Wzloty i upadkiKategorie: Żyj chwilą, Ślub i związek, Odchudzanie Liczba wpisów: 68, liczba wizyt: 182924 |
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 20-03-2015 21:47
Na ten dzień czekałam długo...i dziś jestem zadowolona i dumna z mojego synka.Sam usiadł na nocniczku i zrobił siku i kupe.Myślałam,że będę męczyła się z pieluchami do lata,a tu taką niespodziankę dostałam od niego.I o dziwo potem już nie chciał pampka tylko majteczki i wołał sam.Oczywiście co chwilę go pytałam czy chce siusiu i gadałam że w majciochy nie wolno siusiać,ale i tak 2 razy zdarzył się wypadek.No cóż...myślę,że jutro mu się nie odwidzi.Wiem,że pierwsze dni będą ciężkie i musi się przyzwyczaić że nie ma pampera,ale licze że dzisiaj nastąpił przełom i już będzie lepiej.Może to głupota,ale ja cieszyłam się jak dziecko z lizaka.Były brawa,i buziaczki,a on był z siebie taki zadowolony,że sikał co 5 minut.Już nawet myślałam o kupnie innego nocnika bo unikał go jak ognia,a tu prosze...Jednak każde dziecko musi dojrzeć do tego kroku.Jedno w czesniej,drugie później.Mojemu zajęło to 2,5roku.Mama jest dumna!!!!!!!
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 17-03-2015 23:06
Zbliża się powoli dzień przyjazdu mojego partnera do domu.Ma być przed świętami.Co za tym idzie zbliża się dzień w którym będę musiała zadecydować czy jadę z nim po świętach czy nie.Z jednej strony chciałabym,a z drugiej nie.Chciałabym bo chce być razem,a nie chce bo się boję...tam będę sama jak kołek (no nie licząc mojego dziecka i partnera ),a tu mam rodzinę,znajomych.Plan był taki,że pojade na próbę,na tydzien...no góra miesiąc,ale znając życie pewnie wrócilibyśmy za 3 miesiące,a tego nie chce.Trzymają mnie tu też inne sprawy.Mam takie wrażenie,że od tego czy pojadę czy nie zależy nasz związek.On ciągnie mnie tam,a ja chcę tutaj.Może to głupie,ale boję się też że zobacze jak tam fajnie się żyje,jak jest łatwiej,i są wygody których tutaj brak...i nie będę chciała wracać.Bo jak wrócić z dobroci do niczego?Chyba wole nie widzieć i nie wiedzieć jak tam super.Lepiej żyć w niewiedzy,ale za jaką cene -być może za cenę rozstania.Niestety czuje że związek mi się sypie,przez te rozstania wszystko jest do dupy.Życie ucieka mi przez palce i przez moje zawirowania życiowe czuje,że dużo tracę.Naprawdę nie wiem co robic?
Nadesłane przez: Agnieszka K dnia 16-03-2015 21:10
O jak mi się nie chce zebrać do ćwiczeń.Coraz gorzej z ruszaniem się.Nigdy nie lubiłam ćwiczyć,ale w ostatnich dniach to tragedia.Jest załamka!!!Żeby to tak dało się schudnąć bez ruszania tyłka to by było super.Właściwie to się da...ale nie będzie takiego efektu jak z ćwiczonkami.A może to leń we mnie się obudził i taki samozachwyt,bo widzę efekty i już mi się nie chce.A gdzie tu kuniec mojego dietowania...może za rok na wiosnę będę laska.A dziś jestem jeszcze klucha!!!I ta diabelna waga,no nie chce za nic pokazać 7 z przodu.Ach...pocieszam się tylko tym,że zapiełam na sobie koszule,w której guziki na cyckach strzelały,co oznacza że mi mój big biust zmalał.Nareszcie!!!Zawsze zmagałam się z dużymi piersiami i ich się wstydziłam.Teraz czekam aż będą małe i nie będę po nich płakała!!!