niei choroba, choć dobrzej jest mieć wyrozumiałego szefa, bo czasem człowiek gorzejsię poczuje lub chce iśc zrobić badania. ja chodziłam do 7 miesiąca. otem ze względu na długie dojazdy i upały poszłam na L4
2 kwietnia 2015 08:30 | ID: 1209988
U mnie w pracy choć naprawdę są komfortowe warunki każda kobietka znikała w drugim miesiącu ciąży... na L4 oczywiście
ja niestety miałam ciąże zagrożoną i zwolninie było koneczne, ale przyjąto to na spokojnie, pokonczyłm najważnjsze rzeczy, pozamykałąm sprawy i skupułm sie na donoszeniu ciąży
...i zazdrościłm wszystkim laska "latającym" w ciązy kiedy ja musiąłm leżeć w łóżku:/
2 kwietnia 2015 09:53 | ID: 1210020
Pracowałam w dwóch ciążach prawie do samego rozwiązanie, choć nie ukrywam, iż w samej końcówce było juz ciężkawo :)
2 kwietnia 2015 10:01 | ID: 1210023
U mnie w pracy choć naprawdę są komfortowe warunki każda kobietka znikała w drugim miesiącu ciąży... na L4 oczywiście
ja niestety miałam ciąże zagrożoną i zwolninie było koneczne, ale przyjąto to na spokojnie, pokonczyłm najważnjsze rzeczy, pozamykałąm sprawy i skupułm sie na donoszeniu ciąży
...i zazdrościłm wszystkim laska "latającym" w ciązy kiedy ja musiąłm leżeć w łóżku:/
Na pewno każda pracująca kobieta chciałaby pracować jak najdłużej i czuć się jak najlepiej, ale nie zawsze tak jest, więc nie można powiedzieć, że mają wymówkę i uciekają na zwolnienie, bo są leniwe, nie chce im się pracować. Niektóre kobiety wyjątkowo źle znoszą ciążę. Mam dwie koleżanki, które są w początkach ciąży i strasznie źle się czują, więc są na zwolnieniach. Jedna tylko czeka żeby złe samopoczucie w miarę przeszło i chce wrócić do pracy. Druga niestety ma zbyt ciężką pracę i na pewno szybko do niej nie wróci.
2 kwietnia 2015 11:24 | ID: 1210052
U mnie w pracy choć naprawdę są komfortowe warunki każda kobietka znikała w drugim miesiącu ciąży... na L4 oczywiście
ja niestety miałam ciąże zagrożoną i zwolninie było koneczne, ale przyjąto to na spokojnie, pokonczyłm najważnjsze rzeczy, pozamykałąm sprawy i skupułm sie na donoszeniu ciąży
...i zazdrościłm wszystkim laska "latającym" w ciązy kiedy ja musiąłm leżeć w łóżku:/
Na pewno każda pracująca kobieta chciałaby pracować jak najdłużej i czuć się jak najlepiej, ale nie zawsze tak jest, więc nie można powiedzieć, że mają wymówkę i uciekają na zwolnienie, bo są leniwe, nie chce im się pracować. Niektóre kobiety wyjątkowo źle znoszą ciążę. Mam dwie koleżanki, które są w początkach ciąży i strasznie źle się czują, więc są na zwolnieniach. Jedna tylko czeka żeby złe samopoczucie w miarę przeszło i chce wrócić do pracy. Druga niestety ma zbyt ciężką pracę i na pewno szybko do niej nie wróci.
no wlasnie nie ocenimy ludzi... jak pisze jenda z moich ulubionych pisarek Regina Brett" nie porównój swojego życia z innymi. Nie masz pojęcia co przyniósł im los" <Bóg nigdy nie mruga>
2 kwietnia 2015 16:40 | ID: 1210150
U mnie w pracy choć naprawdę są komfortowe warunki każda kobietka znikała w drugim miesiącu ciąży... na L4 oczywiście
ja niestety miałam ciąże zagrożoną i zwolninie było koneczne, ale przyjąto to na spokojnie, pokonczyłm najważnjsze rzeczy, pozamykałąm sprawy i skupułm sie na donoszeniu ciąży
...i zazdrościłm wszystkim laska "latającym" w ciązy kiedy ja musiąłm leżeć w łóżku:/
Na pewno każda pracująca kobieta chciałaby pracować jak najdłużej i czuć się jak najlepiej, ale nie zawsze tak jest, więc nie można powiedzieć, że mają wymówkę i uciekają na zwolnienie, bo są leniwe, nie chce im się pracować. Niektóre kobiety wyjątkowo źle znoszą ciążę. Mam dwie koleżanki, które są w początkach ciąży i strasznie źle się czują, więc są na zwolnieniach. Jedna tylko czeka żeby złe samopoczucie w miarę przeszło i chce wrócić do pracy. Druga niestety ma zbyt ciężką pracę i na pewno szybko do niej nie wróci.
no wlasnie nie ocenimy ludzi... jak pisze jenda z moich ulubionych pisarek Regina Brett" nie porównój swojego życia z innymi. Nie masz pojęcia co przyniósł im los" <Bóg nigdy nie mruga>
Niestety nie jest tak. Mnie koleżanka z pracy otwarcie powiedziała: Od poniedziałku idę na L4, bo nie chce mi się dojeżdżać do pracy. Zresztą u nas zawsze - jeśli chodzi o pensję - tyle było na papierze co do ręki więc - czysta kalkulacja "powiedziała" jej, że może sobie zrobić wolne.
W innych krajach coś takiego jest nie do pomyślenia, ale w Polsce ciąża to wręcz "ciężka choroba". Gdyby w ciąży kobiety na zwolnieniu dostawały 50-60% pensji to nagle większość z nich powróciłaby do pracy.
Ja rozumiem, że jeżeli w pracy kobieta musi coś podnosić, często się schylać lub cały czas stać (choć moja fryzjerka do 8 miesiąca pracowała) - to rozumiem, ale jeśli ktoś wykonuje pracę biurową, pracuje w administracji, jest nauczycielem itp. to przechodzenie na zwolnienie w 6 tygodniu ciąży to chyba lekki "absurd"
Moja bliska sąsiadka od 6 miesiąca do rozwiązania leżała w szpitalu i sama nie jeden raz przyznawała, że wkurza ją postępowanie kobiet, które tylko z lenistwa idą na zwolnienie. Ale cóż Polak (Polka) zawsze zambinował, kombinuje i będzie kombinował....
2 kwietnia 2015 21:47 | ID: 1210221
po pierwsze praca moze nie być męczoca fizycznie a soets może być ogrony....
a po drugie dlaczego karąc Matki obnienim im pensji za ot ze nie moga pracoać choc chce....kobiety z obawy przed tym nie zachodziłyby w ciązę ....gdzie polityko prorodzinna
3 kwietnia 2015 00:14 | ID: 1210244
Poszłam na zwolnienie na początku 7go miesiaca.
Dla jednych za szybko, dla innych za późno- myśle, że to każdego indywidualna sprawa.
Z jednej strony dziwili mi się w pracy, ze jeszcze na zwolnienie nie ide, a pracuje na kasie, latem zgrzewki wody ida, litry mleka, klienci sie pytali, czy moze nie chcą mi przedłużyc, to pracuję ;)
Nie szłam wczesniej, bo czułam sie dobrze, do końca piatego miesiąca to nawet brzucha prawie nie miałam, żadnych mdłości, podrecznikowo- to pracowałam :) Kredyt na mieszkanie załatwialismy, to luźne ubrania na wszelki wypadek nosiłam ;)
Początek szóstego miesiąca byłam na dwutygodniowym urlopie, urlop ten zszedł nam na przeprowadzke na swoje, po urlopie jeszcze wróciłam do pracy, ale ciagle mieliśmy ogarnianie mieszkania, sprzątanie, układanie w szafach, szafkach, sprzatanie poprzedniego mieszkania, wynajmowanego, a szło mi to topornie, i jeszcze droga do pracy, kilka kilometrów, do pracy to spokojnie, fajnie, ale z powrotem, gdy juz było ciemno i autobusu nie miałam przez ponad pół godziny, to szłam piechota, a pod górę to już padałam z nóg, na początku siódmego miesiąca odpuściłam, puchły mi stopy, upał, wtedy powiedziałam sobie, ze to własnie ten moment. Ale w pracy wiedzieli już od przynajmniej tygodnia, ze nad tym sie zastanawiam, więc już inaczej brali nawet grafik pod uwagę. i nikt nie miał do mnie pretensji. Niektórzy podziwiali, ze tak długo.
A pierwszy miesiąc na zwolnieniu był masakryczny... Całymi dniami snułam się po domu, nudziłam sie, gdy mąż był w pracy, do tego upał i jeszcze zaczęło mi skakac cisnienie, puchłam, woda zatrzymywała sie w organizmie. Póżniej zajełam sie powoli ubrankami, a od połowy ósmego miesiąca to kursowałam pomiedzy domem a szpitalem :)
Nie oceniam nikogo.
Mam znajoma, która poszła na zwolnienie w drugim miesiącu z powodów finansowych- miałam juz jedno dziecko, nie dostało sie do miejskiego przedszkola, więc płaciła za prywatne, poszła na zwolnienie i dzięki temu zaoszczędziła na drugie dziecko po kilkaset złotych przez pare miesięcy.
Inna miała problemy z dojeżdżaniem, a że prace tez miała zmianową i w weekendy, płaciła opiekunce na godziny za opieke nad pierwszym dzieckiem, również szybko poszła na zwolnienie- stwierdziła, że nie stac ja za minimalna krajową na heroizm pracy, gdy obca baba siedzi z jej dzieckiem za jej pieniądze, a na zwolnieniu dostanie 100 procent.
I dlatego nie oceniam, każdemu wedle jego potrzeb, nie kazdy ma obok babcię, nie każdego stac na opiekunkę, a miejsc w przedszkolach jak na lekarstwo.
polityka prorodzinna tez nijak sie ma do tego. Jednej znajomej w zeszłym roku ani nie przyjeli młodszego dziecka do żłobka, ani starszego do przedszkola, a oboje pracuja na zmiany, dziadkowie kilkaset km, płacili opiekunce. To dziwic sie, że niektóre kobiety choc przez kilk miesięcy chcą przyoszczędzic, żeby miec potem np. na takie sytuacje? A kredytu na mieszkanie mops nie odliczy od dochodu na osobe, zeby jakis zasiłek przyznac.
Nie masz konta? Zaloguj się, aby tworzyć nowe wątki i dyskutować na forum.