On- mój J. J. i Ja- A.A....czyli nasza codziennośćKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 294, liczba wizyt: 528889 |
Nadesłane przez: anetaab 14-07-2011 20:04
Agata wyszła dziś ze szpitala.
Nie jest źle, kuśtyka sobie o kulach, ale mowi, że teraz czuję się najlepiej
mając porównanie po 3 operacjach i artroskopii.
Jako dobra siostrunia kupiłam jej nawet bluzeczkę na pocieszenie.
Chcciałam nawet jechac po nią a rodzicami, ale niestety siła wyższa- Urząd Pracy- zatrzymała mnie w domu.
Zaliczyłam więc dziś wizytę w moim ukochanym miejscu. Rodzice pojechali po Agatę musiałam więc zabrac Jakuba. Pani trochę się więc oczywiście oburzyła i pytała czy jestem gotowa do podjęcia pracy, skoro nie miałam z kim zostawic dziecka. Ah uodpornilam się już trochę na jej przemiłe teksty.
Pogoda dalej męczy mi syneczka. marudzi mi Skarbeczek i potóweczki mu wyskakuja- a tak dbam teraz o to, żeby ubierać mu dobre bawełniane ubranka....aj no cóż musimy to przetrwać.
Zastanawiam się tylko jak to będzie jak rodzice wyjadą i zostaniemy sami...
Ale dzielna babka jestem, dam radę, jak zwykle :).