Chyba chodzi o to, ze kiedyś zrobiono badania i wyszło, że ponad połowa w ogóle rozwiedzionych, wzięła rozwód w czasie pierwszych 5 lat trwania małżeństwa. Czyli małżeństwa do 5 lat są obarczone dużym ryzykiem rozwodu (grupa podwyższonego ryzyka rozwodu). Nie wiem czy często dają do adopcji pojedynczym rodzicom, ale na pewno rzadziej.
Ok, ale czy nie uważasz, że w ten sposób krzywdzone jest te 50% par, które się nie rozwiodą? Poza tym, nawet w przypadku rozwodu, jeśli ludzie są odpowiedni,nie musi to być dla dziecka trauma. Według mnie rozwód nie byłby dla dziecka gorszy niż trzymanie go w domu dziecka ...
Trochę uprościłaś ta kalkulacje. Co do procentów to sie nie zgadzam. A co do krzywdzenia to coś jest faktycznie nie tak i tu się zgadzam. Pewnie ten kto określał te przepisy chciał zmniejszyć dziecku ryzyko przechodzenia przez "koszmar" rozwodu.
A czy koszmarem dla dziecka nie jest długie czekanie na prawdziwy dom? Czy koszmarem dla małżeństwa nie jest kilkuletnie czekanie na dziecko? Co do procentów to ok, ale nie one są najważniejsze, bo statystyki to tylko statystyki
I teraz się z Tobą w pełni zgadzam, statystyki statystykami, ale nie powinny one przesłaniać dobra dziecka i każda sprawa powinna być traktowana indywidualnie.
Dokładnie, a mi chodzi o to, że pary, które nie mają kilkuletniego stażu małżeńskiego są od razu skreślane i mówi im się: zacznijcie się starać za kilka lat. Za kilka lat przychodzą i znowu czekanie minimum kilka miesięcy ... Gdyby ośrodki adopcyjne zrezygnowały z tego beznadziejnego wymogu na pewno oczekiwanie dziecka na dom i pary na dziecko znacznie by się skróciło ... We3dług mnie trzeba coś z tym zrobić!
Może ktoś sobie wymyślił, że jak ktoś się dłużej stara, to jest bardziej zdeterminowany i pewny tego, że chce adoptować dziecko. Bo dobro dziecka jest tu tylko istotne, dla ośrodków adopcyjnych.
Moja opinia jest taka, że każdemu jednak powinno się dawać szanse i rozpatrywać przypadki bardzo indywidualnie, bez względu na staż małżeński.
Moje zdanie jest takie samo więc postaram się coś zrobić, żeby tak było :)
To faktycznie kretyński przepis u nas niestety takich nie brak ja rozumiem że po adopcji mogą się odbywać jakieś kontrole sprawdzające czy dziecku jest zapewniona odpowiednia opieka ale przepis o tych pieciu latach to i dyskryminacja młodych małżeństw jak i szkodzenie dzieciom czekającym na swój domek
Przepis faktycznie bez sensu bo powinni do kazdej pary podchodzić indywidualnie ale się rozwodzą i oddają dziecko z powrotem do domu dziecka to chyba jest gorzej
Dla dziecka to kosznar tyle czekac,ale MarcoPolo ma rację,ze dobrze jest zaoszczedzić dziecku koszmaru rozwodu.
Dlatego dobrze,ze nie od razu daje sie dziecko rodzicom do adopcji.
Rodzice przyszli żadnego koszmaru w oczekiwaniu nie przeżywają, nie przesadzajcie...Najwyżej stres zwiazany z oczekiwaniiem.
I jest to czas, kiedy mogą sie uczyć,jak się zająć maluchem...i zbierać dla niego pieniądze.. I meblować pokoik... I nabierać pewności,ze te dziecko zostanie z nimi do końca życia i ze będzie szczęśliwe.
Mimo wszystko szkoda dzieci bo domy dziecka to nic dobrego dla nich w szczególności gdy są tam dzieci w różnym wieku. Im szybciej opuszczą one dom dziecka tym lepiej dla nich.
Zależy tez , gdzie trafią...
Jeżeli do rodziców dobrych, to rzeczywiście dla nich lepiej, ale co, jeśli do złych???
Absurdem w procesie adopcyjnym jest to, co dzieje się np. w Wielkiej Brytanii, gdzie coraz częściej odmawia się prawa do adopcji parom, które wyznają chrześcijańskie wartości. Ostatnio w programie "Wojna Światów" była para, której urzędnicy odmówili prawa do bycia rodziną zastępczą, bo chcieli oni wychowywać dzieci w wierze chrześcijańskiej, nie przekonując maluchów o tym, że homoseksualizm jest w porządku.
Heterofobia?
Ciekawe, czy gdyby para gejów nie chciała tłumaczyć dzieciom, że heteroseksualizm jest w porządku, to czy by im odmówiono prawa do adopcji? Pewnie nie, bo przecież to by był przejaw homofobii urzędników.
No niestety Barcie. Teraz geje rządzą światem. Jak powiesz takiemu, że się źle uczesał to jesteś strasznie nietolerancyjny bo jak możesz gejowi uwagę zwracać?? No przecież to zacofany i nietolerancyjny jesteś. Tylko co tu zrobić żeby z tą gejowską lesbijską manipulacją skończyć ?? co to ma w ogule wspólnego z tolerancją ?? Wiesz Bart, że raczej mamy skrajnie inne osobowości, ale jak wymyślisz jaki sposób na to to ja chętnie się przyłączę do walki o normalność.
Też mi się nie podoba to, co się dzieje. Tolerancja tolerancją,ale to, o czym pisze Barrt, z tolerancja nic wspólnego nie ma.
Ciężka sprawa z tą adopcją. Faktycznie jest tak, że najwięcej małżeństw rozpada na samym początku, jednak co ciekawe, drugim etapem w życiu w którym występuje zwiększona liczba rozwodów jest ten, w którym pojawia się dziecko.
Osoby decydujące się na adopcje powinny mieć świadomość odpowiedzialności jaka na nich ciąży. Wcale nie jest lepiej przejść z koszmaru w domu dziecka do koszmaru jaki mu zafunduje rozpadające się małżeństwo.
Zapisu nie rozumiem, ale mnie interesuje jedno. Może wiecie jaki musi być dochód na osobę w rodzinie adoptującej dziecko?
Bartt napisał 2010-01-08 19:07:01 Absurdem w procesie adopcyjnym jest to, co dzieje się np. w Wielkiej Brytanii, gdzie coraz częściej odmawia się prawa do adopcji parom, które wyznają chrześcijańskie wartości. Ostatnio w programie "Wojna Światów" była para, której urzędnicy odmówili prawa do bycia rodziną zastępczą, bo chcieli oni wychowywać dzieci w wierze chrześcijańskiej, nie przekonując maluchów o tym, że homoseksualizm jest w porządku. Heterofobia? Ciekawe, czy gdyby para gejów nie chciała tłumaczyć dzieciom, że heteroseksualizm jest w porządku, to czy by im odmówiono prawa do adopcji? Pewnie nie, bo przecież to by był przejaw homofobii urzędników.
Myślę, że to heterofobia i "wyznaniofobia"razem wzięte. Niektóre narody już się zagubiły w tej tak zwanej poprawności politycznej. Już nie można wieszać krzyża, nosić medalików "na wierzchu", chodzić w burkach, chustach na głowie itp. Zamach na wolność. Paranoja. Niedługo ze względu na wyznanie nie przyjmą dziecka do przedszkola, czy szkoły. Albo będą kazać wszystkim wyglądać tak samo i tak samo zachowywać się.
ewak1975 napisał 2010-01-15 10:40:29Zapisu nie rozumiem, ale mnie interesuje jedno. Może wiecie jaki musi być dochód na osobę w rodzinie adoptującej dziecko?
Chyba nie ma jakiejś określone kwoty. Chodzi o to, żeby było się wstanie utrzymać dom i dziecko.