MYKategorie: Żyj chwilą Liczba wpisów: 17, liczba wizyt: 32503 |
Nadesłane przez: czerwona panienka dnia 09-06-2010 21:50
Nadesłane przez: czerwona panienka dnia 01-06-2010 20:25
-Chcesz numer do fajnego chłopaka? -Jakiego? -A brat mojej koleżanki -Nie, no co Ty, co mam niby do niego napisać? -No nie wiem, ale masz numer -Ok
15 sierpień 2007r... w mieście jak co roku odbywały się imprezy na amfiteatrze. Nie miałam z kim iść ale jakoś udało mi się wyciągnąć kolegę. Jak zwykle podniósł mi ciśnienie i staliśmy osobno, ja kilka schodków niżej on kilka schodków wyżej. Podszedł do mnie nasz wspólny kolega by dowiedzieć się czemu stoimy osobno. Przyszedł z chłopakiem, którego widziałam pierwszy raz na oczy. Koncert okazał się nudny więc postanowiliśmy w czwórkę się gdzieś udać. Ruszyliśmy w stronę wyjścia, lecz po chwili zostałam sama z nieznajomym, bo koledzy spotkali znajomych i stwierdzili, że zaraz do nas dojdą. Udaliśmy się na plac zabaw by tam na nich zaczekać. Rozmowa kleiła się jak nigdy Łukasz (bo tak miał na imię nieznajomy) okazał się bardzo interesującym i zabawnym chłopakiem, który nie ukrywam od razu wpadł mi w oko... Na placu zabaw on usiadł na ławce, a ja poszłam pobujać się na konikach. Zostawiłam telefon na ławce, a za chwilę był on już w rękach Łukasza... Po chwili zdziwiony spytał się skąd mam jego numer?! Uśmiechnęłam się, bo skąd niby miałabym mieć numer nieznajomego w telefonie, nie wierzyłam dopóki nie zobaczyłam na własne oczy. Po wpisaniu Łukasza numeru w moim telefonie i wciśnięciu zielonej słuchawki pojawiło się ‘Łukasz łączenie...' W pierwszej chwili zupełnie nie wiedziałam co się dzieję, myślałam, że zrobił to specjalnie dopiero później się okazało, że był to numer ‘fajnego chłopaka', który dostałam kilka miesięcy wcześniej. Po jakimś czasie doszli do nas koledzy. Siedzieliśmy dalej na placu zabaw, rozmawialiśmy i śmialiśmy się do rozpuku. Po pewnym czasie rozeszliśmy się do domu. Łukasz poszedł z naszym wspólnym kolegą, a ja zostałam z chłopakiem, z którym przyszłam na koncert. Chyba zorientował się że Łukasz wpadł mi w oko, bo wyrwał jak z procy i zostawił mnie w tyle. Całą drogę pisałam sms-y z Łukaszem, tak nas wciągnęły, że skończyliśmy dopiero po 2 w nocy. Po kilku dniach postanowiliśmy się spotkać. Spotkanie jednak nie spełniło naszych oczekiwań... Pisaliśmy ze sobą przez jakiś czas na gadu-gadu i dopiero gdy kontakt się urwał zrozumiałam jak bardzo zależy mi na Łukaszu. Postanowiłam za wszelką cenę dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat. Źródłem informacji stał się jego przyjaciel. Po jakimś czasie zaczęliśmy znowu ze sobą rozmawiać na gadu-gadu i przez wspólnych znajomych wybraliśmy się na imprezę.
6 grudnia 2007r. wybrałam się do przyjaciółki do Mrągowa. Dostałam wieczorem od Łukasza telefon, że miał stłuczkę. Długo ze sobą rozmawialiśmy przez telefon i pocieszałam go jak tylko mogłam. Po dwóch dniach uciekł mi pociąg do Olsztyna, w żalu napisałam do Łukasza, na co ten odpisał, że jak niedługo dojadę PKS-em do Olsztyna to zerwie się ze szkoły i razem wrócimy do domu. Na dworzec PKS biegłam cała w skowronkach i modliłam się tylko aby był szybko jakoś PKS. Szczęście mi sprzyjało i za godzinę byłam już w Olsztynie. Spotkaliśmy się na dworcu i razem wróciliśmy busem. W drodze śmialiśmy się cały czas i zaczęłam czuć, że coś między nami iskrzy. Łukasz odprowadził mnie do domu i dał namówić się na herbatę. Siedzieliśmy u mnie w pokoju wpatrzeni w siebie jak w obrazek, po czym zaczęliśmy się całować. Obydwoje nie wiedzieliśmy jak do tego doszło ale żadne z Nas tego nie żałowało i bardzo pragnęło. Zaczęliśmy się spotykać coraz częściej. Chodziliśmy na wieczorne spacery i całowaliśmy się namiętnie w blasku księżyca. Pewnego dnia gdy odprowadzał mnie do domu szepnęłam mu na ucho ‘Kocham Cię' i uciekłam. Jak się później dowiedziałam stał tam jeszcze przez w chwilę w szoku, ponieważ usłyszał to pierwszy raz...
I tak od 16 grudnia 2007r jesteśmy idealną parą. Jesteśmy jak woda i ogień, jedno ma głupsze pomysły od drugiego. Nie ma dnia nudy, zawsze coś w naszym życiu się dzieje. Jesteśmy parą bardzo aktywnie spędzającą czas. Uwielbiamy wspólne wyprawy w góry, spacery, letnie wycieczki rowerowe. Ktoś może powiedzieć, że jesteśmy młodzi i jeszcze krótko ze sobą by to stwierdzić, ale wiem, że Łukasz będzie kiedyś moim mężem i ojcem moich dzieci... Ja to po prostu czuję...